37

19 1 0
                                    

25.08.2013

Alex

- Co tu się dziej? O boże, zostaw ich! - Powiedziała Vicki wchodząc do pokoju.

- Vicki nie!!! - Wrzasnęłam. To był moment, nawet nie wiem jak to się stało, mężczyzna obrócił się w stronę Victori po sekundzie usłyszałam huk. - Nie!!! - Wrzasnęłam przerażona, to coś nie do opisania, Vicki zsunęła się na ziemie a z jej piersi poleciała krew, po chwili usłyszałam drugi strzał. Facet który przed chwilą strzelił do mojej przyjaciółki pad na ziemię. Zaczęłam krzyczeć, nie wiedziałam zupełnie co tu się dzieje. Zalana łzami podbiegłam do Vicki.

- Vicki, słyszysz mnie? - Chwyciłam ją za rękę. -Dzwońcie po kogoś! - Krzyknęłam do dzieciaków którzy stali za mną będąc tak samo przestraszeni jak ja. - Vicki błagam cię otwórz oczy.

- Alex, proszę uratuj moje dziecko. - Powiedziała słabo.

- Hallo?! - Usłyszałam głos Sida. - Potrzebujemy karetkę, tu była strzelanina... Kobieta w ciąży została postrzelona. - Powiedział na jednym wdechu, podał nasz adres. Dalej już nie słuchałam, kompletnie nie wiedziałam co zrobić, przez moją głowę zaczęły przewijać się wszystkie te filmy akcji które obejrzałam. Vicki miała na sobie koszulę, szybko ją rozpięłam, z prawego płuca sączyła się krew, szybko zdjęłam swoją koszulkę i przyłożyłam ją do rany. Jedną rękę wsunęłam pod jej plecy i podniosłam ją trochę do góry, wszystko było we krwi, w głowie nadal słyszałam strzały choć teraz było głośno od jęków Vicki. Straciłam poczucie czasu, nie wiem ile minut minęło dla mnie to było tylko kilka sekund ale nagle zostałam odepchnięta od mojej przyjaciółki, zobaczyłam jak ratownicy wkładają ją na nosze a jej głowa bezwładnie opada na jej ramie. - Vicki! - Chciałam do niej podbiec ale poczułam jak Sid mnie powstrzymuje.

- Czekaj, oni wiedzą co robią. - Wyszeptał trzymając mnie mocno.

- Co tu się stało? - Zapytał nas jeden z ratowników, ja się nie odzywałam, cały czas szamotałam się i wyrywała Sidneyowi, w końcu mnie puścił. Wybiegłam z domu, przed domem stała karetka do której wkładali nosze z Vicki.

- Vicki! - Wykrzyknęłam podbiegając do nich.

- Pani jest jej rodziną? - Zapytał lekarz zastępując mi drogę

- Tak, jestem jej siostrą, proszę pana ja muszę z nią jechać. - Powiedziałam błagalnym tonem.

- Tak oczywiście. - Lekarz przepuścił mnie, wsiadłam do karetki. Victoria znowu była przytomna choć jej oczy były zamglone, z jednej strony siedział  przy niej lekarz i robił coś przy jej ranie. Usiadłam po drugiej stronie i chwyciłam ją za rękę.

- Is? - Zapytała słabo.

- Tak kochanie, jestem tu przy tobie nie bój się będzie dobrze. - Powiedziałam całując jej zimne kostki.

- Proszę zaopiekuj się moim dzieckiem i Niallem. - Powiedziała a jej oczy uciekły na chwilę lecz zaraz powróciły. Więcej już nie mogła powiedzieć bo ratownik założył maskę tlenową na jej usta.

- Ty się nimi zajmiesz. - Powiedziałam powstrzymując się przed krzykiem.

- Który to miesiąc? - Zapytał.

- Trzydziesty trzeci tydzień. - Powiedziałam za moją przyjaciółkę.

- Musi urodzić teraz. - Powiedział krótko. Nawet nie wiem kiedy dojechaliśmy do szpitala. Drzwi się otworzyły wyszliśmy z karetki, cały czas byłam przy niej w tym szalonym biegu przez korytarz ale nie wpuścili mnie na salę operacyjną. Zostałam sama na korytarzu, nawet nie wiedziałam co ze sobą zrobić, usiadłam na krzesło podciągając kolana pod siebie i po prostu zaczęłam ryczeć.

You had me at „Hi"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz