1.4

716 52 1
                                    

Miałam wrażenie, że jeśli zaraz nie wydostanę się z tego pojazdu, to nie wytrzymam i po prostu Chris* dostanie po tej swojej angielskiej twarzyczce. Przez całą drogę opowiadał o Tym, jakim to on jest romantyczny, a mój cichy wielbiciel, to, za przeproszeniem, idotyczna pizda, bo się wstydzi podejść i zagadać do dziewczyny. Ja tam się nie dziwię, też by mi było głupio podejść do osoby jeżdżącej na wózku. Nie widziałabym jak się zachować.

- Przytyłaś - powiedział nasz szofer, gdy wyciągał mnie z samochodu. Jedyne co zrobiłam, to spojrzałam na niego z uniesioną jedną brwią, co uświadomiło to, że raczej nie powinien się już odzywać.

Po wjechaniu do domu, od razu uderzył we mnie zapach jednego z moich ulubionych dań - kimpap**. W tym momencie pożałowałam, iż mój obiad został skonsumowany w szkole, bo teraz jestem najedzona i nie jestem w stanie nawet spojrzeć na to pyszne jedzenie.

- Wróciłam - powiedziałam pod nosem, tak naprawdę nie wiem po co, skoro i tak nikt mnie nie usłyszy. Może sama świadomość tego, że jednak staram się być w pewnym stopniu w centrum uwagi, dodała mi otuchy, ponieważ po wypowiedzeniu tych słów, lekko poprawił mi się humor.

- Nie, to się nie przyjmie - słyszałam głos mojej mamy, która namiętnie rozmawiała przez telefon ze swoim współpracownikiem. Zresztą jak zwykle. Pewnie i tak skończy się tym, że się pokłucą na temat projektu, a jutro rano w magiczny sposób będzie jadł z nami śniadanie, bo przyjdzie rano udobruchać moją mamę, dając jej kolejny bukiet kwiatów, których w naszym domu jest pełno.

Na miejscu mojego taty miałabym już dosyć TajiKo, bo nie powinien spędzać tyle czasu z moją mamą, ale ja się nie wtrącam. Bo przecież i tak oboje uznają że jestem tylko dzieckie, więc co ja mogę wiedzieć.
Najgorsze jest jednak to, iż wiem bardzo dużo.

- Nałożyłam panience kimpap, więc mam nadzieję, że jest panienka głodna - powiedziała nasza gosposia, pchając mnie w kierunku jadalni. Nigdy nie lubiłam żadnej z kucharek jakie u nas pracowały. Zawsze traktowały mnie jak księżniczkę, mimo iż ja wcale o to nie prosiłam.

Co prawda po podjechaniu do stołu, jedyne co zrobiłam to smętnie popatrzyłam na danie, które się przede mną znajduje. Sushi, które zjadłam w szkole, całkowicie wypełniło mój żołądek, co sprawiło jedynie, że na widok mojej ulubionej potrawy chce mi się płakać, ponieważ nie mam jak jej skonsumować.

- Apetyt nie dopisuje? - Zapytał Chris siadając na krześle, które stało obok mnie. Pokręciłam przecząco głową, a mężczyzna przeciągnął talerz na swoją stronę, aby już po chwili cała zawartość półmiska zniknęła w jego ustach.

Po przypomnieniu sobie o tym, że bezczynnie siedzę przy stole, zamiast szybko wskoczyć w swoją piżamkę i pójść spać, udałam się do windy, znajdującej się naprzeciw schodów, którymi wchodzić mogą tylko normalni ludzie.

- Witaj Jaemi - przywitała się ze mną moja opiekunka od spraw higieny, oraz potrzeb fizjologicznych, kiedy wjechałam do mojego pokoju. TaenTi, bo tak ma na imię, spędza czas w moim pokoju gdy mnie nie ma i ogląda filmy na moim telewizorze, aby nie przeszkadzać innym. Czasami tylko zejdzie na dół żeby coś zjeść, ale ogólnie to czeka na mnie w moim pokoju.

- Umyj mnie, proszę - powiedziałam a ona od razu wstała i udała się w kierunku łazienki, aby przygotować mi kąpiel. Ja w tym czasie wyciągnęłam z szafy czyste ubrania, w których miałam dzisiaj zasnąć.

TaenTi szybko wykonała swoją pracę, a gdy położyła mnie do łóżka poczułam to, o czym marzyłam cały dzień. Szczęście. Tak, to definitywnie to.

* - imię szofera
** - nazwa koreańskiego dania

Będziesz Moja... | BTS |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz