Miałam wrażenie, że jeśli zaraz nie wydostanę się z tego pojazdu, to nie wytrzymam i po prostu Chris* dostanie po tej swojej angielskiej twarzyczce. Przez całą drogę opowiadał o Tym, jakim to on jest romantyczny, a mój cichy wielbiciel, to, za przeproszeniem, idotyczna pizda, bo się wstydzi podejść i zagadać do dziewczyny. Ja tam się nie dziwię, też by mi było głupio podejść do osoby jeżdżącej na wózku. Nie widziałabym jak się zachować.
- Przytyłaś - powiedział nasz szofer, gdy wyciągał mnie z samochodu. Jedyne co zrobiłam, to spojrzałam na niego z uniesioną jedną brwią, co uświadomiło to, że raczej nie powinien się już odzywać.
Po wjechaniu do domu, od razu uderzył we mnie zapach jednego z moich ulubionych dań - kimpap**. W tym momencie pożałowałam, iż mój obiad został skonsumowany w szkole, bo teraz jestem najedzona i nie jestem w stanie nawet spojrzeć na to pyszne jedzenie.
- Wróciłam - powiedziałam pod nosem, tak naprawdę nie wiem po co, skoro i tak nikt mnie nie usłyszy. Może sama świadomość tego, że jednak staram się być w pewnym stopniu w centrum uwagi, dodała mi otuchy, ponieważ po wypowiedzeniu tych słów, lekko poprawił mi się humor.
- Nie, to się nie przyjmie - słyszałam głos mojej mamy, która namiętnie rozmawiała przez telefon ze swoim współpracownikiem. Zresztą jak zwykle. Pewnie i tak skończy się tym, że się pokłucą na temat projektu, a jutro rano w magiczny sposób będzie jadł z nami śniadanie, bo przyjdzie rano udobruchać moją mamę, dając jej kolejny bukiet kwiatów, których w naszym domu jest pełno.
Na miejscu mojego taty miałabym już dosyć TajiKo, bo nie powinien spędzać tyle czasu z moją mamą, ale ja się nie wtrącam. Bo przecież i tak oboje uznają że jestem tylko dzieckie, więc co ja mogę wiedzieć.
Najgorsze jest jednak to, iż wiem bardzo dużo.- Nałożyłam panience kimpap, więc mam nadzieję, że jest panienka głodna - powiedziała nasza gosposia, pchając mnie w kierunku jadalni. Nigdy nie lubiłam żadnej z kucharek jakie u nas pracowały. Zawsze traktowały mnie jak księżniczkę, mimo iż ja wcale o to nie prosiłam.
Co prawda po podjechaniu do stołu, jedyne co zrobiłam to smętnie popatrzyłam na danie, które się przede mną znajduje. Sushi, które zjadłam w szkole, całkowicie wypełniło mój żołądek, co sprawiło jedynie, że na widok mojej ulubionej potrawy chce mi się płakać, ponieważ nie mam jak jej skonsumować.
- Apetyt nie dopisuje? - Zapytał Chris siadając na krześle, które stało obok mnie. Pokręciłam przecząco głową, a mężczyzna przeciągnął talerz na swoją stronę, aby już po chwili cała zawartość półmiska zniknęła w jego ustach.
Po przypomnieniu sobie o tym, że bezczynnie siedzę przy stole, zamiast szybko wskoczyć w swoją piżamkę i pójść spać, udałam się do windy, znajdującej się naprzeciw schodów, którymi wchodzić mogą tylko normalni ludzie.
- Witaj Jaemi - przywitała się ze mną moja opiekunka od spraw higieny, oraz potrzeb fizjologicznych, kiedy wjechałam do mojego pokoju. TaenTi, bo tak ma na imię, spędza czas w moim pokoju gdy mnie nie ma i ogląda filmy na moim telewizorze, aby nie przeszkadzać innym. Czasami tylko zejdzie na dół żeby coś zjeść, ale ogólnie to czeka na mnie w moim pokoju.
- Umyj mnie, proszę - powiedziałam a ona od razu wstała i udała się w kierunku łazienki, aby przygotować mi kąpiel. Ja w tym czasie wyciągnęłam z szafy czyste ubrania, w których miałam dzisiaj zasnąć.
TaenTi szybko wykonała swoją pracę, a gdy położyła mnie do łóżka poczułam to, o czym marzyłam cały dzień. Szczęście. Tak, to definitywnie to.
* - imię szofera
** - nazwa koreańskiego dania

CZYTASZ
Będziesz Moja... | BTS |
FanfictionJaemi to siedemnastoletnia dziewczyna, uczęszczająca do liceum ogólnokształcącego. Niestety, do tej samej szkoły chodzi siódemka typowych złych chłopców, za którymi szaleją zarówno dziewczyny, jak i niektórzy chłopcy. Jaemi, mimo iż bardzo podoba j...