1.3

745 55 3
                                    

Następna lekcja, czyli Chemia, była fantastyczna. Najprawdopodobniej dlatego, iż jest to mój ulubiony przedmiot szkolny. Większość ludzi bardzo jej nie lubi, ale to dlatego, iż po prostu jej nie rozumieją i tyle. Ja też nie lubiłam kiedyś chemii, ale potem rodzice wynajęli mi korepetytora, który wszystko mi tłumaczył i tłumaczy do tej pory, dzięki czemu, bardzo polubiłam ten przedmiot.

- Na następnej lekcji pracujecie w czteroosobowych grupach, więc jeśli sami się nie dobierzecie, to ja was porozdzielam - powiedziała pani, a wszyscy zaczęli rozglądać się po sali. No prawie wszyscy, bo ja w dalszym ciągu rysowałam sobie szlaczki w moim zeszycie. Nie lubiłam prac w grupach, bo zawsze zostawałam sama, a gdy pani chciała mnie przydzielić do innej grupy, to oni mówili, że mnie nie lubią.

- Do widzenia - powiedziałam wyjeżdżając z sali jako pierwsza, co było zaskoczeniem nawet dla mnie samej. To pewnie dlatego, iż chciałam jak najszybciej dostać się do mojego domu i po prostu iść spać. Nie odrabiać lekcji, nie jeść kolacji, nie rozmawiając z rodzicami. Iść spać, żeby chociaż na kilka godzin zapomnieć o moim życiu.

Patrząc na zakłamane twarze tych wszystkich ludzi, których mijałam chciało mi się rzygać. Osoby, które mają razem ze mną chemię sprzeczały się o to kto z kim ma być w grupie. To smutne, kiedy myślę o tym, że ja nawet nie mogę pomarzyć o tym, aby ktoś kłócił się z kimś, abym była w jego drużynie. To w sumie żałosne.

Wyjechałam ze szkoły, w międzyczasie nakładając na głowę czapkę. Od razu wypatrzyłam naszego szofera, który stał przy samochodzie, przy okazji paląc papierosa. Irytował mnie jego nałóg, ale patrząc na całokształt to nawet go lubiłam. Pochodził z Anglii, a do Korei przyleciał z zamiarem znalezienia lepszej pracy, oraz chciał się po prostu oderwać od ludzi, którzy go męczyli. Też bym tak chciała. Niestety ja, muszę poczekać z kilkadzieści lat, aby to zrobić, bo raczej wątpię abym szybciej odzyskała umiejętność normalnego poruszania się. W sumie to wątpię, że kiedykolwiek je odzyskam.

- Moja ulubienica - powiedział gasząc niedopałek papierosa swoim butem. Bacznie obserwowałam jego ruchy, co robiłam zawsze gdy znajdowałam się w pobliżu kogoś, kto chciał ze mną porozmawiać. Zawsze miałam wrażenie, że gdy wypowiada te słowa, kieruje je do zupełnie innej osoby. Wiele razy zastanawiałam się dlaczego mnie lubi, skoro wszyscy są wobec mnie negatywnie nastawieni.

- Daruj sobie - powiedziałam cicho podając mu mój plecak, który od razu ode mnie zabrał i wsadził na tylne miejsce w swoim aucie. W międzyczasie podjechałam pod drzwi pasażera, aby ułatwić mu jego codzienny obowiązek. Po chwili czułam jego ręce na swoich plecach, kiedy podnosił mnie, abym mogła znaleźć się w samochodzie. Następnie złożył mój wózek, który po chwili znalazł się na miejscu obok plecaka.

- Ktoś tu ma cichego wielbiciela - powiedział podając mi niebieski kawałek papieru, który od razu spowodował, że przewróciłam oczami. To dopiero trzecia karteczka od tego kogoś, a ja już mam dosyć. Nie wiem nawet po co marnuje sobie na mnie czas. Ja i tak nie dam mu tej satysfakcji i nie dam się nabrać na takie dziecinne żarty.

- Nie chcę na to patrzeć - powiedziałam pod nosem, zgniatając karteczkę w lewej dłoni. Taka była prawda. Chciałabym, aby to wszystko było tylko jednym wielkim snem, z którego zaraz ktoś mnie wybudzi, dzięki czemu dobiegnie on końca.

- "Uroczo wyglądasz, gdy czegoś nie rozumiesz". Romantyk z niego. Ma prawie tak samo dobre teksty, jak twój szofer - powiedział mrugając prawym okiem w moją stronę. Zignorowałam jego słowa. Nie chciałam słuchać tego, co mówi o tym kimś, tym bardziej, iż według mnie to nie jest ani trochę romantyczne. To jest po prostu straszne.

Będziesz Moja... | BTS |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz