#FZfanfiction
W Los Angeles nigdy nie było trudno o wypadki drogowe. Potrącenie pieszego, czy rowerzysty lub kolizja kilku samochodów to w Mieście Aniołów norma. Nawet potrącenie grupy pieszych nie jest takie znowu nadzwyczajne, jednak w tym wypadku – chociaż nikt nie ucierpiał – nic nie było normalne. Zdecydowanie nic.
– That's the way... aha-aha I like it! Aha-aha! That's the way... I like it! – Blondynka śpiewała sobie pod nosem, naciskając gaz po zauważeniu zielonego światła.
Od wytwórni dzieliła ją droga, którą zwykle samochodem swoich rodziców przejeżdżała w pięć minut. Tym razem miało to zająć trochę dłużej. A to wszystko za sprawą czwórki nastolatków, którzy prawie wpadli jej pod koła. Wcisnęła nerwowo klakson chyba z dziesięć razy i otworzyła okno.
– Wilki was, kurde, wychowały?! Macie czerwone, idioci! – wychyliła się z auta, drąc się wniebogłosy. – Uważajcie następnym razem, do cholery! – zatrąbiła na nich ostatni raz i odjechała dalej, zostawiając ich w osłupieniu.
– Jakaś furiatka – mruknął jeden z nich, na co cała reszta się zaśmiała i ruszyli dalej.
W tym czasie dziewczyna wjeżdżała już na parking w podziemiach wytwórni, w ogóle zapominając o sytuacji, która miała miejsce jakąś minutę wcześniej. Położyła okulary przeciwsłoneczne na fotelu pasażera, w zamian biorąc do ręki swoją małą brązową torebkę i wyszła z samochodu. W drodze do wind zarzuciła torebkę na ramię i włączyła alarm, a potem zerknęła na ekran telefonu. Za dziesięć minut miała bardzo ważne spotkanie z menadżerem, na tyle ważne, że dowiedziała się o nim dopiero dzisiaj rano.
Wysiadła na dziesiątym z dwunastu pięter budynku i skierowała się na lewe skrzydło, do jednego z ostatnich gabinetów z prawej strony tego korytarza. Za jednymi z mahoniowych drzwi czekała na nią jej menadżerka, Katherine Walsh.
– Jakie masz dla mnie wiadomości? – Nawet nie zapukała, lecz od razu weszła do pomieszczenia utrzymanego raczej w stonowanych barwach.
– Promocja, moja droga, promocja. Twoje kawałki nie wystarczą, musi być jakaś akcja promocyjna. – Ruda trzydziestolatka zaczęła grzebać w szufladach biurka i po chwili wyjęła z niej jakiś plik kartek.
– Mów dalej... – Kathy spojrzała na swoją podopieczną z uśmiechem i pokazała jej zdjęcie czwórki chłopaków.
– June Carter i 5 Seconds Of Summer brzmi nieźle?
June przygryzła wargę, patrząc na fotografię. Wydawali się jej jacyś znajomi...
– Powiedz mi coś o nich. – zerknęła na menadżerkę, oddając jej zdjęcie.
– Wszyscy z Sydney, zrobili karierę internetową dzięki One Direction, z którymi się przyjaźnią. Perkusista, basista i dwaj gitarzyści, czyli Irwin, Hood, Clifford i Hemmings. Ten ostatni to główny wokalista, ale generalnie wszyscy śpiewają – opowiedziała, spoglądając na fotografię.
– Hemmings? – Nagle wyprostowała się na fotelu i niemal wyrwała zdjęcie z rąk menadżerki. – Luke Hemmings?
– Tak, Luke Hemmings. – Kathy spojrzała na June badawczo. – Dziwnie się zachowujesz.
– Przyjaźniliśmy się ze sobą zanim wyjechałam – westchnęła, patrząc na zdjęcie. – I w dodatku prawie ich potrąciłam w drodze tutaj – nerwowo przeczesała dłonią włosy.
– No, widzisz. Świat jednak jest mały. – Katherine uśmiechnęła się delikatnie.
– Chyba zbyt mały – zmarszczyła lekko brwi, ciągle patrząc na zdjęcie.
*
– Niby z jakiej okazji mamy kogoś promować? – Ashton prychnął drwiąco, usłyszawszy słowa Thorne'a.
– Myślę, że wasi kumple z One Direction nie zadawali takiego pytania – odparł, uparcie tocząc z Irwinem walkę na spojrzenia.
– Hola, hola. Stop, ludzie – Calum zaczął ratować sytuację. – Ja nie widzę w tym nic złego. A co jeśli ten ktoś jest spoko? Nic na tym nie stracimy, a sami wiele zyskamy, bo i o nas zrobi się głośniej. – Irwin westchnął ostentacyjnie i ze skrzyżowanymi rękami oparł się wygodnie o skórzane oparcie kanapy, na której wszyscy siedzieli.
Biuro Josha Throne'a, menadżera zespołu 5 Seconds Of Summer mieściło się na ostatnim piętrze w siedzibie wytwórni Capitol Records w Los Angeles. Było to przestronne, nowocześnie urządzone pomieszczenie z wysokimi od podłogi do sufitu oknami, które zajmowały dwie ściany. Jedna z wolnych ścian była zajęta przez drzwi, parę regałów i wielką skórzaną kanapę, a na ostatniej wisiały płyty z różnych kruszców najbardziej sławnych podopiecznych wytwórni: Franka Sinatry, The Beatles, Jimi'ego Hendrixa, czy Kylie Minogue. Od kiedy Thorne zajął się 5 Seconds Of Summer dostał awans i zajął stary gabinet menadżera Kylie.
– Zaraz przyjdzie tutaj wasza nowa koleżanka i jej menadżerka. Jeśli jeden z was coś klepnie, potrącę mu z pensji. – ostry ton Josha odbił się echem w głowach chłopaków.
– W zasadzie i tak na razie płacisz nam tyle, co nic – zauważył Ashton, kwaśno się uśmiechając.
Siedzący obok niego Luke szturchnął go w bok, sycząc coś niezrozumiale. Irwin wywrócił oczami, ale reakcja Hemmingsa chyba zadziałała, bo nie wyglądał na kogoś, kto w ogóle miał zamiar się kiedykolwiek odezwać.
– Co promowanie znaczy w tym przypadku? – zapytał Luke.
– Nagracie z nią jeden, czy dwa kawałki, do tego teledysk, wspólne kontakty z mediami, potem zabieracie ją na trasę jako support. Najlepiej jakbyście się zakumplowali, bo to jednak zajmie trochę czasu. Lepiej utrzymać w miarę znośną atmosferę.
– Czyli to będzie dziewczyna? – Na entuzjastyczny ton w pytanie Caluma, nawet Josh się zaśmiał.
– Panie Thorne, Katherine Walsh i jej podopieczna już przyszły – odezwał się przyjemny głos sekretarki z telefonu, a mężczyzna nacisnął coś i odpowiedział:
– Niech wejdą.
Thorne automatycznie wstał ze swojego fotela i ruszył do drzwi, by przywitać wchodzące do gabinetu postacie: rudą trzydziestoparolatkę i blondynkę, która nie wyglądała na więcej niż dwadzieścia lat, a być może miała ich mniej. Gdy chłopcy przyjrzeli się dziewczynie, z którą mieli współpracować, zaśmiali się pod nosem.
– Przedstawiam wam June Carter, naszą nową gwiazdę, z którą będziecie pracować przez dłuższy czas. – Słysząc słowa menadżera zespołu, Luke prawie zakrztusił się wdychanym powietrzem. – Wszystko w porządku, Luke?
– Tak. To znaczy nie – zagubił się nieco, zerkając na June, która nie spuszczała go z oczu. – Cześć, Junie – uśmiechnął się do niej lekko.
– Cześć, Hemmo – odwzajemniła uśmiech.
CZYTASZ
Friend Zone ✖ 5SOS [✔]
Fanfiction"Podobno ze strefy przyjaźni nie ma wyjścia." Luke Hemmings prowadzi światową karierę wraz ze swoimi przyjaciółmi z zespołu. Kiedy na ich drodze pojawia się June Carter, właściwie nic się nie zmienia. Nic oprócz tego, że serce Luke'a bije o wiele s...