11

44 1 0
                                    

24.12.2012

Harry

Wsiadłem do samolotu bez żadnego bagażu tylko z portfelem w którym na szczęście miałem wszystkie dokumenty. To nawet dobrze że nie miałem bagaży bo po wylądowaniu od razu udałem się do wyjścia. Podszedłem do postoju taksówek i pojechałem do domu po jakieś ciuchy a potem mam zamiar jechać do Doncaster. Zapłaciłem taksówkarzowi i podchodząc do drzwi szukałem klucza, na szczęście miałem go w kieszeni płaszcza. Wszedłem do domu i jak się okazało ktoś tu jest, udałem się do kuchni i kogo zastałem? Lottie i jej chłopaka, całujących się (?).

- Yyyy cześć. - Para odskoczyła od siebie.

- Harry? - Pisnęła zaskoczona dziewczyna.

- Lottie?

- Harry? - Zapytał Martin.

- Martin? - Ciągnąłem dalej tą grę.

- Martin? - Lottie była zawstydzona więc żeby uniknąć głupich pytań też się w to wciągnęła.

- Lottie? - Z Martinem to samo.

- Ok dobra koniec tej głupiej zabawy, co tu się dzieje? - Zapytałem udawaną złością.

- Co tu się dzieje? Ty mi się pytasz co tu się dziej? - Naskoczyła na mnie dziewczyna. - Dzwoni do mnie Eleanor że mój brat nie przyjedzie do domu na święta bo jest pijany, i ogólnie stacza się coraz bardziej. Ja przyjeżdżam i widzę wrak człowieka któremu każdy powiedział że jest samolubnym chujem bo nie chcę łazić od tv do tv i mówić że jest gejem, a ty masz się czelność kurwa pytać co tu się dzieje? - Aż mi się głupio zrobiło.

- Ja, ja.. - Nie mogłem dobrać odpowiednich słów.

- No co ty? Co on miał sobie na czole napisać gej? To by cię zadowoliło? - Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Łza spłynęła po moim policzku. -No dobra, już spokojnie. - Podeszła i przytuliła mnie, choć to bardziej wtuliła bo jest niższa ode mnie. - Jest w twoim pokoju, śpi tylko tam, całymi dniami nie wychodzi z twojego łóżka.

Udałem się do mojej sypialni tak jak kazała Lottie. Stanąłem pod drzwiami i nie wiedziałem co mam dalej zrobić, mam go przeprosić, mam wejść normalnie czy zapukać. Zapukałem i wszedłem bez czekania na ''proszę''. Lou spał, nie był niczym przykryty, Ubrany był jedynie w bokserki, boże jak on zmizerniał. Jego włosy zupełnie straciły blask, pod oczami znajdowały się dwa wielkie cienie, a jego ciało zmizerniało, tak jakby przez cztery dni schudł z dziesięć kilo. Prowadzony silnym uczuciem położyłem się obok niego i wtuliłem w plecy.

- Wróciłeś? - Zapytał a bardziej stwierdził.

- Przecież obiecałem że nigdy nie zostawię cię w twoje urodziny. - Obrócił się tak żeby patrzeć mi w oczy.

- Nie chciałem żeby wszyscy się o nas dowiedzieli bo nie jestem gotowy, ale nie jestem też gotowy na życie bez ciebie. Nie umiem bez ciebie żyć i jeśli to oznacza że muszę się ujawnić to mogę to zrobić.

- Nie, nie musisz tego robić. Zrozumiałem że obaj nie jesteśmy na to gotowi, ja po prostu chciałem żebyś znowu mnie zauważał. Po prostu w pewnym momencie nie czułem się już jak Harry twój chłopak tylko jak Harry chłopak z którym śpiewasz i uprawiasz seks. Zaczęło mnie boleć to że publicznie unikasz kontaktu ze mną, i tęskniłem za tym Lou który podczas wywiadu potrafił udawać że mnie całuje albo przy wszystkich szeptał do ucha co zrobi mi wieczorem w sypialni. - Ostatnie słowa wypowiedziałem z trudem przez wielką gulę w moim gardle i łzy w oczach.

- Przepraszam cie Harry, tak bardzo cię przepraszam. - Powiedział a ja objąłem go i pocałowałem najczulej jak się dało, tak żeby poczuł jak bardzo go kocham. - I przepraszam cię że nie zaczekałem tą chwilę tylko znowu to zrobiłem. - Powiedział słabo.

You had me at „Hi"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz