Prolog 1: Czasami trzeba sięgnąć dna...

190 13 4
                                    

Kwiecień 2009

Alex

- Alex Alex Alex. - Felix pokręcił głową nie odrywając wzroku od kierownicy. Od dwudziestu minut siedzieliśmy w jego aucie, zaparkowanym na parkingu zamkniętego już o tej porze super marketu. - Wiesz jaka jest zasada, nie ma forsy nie ma towaru.
- Przecież wiesz że mam pieniądze, po prostu nie mam ich teraz. - Mój głos był cichy i drżący, byłam gotowa go błagać.
- To wróć jak będziesz je miała. - Chłopak był nieustępliwy a ja tak bardzo potrzebowałam zagrzać. Głupi Lucas, dlaczego akurat teraz musiał mnie odciąć od pieniędzy.
- Pół działki a jutro przyniosę pieniądze i sprzedasz mi resztę.
- Pozwolę tobie to inni też tak będą chcieli.
- Nikomu nie powiem, obiecuję. - Podrapałam się po lewym przedramieniu, blizny i nakłucia od kilku dni swędziały mnie do tego stopnia że najchętniej drapałabym się drucianą szczotą. - Felix ja muszę.
- Dobra pójdę ci na rękę. - Spojrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem na buzi, twarz dwudziestolatka pokrywał ciemny lecz rzadki zarost, nie należał do przystojniaków, mnie wręcz odpychał. - Dostaniesz całą działkę ale za małą przysługę. - Spojrzał wymownie na swoje krocze.
- Chyba sobie żartujesz. - Prychnęłam.
- Nie to nie, zapraszam gdy będziesz miała pieniądze. - Odpalił samochód lecz nie ruszył, czekał aż wyjdę.
- Za dwie działki. - Powiedziałam po dłuższej chwili milczenia.
- Och dziewczyno nawet ty nie jesteś tyle warta. - Zakpił. - Trzy ale za ruchanie.
Jakaś część mnie od razu powiedziała nie, druga zaczęła jednak myśleć praktycznie. Nie mam pojęcia kiedy Lucas przywróci mi dostęp do kasy a z trzema działkami poradzę sobie przez kilka dni.
- Cztery. - Choć już podjęłam decyzję to nadal zamierzałam się targować.
- Zgoda. - Mogłam powiedzieć pięć, i tak by się zgodził. - Siadaj do tyłu.
Wysiadłam z srebrnego Range Rovera dilera i przesiadłam się do tyłu. Felix nie dorobił się niczego na dragach, kasę miał od rodziców a diluje bo jest brzydki i pewnie jedyne dziewczyny z którymi uprawia seks to zdesperowane ćpunki które za narkotyki zrobią wszystko.
- Poczęstuj chociaż kreską, będzie przyjemniej. - Powiedziałam gdy dosiadł się do mnie, nie dam rady zrobić tego na trzeźwo.
- Okej.
Chłopak wyciągnął ze schowka pudełko z płytą CD, z kieszeni wyciągnął mały flakonik z którego wysypał porcję białego proszku, uformował dwie kreski i podał mi zwinięty w rulonik banknot. Związałam włosy w kucyk i pochyliłam się nad płytą którą chłopak położył na podłokietnik. Wciągnęłam pierwszą kreskę po czym uniosłam głowę do góry aby nic nie wypadło mi z nosa.
- I na drugą dziurkę. - Zażartowałam pochylając się nad drugą kreską, Felix nie ćpa więc byłam pewna że obydwie są dla mnie. Pociągałam jeszcze przez chwilę nosem rozmasowując zatoki aby towar dobrze się po nich rozszedł.
- Już? - Niecierpliwił się diler.
- Yhm. - Westchnęłam, teraz mogło dziać się już co chciało, ja byłam w swoim świecie.
- Ściągnij spodnie. - Rozpięłam guzik i zsunęłam je w dół, myślałam że chłopak zacznie od całowania lecz on nawet nie zbliżył się do mojej twarzy, było mi to na rękę że nie chciał się ze mną całować bo nie zniosłabym tego.
Przez uczucie otępienia ledwo poczułam że na mnie wszedł, ledwo także poczułam że wszedł we mnie. Myślałam że zajmie mu to chwilę lecz on robił to już przez dłuższy czas i nie wyglądało na to że jest bliski końca. Leżąc tak, na chwilę odleciałam, gdy się ocknęłam byliśmy już w innej pozycji, a mianowicie ja leżałam na brzuchu a Felix stał za mną. Nadal byłam otępiała jednak już trochę bardziej to wszystko czułam ponieważ moja twarz wpijała się w siedzenie, ból nie pomógł mi jednak znowu nie odlecieć. Gdy ocknęłam się po raz drugi, moja twarz znajdowała się nad jego kroczem a on trzymał mnie za włosy i próbował kierować moją głową.
- Bierz. - Powiedział stanowczo.
- Miało być tylko ruchanie.
- Dorzucę ci piątą porcję.
- Okej. - I wzięłam, nie musiałam za dużo robić ponieważ Felix potrzebował tylko mojej głowy a nie zaangażowania. Gdybym nie poczuła że nagle coś zaczęło wypływać z mojej buzi to nawet nie zorientowałabym się że już skończył.
- Ubierz się, odwiozę cię do domu. - Wykonałam jego polecenie lecz gdy tylko wsunęłam spodnie to znowu zasnęłam, obudziłam się pod domem. - Masz. - Chłopak wcisnął mi w rękę małe zawiniątko, nawet nie sprawdziłam czy ilość się zgadza. - Dzwoń jak jeszcze będziesz potrzebować.
Wyczołgałam się z samochodu i na ostatnich siłach dotarłam do drzwi, drogi do łóżka nie pamiętam, dziękuję tylko Bogu że Lucas ma dzisiaj nocną sesję.
Obudziłam się kilka godzin później, w pokoju panował mrok a ja czułam ból w każdej części ciała. Zaczęłam płakać, leżałam w łóżku i zalewałam się łzami. To nie był mój pierwszy raz ale pierwszy raz za coś. Miałam w życiu już kilku chłopaków ale zawsze chodziło o jakieś uczucia, albo chociaż dobrą zabawę, a tym razem po prostu skurwiłam się za dragi. Czułam się taka brudna.
Pomyślałam że muszę się wykąpać więc z trudem wstałam z łóżka i przeszłam do łazienki.
W łazience rozebrałam się do naga po czym spojrzałam w lustro i aż się przestraszyłam. Prawy policzek miałam obdarty, włosy w nieładzie a oczy zaczerwienione i w dodatku z rozmazanym eyelinerem. Chwyciłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać włosy gdy nagle przypomniałam sobie jak Felix ciągnął mnie za nie gdy używał mojej głowy jak przedmiotu. W przypływie impulsu chwyciłam za nożyczki i zaczęłam je obcinać, nierównomierne pasma opadały na podłogę a ja coraz bardziej nienawidziłam osoby którą widziałam w lustrze.
W końcu weszłam pod prysznic, nie miałam jednak siły się umyć więc tylko pozwalałam gorącemu strumieniowi wody obmywać moje ciało. Przed wyjście spojrzałam jeszcze z góry na moje ciało. Poczułam do siebie ogromny wstręt, takiej nienawiści nie czułam jeszcze nigdy do nikogo, nawet gdy się tnę czuję nienawiść do innych a siebie mam za ofiarę, teraz jest jednak inaczej bo to ja okazałam się swoim największym wrogiem.
Wróciłam do sypialni i z biurka wygrzebałam ukrytą tam strzykawkę, położyłam ją na blacie po czym udałam się do kuchni po resztę potrzebnego mi sprzętu. Gdy miałam już wszystko wróciłam do pokoju. Obok strzykawki położyłam łyżkę, zapalniczkę, kwasek cytrynowy, filterek od papierosa i szklankę z wodą, wszystko według starej szkoły Lisy. Uśmiechnęłam się na wspomnienie dziewczyny, fajna była, dwa miesiące temu odbył się jej pogrzeb. Pomyślałam jak o mnie będą mówić po śmierci, pewnie że zwykła ćpunka i kurwa.
Nim zabrałam się za podgrzanie postanowiłam napisać jeszcze ostatni list dla Lucasa, nienawidzę siebie ale jego kocham i powinien o tym wiedzieć. Gdy spisałam już wszystkie swoje uczucia zabrałam się za przygotowanie mojego ''leku''. To nie był mój pierwszy raz więc bez żadnego problemu poradziłam sobie z zagotowaniem tego. Użyłam tyle hery ile tylko się dało. Zebrałam wszystko do strzykawki i przeniosłam się na łóżko. Poszukanie czystej żyły na mojej ręce nie było łatwe, w końcu jednak znalazłam idealne miejsce. Zacisnęłam opaskę po czym wpakowałam całą strzykawkę w kanał, działanie poczułam od razu lecz wcale nie było mi tak dobrze jak zawsze, było wręcz okropnie. Nie mogłam złapać oddechu, moja głowa zrobiła się nagle ciężka i czułam jakby zaraz miała wybuchnąć. W przypływie paniki zadzwoniłam do Lucasa lecz jedyne co byłam w stanie wydusić to ''przepraszam'' po czym odpłynęłam.

Czasami trzeba sięgnąć dna aby się odbić.

Miło byłoby poznać waszą opinię, więc śmiało komentujcie 😘

You had me at „Hi"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz