2.3

830 56 19
                                        

Po wjechaniu do domu poczułam... No właśnie nic nie poczułam! Zawsze pachnie tutaj obiadem, przygotowanym przez naszą gosposię, ale teraz nie dało się wyczuć zupełnie nic, co oznacza, że nasza gosposia dostała wolne... Ale Dlaczego?!

- Jak tam w szkole? - Zapytał mój ojciec, co spowodowało, jeszcze większe zdenerwowanie z mojej strony. Nigdy się o to nie pytał, a dzisiaj jest taki inny.

- Dobrze - powiedziałam z wyczuwalną nutką niepewności, którą na pewno usłyszał. Kiedy zniknął za drzwiami prowadzącymi do naszego domowego gabinetu, uznałam, że mogę już sobie odjechać, co również po chwili uczyniłam. Jednak podczas czekania na windę mój Tata wyłonił się z za ściany, aby pociągnąć mój wózek, zeznajdującą się na nim mną, w kierunku salonu.

- Coś się stało? - Zapytałam, kiedy wziął do ręki jedną z kopert, po czym mi ją podał. Nie chciałam jej otwierać, bo przecież mogę się zawieźć, kiedy okaże się jednak, że nie ma tam, zupełnie nic.

- Otwórz - ponaglił mnie, a ja niepewnie rozerwałam kopertę, jednakże w dalszym ciągu, nie miałam zamiaru patrzeć do środka. Mój ojczym westchnął, widząc moje poczynania, po czym zabrał to, co miałam w ręce.

- Co to jest? - Zapytałam, kiedy wyciągnął z koperty trzy podłużne kawałki papieru. Na każdym z nich była nadrukowana palma, stojąca na jakiejś plaży.

- Bilety na Hawaje - Powiedział, a ja otworzyłam szeroko oczy. To żeś tatusiu zaszalał. Nie powiem, że jestem zawiedziona. Zawsze chciałam polecieć na jakąś egzotyczną wyspę i mieć na szyi takie coś z kwiatków.

- Lecimy tam? - Zapytałam, aczkolwiek to pytanie było chyba aż za głupie, ponieważ mężczyzna zaczął się śmiać. Wydawało mi się jednak, iż ten śmiech, nie był normalny. Był bardziej... nerwowy? Nawet nie wiem jak to określić.

- Tak, lecimy - powiedział jednocześnie marszcząc brwi, co uświadomiło mnie w przekonaniu, że to, co jest związane z tym wyjazdem nie jest wcale takie miłe, jakie może się wydawać.

- To ja pojadę na górę - powiedziałam jadąc w kierunku wejścia do windy, która miała mnie zawieść do mojego pokoju, w którym spokojnie będę mogła spędzić resztę dnia.

- Jedziemy, ale nie z Tobą Jaemi - powiedział cicho, a ja momentalnie poczułam, że zaraz się rozpłaczę. Super.
Szybko wjechałam do windy i kliknęłam przycisk wskazujący strzałka do góry, aby nie pokazać mu że to, co mi powiedział robi na mnie jakiekolwiek wrażenie.
Oczywiście domyślam się, iż on i tak wie co teraz odczuwam.

- Witaj kochaniutka - powiedziała TaenTi, odkładając swój telefon na szafkę nocną, po czym szybkim krokiem podeszła do mojej osoby. Jedyne, co jej odpowiedziałam, żeby jak najszybciej przebrała mnie w strój do spania i opuściła mój pokój. Kiedy jestem smutna, wolę być sama, co dla praktycznie wszystkich ludzi, którzy pracują, bądź mieszkają w tym domu, powinno być oczywiste...

Będziesz Moja... | BTS |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz