Wosoki chłopak, przebrany za szarego królika trzymał w łapkach ulotki, reklamując tą kochaną restaurację!
Kim Taehyung nie mógł uwierzyć w to, jakie szczęście go spotkało. Spotkał człowieka, który wyglądał jak jego największe marzenie!
Wiecie- rodzice od przeszło trzech lat powtarzali mu, że żyć wiecznie nie będzie i to właśnie jest czas na znalezienie sobie kogoś. A, jak wiecie, Taehyunga nie interesowali ludzie.
Jeśli tylko ten uroczy chłopczyk pójdzie na ich ślub w tym stroju, mógł zacząć przeglądać ładne sale weselne i zapraszać gości.
Sprytnie ominął go i, niczym różowa pantera, podszedł do niego od tyłu. Miał teraz idealny widok na jego ogonek, którego bardzo chciał dotknąć.
Ale po kolei.
- Jak idzie ci praca? - zapytał, będąc tuż za nim. Chłopczyk, zaskoczony, podskoczył, wydając z siebie bliżej nieokreślony dzwięk. To jednak nie zniechęciło Taehyunga, któremu bardzo przypomniało to dźwięk wielorybów podczas zewu godowego.
- Trochę... kieps... kiepsko - wyjąkał niepewnie króliczek.
Taehyungi poczuł, jak jego serca rozpływa się na głos chłopaka.
Wyciągnął w jego stronę rękę.
Brunet nie reagował.
- Czy mogę dwie ulotki? - Dopiero w chwili, gdy padło to pytanie, maskotka obudziła się i wsunęła mu w dłonie kilka ulotek, nawet nie patrząc, ile.
Patrzył w oczy Kima Taehyunga.
Ta chwila właściwie mogłaby trwać wiecznie, gdyby nie pewien osobnik, imieniem Yoongi, który niespodziewanie wkradł się do ich portalu czasoprzestrzennego i odciągnął Tae za ucho od chłopczyka.
- Nie wierzę, że spóźniłeś się na spotkanie przez gapienie się na maskotkę - warknął.
- Nie uważasz, że jest przesłodki? - Tae zrobił maślane oczka, idąc w kierunku kawiarni. Co jakiś czas odwracał się i chłonął widok króliczka.
- Tak samo mówiłeś w oceanarium, będąc przy małżach - powiedział zniecierpliwiony przyjaciel.
Chłopak puścił tę uwagę mimo uszu. Te wszystkie zwierzęta sprawiały, że dostawał cukrzycy. One naprawdę były słodkie, okej? Nawet, jeśli tylko on to widział.
Usiedli przy stoliku przy oknie. Dostali dwie duże szklanki gorącej czekolady i ciastka z orzechami.
Przez chwilę pili i jedli w ciszy- każdy we własnych myślach.
- Wyjeżdżam - oznajmił w pewnej chwili blondyn, patrząc w oczy Kima.
To trzy- sylabowe słowo zawisło na kilka chwil, by potem rozpryść się jak bańka mydlana.
- Gdzie? - zapytał zaskoczony przyjaciel. Tego kompletnie się nie spodziewał. Yoongi był kompletnym domatorem, któremu, żeby gdzieś ruszyć, trzeba było ukraść ulubioną poduszkę.
- Do Japonii. Dostałem zlecenie na zaprojektowanie dużego centrum.
- Nie możesz zaprojektować go tutaj?
Min pokręcił głową ze zniecierpliwieniem.
- Muszę nadzorować budowę, żeby ci idioci mi niczego nie zepsuli - zakończył.
Taehyungi zerknął, zdezorientowany, za szybę okna. Zobaczył ludzi, którzy się śpieszyli albo ludzi, którzy śpieszyli się trochę dalej, by dotrzeć do któregoś budynku z rzędu spożywczaków i restauracji na umówione spotkanie lub pracę.
Zrobiło mu się jakoś przykro i myśl o króliczku nie wydawała mu się już taka wspaniała.
- Kiedy?
- Co kiedy? - zapytał blondyn.
- Kiedy wyjeżdżasz?
Min Yoongi pomyślał chwilkę, po czym odrzekł, że zapewne w ciągu najbliżych dwóch tygodni.
- To... szkoda - rzekł Tae, niepewny tego, co ma powiedzieć. Może miał się cieszyć? W końcu dobra praca przyjaciela była okazją do świętowania.
Spędzili na rozmowie jakieś dwie godziny, po czym rozstali się z uśmiechami na ustach pod pretekstem kilku spraw do załatwienia.
Yoon podążył w stronę parkingu, zostawiając dwudziesto- trzy latka na pastwę autobusów i spoconych ludzi, wracających z pracy.
Wtem przypomniał mu się ten słodki króliczek, pracujący przed kawiarniami i restauracjami.
Zauważył go, siedzącego na pobliskiej ławce. Trzymał w łapkach telefon i Taehyunga naprawdę zaciekawiło, jakim cudem umiał cokolwiek na nim kliknąć, nie ściągając stroju.
Rozejrzał się wokoło. Nie było nikogo, kto zwróciłby na niego jakąkolwiek uwagę. Szybko wyjął jakiś stary paragon, długopis i zaczął pisać.
CZYTASZ
dear bunny ※ kth.jjk✅
Fanfiction"- Powiedz coś jak królik. - W momencie, kiedy usłyszał jego głos, zmarszczył brwi. - Dlaczego miałbym udawać królika? Nieznajomy na chwilę zaprzestał swoich działań i podniósł głowę do góry, napotykając spojrzenie Jungkooka. - Inaczej mi nie stani...