Rysując palcem po piasku

2.3K 76 3
                                    

Siedziałem z Naruto u niego już dobre dwie godziny, i z tego co ten młotek mi mówił mało co zrozumiałem. Opowiadał wszystko bardzo chaotycznie, bez składu i ładu, ale zrozumiałem jedno- Sakura nic o mnie nie pamiętała. Nie pamiętała nic co działo się przed, ani całego przebiegu wojny. Mówił że wszystkiego uczyła się na nowo, również i mowy, jak i o tym że nigdy już nie będzie w stanie używać chakry. Jakbym jej nie zobaczył w "GoChi" nie uwierzyłbym w to wszystko, ale gdy ujrzałem ją, taką niewinną, delikatną, nie poznającą mojej osoby, wiedziałem że to prawda.  Przez te dwa lata zmieniła się, stała się piękniejsza, krucha, jak mały kociak. Tak to dobre określenie- przypominała teraz małego puchatego kociaka, który pierwszy raz odszedł z dala od matki, chcący poznać wszystkie smaki, kolory i zapachy, otaczające zewnętrzny świat. Nie wiem co się ze mną działo, ale przez moment będąc w jej restauracji, miałem ochotę objąć ją moimi ramionami i ochraniać przed całym światem. Odbija mi zupełnie. Wstałem z sofy Naruto i popchnąłem nogą leżące opakowanie po ramenie. Cały jego dom to wielki śmietnik, już nawet zapomniałem że można tak zapuścić mieszkanie, ale on jakby nie zwracał na to większej uwagi. Gdy skomentowałem cały ten bajzel,stwierdził jedynie że na razie przed ślubem cieszy się wolnością czytaj syfi jak wlezie. Pożegnałem się z nim i ruszyłem w stronę mojego domu, "niechcący" przechodząc obok małej restauracji. Było już po 17, więc Sakura jeszcze pracowała. W środku było pełno ludzi, na zewnątrz dobiegały jedynie wesołe śmiechy i rozmowy, a ona jak mała tancerka, chodziła zgrabnie między stołami, delikatnie rumieniąc się i posyłając wszystkim uśmiech. Nie wiem czemu, ale po raz kolejny tego dnia wszedłem pewnym krokiem do środka, rozglądając się po sali poszukując wolnego miejsca. Znalazłem jeden i skierowałem się w jego stronę, przyglądając się twarzom gości. Usiadłem wygodnie, czekając na gospodynię, by ta przyjęła moje zamówienie. Mimo iż byłen pełny, chciałem popatrzeć na dziewczynę, choć z daleka,zamienić z nią jedno słowo. Na moje nieszczęście, podeszła do mnie brązowowłosa dziewczyna z notesem w ręku.

- Czy coś Panu podać?- spaliła buraka gdy popatrzyłem się na nią od niechcenia.

-Udon - jedyne co przyszło mi na myśl. Kurde.. Czemu ONA nie mogła podejść..

-Proszę trochę poczekać, gdy będzie gotowy przyniesiemy Panu do stolika- lekki ukłon i już jej nie było. No nieźle Haruno sobie poradziłaś, dałaś radę nauczyć się wszystkiego na nowo, a teraz prowadzisz swoją restaurację, do tego jak widzę dosyć popularną. Znowu poczułem nad sobą zapach czekolady, pomieszany z zapachem kwiatu wiśni... Uniosłem wzrok w górę. Stała nademną z małym biszkoptem przekładany kremem, ozdobionym borówkami, truskawkami i wiśniami...

- Zauważyłam jak Pan wchodził, wiec pomyślałam, że miło by było, gdyby zechciał Pan spróbować mojego nowego przepisu... Jeszcze nie ma go w menu, ale jest to ciastko biszkoptkowe, z kremem cytrynowo- migdałowym z owocami- niepewnie wyciągnęła maleńkie zdłonie, trzymające talerzyk w moją stronę, patrząc się na mnie niepewmym wzrokiem. Znowu serce mocniej zabiło mi w piersi, a pomieszczenie wydało mi się niemiłosiernie gorące..

- Ale zamówiłem właśnie udon... - nic lepszego nie mogłem wymyśleć, człowieku co się z Tobą dzieje...

-  Ohh... Mmm.. To proszę to zjeść na deser, a później powiedzieć mi czy Panu smakowało.. Hmmm nie będę już dłużej przeszkadzać... Smacznego życzę..- mówiąc odeszła w stronę innego stolika, rozmawiając z klientem. Ciasto pachniało cudownie, miałem ochotę natychmiast je zjeść, a przecież ja nie lubię słodyczy..

...

Znowu on przyszedł. Pierwszy raz jak zawitał tu z rana, poczułam się jakbym przebiegła maraton. Tak serce mi biło..tajemniczy, cichy, spokojny i oczywiście przystojny...aaaaw totalnie w moim stylu. Głupia ja.. Ino i Hinata mają rację z tym co ostatnio mi mówiły- powinnam iść na randkę w ciemno, bo to że moje serce bije szybko do klienta, którego wcale nie znam to nie jest za dobry znak.. Popatrzyłam na zegarek-17:30, jeszcze pół godziny i mogę na dziś kończyć, przygotowałam dziewczętom wszystkie słodkości, jak i również część potraw, które są najbardziej popularne w naszym menu, wystarczy je odgrzać. Yuki i Mayu są bardzo rezolutnymi i pracowitymi dziewczynami, spokojnie dadzą sobie radę bezemnie do zamknięcia, czyli tylko 2 godziny. Ukradkiem spojrzałam na bruneta, był w trakcie jedzenia Udon, jego profil wyglądał cudownie, prosty nos, pełne usta, ciemnie, lekko przydługie włosy nadawały mu wygląd modela z okładek czasopism. Źle z tobą kobieto. Punkt osiemnasta, kiedy kończyłam pracę drzwi otwarły się z hukiem i wpadły ONE. Ino i Hinata, blondynka trzymająca 2 butelki sake, uśmiechała się do mnie wesoło, a ciemnowłosa pomachała ręką w moją stronę, trzymając w foliowej torebce przekąski i jakieś kolorowe saszetki w drugiej ręce.

- Sakura! Chodź szybko, roby dziś babski wieczór!- krzyknęła Ino, jej długie włosy, zawiązane w wysoki kucyk podskoczyły do góry, gdy ta potrząsnęła głową pokazując swoją ekscytacje.

-Ino.. Są klienci u Sakury, ciszej trochę- wyszeptała zarumieniona Hinata, opuszczając w dół głowę, patrząc się swoimi białymi oczami w swoje stopy, ubrane w skórzane pantofelki. Wyglądała ślicznie, w sumie jak zawsze, dziś miała na sobie długą błękitną za kolana prostą sukienkę, a na ramiona zarzucony miętowy puchaty sweter, długie ciemnogranatowe włosy spływały jej po plecach, a prosta grzwla kończyła się tuż pod brwiami.

- Umm już idę zaniosę fartuszek tylko do kuchni- zawołałam śmiejąc się lekko.

Szybko pobiegłam na zaplecze i wrzuciłam fartuch to mojej szafki, odwróciłam się w stronę lustra, poprawiłam warkocz, z którego niesforne kosmyki włosów zaczęły uciekać, założyłam kapelusik, poprawiłam usta tintem i wybiegłam w obijęcia dziewczyn, po drodze spoglądając w stronę bruneta. Patrzył się wprost na mnie, nie wiem czy to gra świateł, czy tylko moja wyobraźnia, ale widziałam lekki rumieniec błąkający się po jego twarzy.

...

Była śliczna. Patrzyłem się w jej stronę, gdy witała się z dziewczynami, nie mogłem odwrócić od miej wzroku. Pewnie to było spowodowane tym że dowiedziałem się o jej całej sytuacji, inaczej nie można było wyjaśnić mojego zainteresowania jej osobą. Wtem zauważyła mnie blondyna. Chwilę patrzyła się w moją stronę, następnie odkleiła się od różowowłosej i szybkim krokiem podeszła w moją stronę. Przybrałem moją maskę znudzenia i spojrzałem jej w oczy.

-Sasuke?- wyszeptała - To ty Sasuke ?

- Chyba widać - odburknąłem.

-Co tutaj robisz - powiedziała prawie bezgłośnie, zerkając się w stronę przyjaciółek - Sakura wie kim jesteś?

- Jeszcze jej nie mówiłem

-I dobrze.. Nic jej nie mów. Z Naruto i resztą stwierdziliśmy że tak będzie dla niej najlepiej. Nie zbliżaj się do niej za blisko. Nie chcę by znowu cierpiała przez Ciebie- jej słowa mnie zszokowały. Dlaczego Ona nic nie wie na mój temat, przecież kiedyś byliśmy przyjaciółmi, na wojnie działaliśmy razem, wszystkie moje błedy postanowiłem naprawić i wrócić do tych na których mi najbardziej zależy. Dlaczego mam tracić przyjaciółkę.

-Mam nadzieję że rozumiesz o co nam chodzi. Nie tylko mi ale rodzinie i wszystkim przyjaciołom Sakury. Medycy również uważali, że lepiej dla niej będzie jak cała wiedza o tobie pozostanie jednak przeszłością. Wiec nie kręć się wokoł niej. - mówiąc to odeszła szybkim krokiem do Hinaty i różowowłosej, ta ostatnia wychodząc z lokalu uśmiechnęła się promiennie w moją stronę, pozostawiając mętlik w głowie, oraz pustkę w sercu.




Kochani, przepraszam zawszystkie błędy. Pisałam w pośpiech:(  na rozdziały trzeba będzie czekać ok tygodnia,mam tylko nadzieję że będzie się Wam podobać:) do zobaczenia przy kolejnym rozdziale:)

To mój pierwszy razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz