Pierwsza randka

1.4K 54 9
                                    

- Kim oni byli? - odsunąłem różowowłosą pare centymetrów, by móc spojrzeć jej w twarz.

- Nie mam pojęcia... Pierwszy raz ich widziałam... Tańczyłam gdy nagle mnie zaczepili. Mówili że chcą porozmawiać i łatwiej by było, gdy zejdziemy z parkietu, trochę w bok sali..- zarumieniłam się nad swoją głupotą. Mogłam ich olać i zostać na środku parkietu, być może nie doszło by do tej całej chorej sytuacji.

-Jesteś głupia, czy udajesz głupią?! Życie ci nie miłe?!- W oczach Sasuke zamigotały ogniki. Przełknęłam głośno ślinę- był przerażający- twarz jego wykrzywił okropny grymas, oczy błyszczały złowieszczym blaskiem. Przypominał w tym momencie samego Lucyfera.

-Nic nawet nie mów... Wiem że byłam głupia, ale wydawali się sympatyczni...-opuściłam głowę w dół, zasłaniając twarz firanką różowych włosów by ukryć zawstydzenie, które pomalowało moje policzki na czerwony kolor.

-Sympatyczni?!- jego głos hukną jak grzmot, tuż przy moim uchu. -Nie wierze... Sympatyczni !

- Skąd miałam wiedzieć,że tak wszystko się potoczy... - zaczęłam powoli się bronić. Odważnie popatrzyłam w oczy Sasuke.

-Cholera jasna Sakura. Tobie ten wypadek chyba całkowicie odebrał rozum, lub zdrowy rozsądek- burkną pod nosem, w trybie eksprespwym uspakajając się.- chodź. Odprowadzę cię do domu.- złapał mnie za dłoń i zaczą prowadzić w stronę wyjścia z klubu.

-Chyba oszalałeś...- opierałam się nogami. Chłopak automatycznie zatrzymał się na środku sali, lustrując mnie lodowatym wzrokiem - Nigdzie nie idę! Jest wieczór panieński Hinaty, a ja mam zamiar dziś się zabawić..

- Zwoje mózgowe ci się poprzestawiały? Przed chwilą obcy typ lizał cię po twarzy i prawdopodobnie z koleżką chcieli cie zgwałcić, gdzieś w jakimś ciemnym zaułku, a ty wyskakujesz że chcesz się zabawić?! Pojebało cię do reszty ?! -upssss wściekł się... No ale... Wypiłam trochę, fakt czuje obrzydzenie, że ktoś mnie oblizał, ale przecież to nie koniec świata. W sumie nic złego się nie stało, pozatym że twarz będę musiała umyć w domestosie...

-Przepraszam bardzo! Jestem osobą dorosłą i sama będę decydowało co będę robiła!- krzyknęłam wyrywając dłoń czarnookiemu.

-Taaak?! To jak jesteś taka dorosła, to jakim cudem dwóch śmierdzieli chciało cię zgwałcić?!- rykną prosto w moją twarz. Kilka osób odwróciło się w naszą stronę.

-Może trochę grzeczniej ? Nigdzie nie zamierzam iść! Mam zamiar upić się z dziewczynami!- założyłam ręce na piersi patrząc prowokującym zaczepkę wzrokiem- pozatym każdej kobiecie może się to przytrafić... Nic też się nie stało. Żyję!- uniosłam ręce do góry pokazując że mam się dobrze. Niestety podczas unoszenia rąk sukienka niebezpiecznie podciągnęła się w górę, ukazując czerwone koronkowe figi. Kurde...

-No właśnie widzę- Sasuke bezczelne zlustrował wzrokiem moją bieliznę, unosząc do góry jedną brew. W ułamku sekundy poprawiłam kreację, paląc przy okazji soczystego buraka.

-Idę do dziewczyn, na twoim miejscu wróciłabym do chłopaków, pewnie zastanawiają się gdzie zniknąłeś...- odwróciłam się na pięcie z zamiarem szybkiego odnalezienia przyjaciółek. Głupia ja... Najpierw ci mężczyźni, a teraz koronkowe figi... Szlag by to trafił..

-Wydaje mi się, że nasi przyjaciele nawet nie zauważyli naszego zniknięcia- głęboki głos Sasuke dopłyną do moich uszu, spojrzałam na chłopaka kątem oka- Jak nie zauważyłaś siedzą teraz ze swoimi połówkami i zajmują się sobą.

Faktycznie. Wzrokiem odszukałam najbliższe mi osoby- Hinata przytulała się do Naruto, Sai tańczył z Ino, Shikamaru wyprowadzał okrągłą jak piłeczka Ino, Lee bajerował jakieś dziewczyny. Spuściłam głowę. Tak nie powinien wyglądać wieczór panieński! Powinnyśmy się upić we własnym gronie, ale nie... Chłopaki właśnie musieli wybrać ten klub, a ja jako jedyna singielka zostałam na lodzie..

-W sumie jak tu jesteśmy, może razem wypijemy?- ciemnooki podrapał się lekko po głowie zadając pytanie kierowane w moją stronę.

-Ale przecież jeszcze minutę temu mówiłeś że mam wracać do domu...- bąknęłam cicho pod nosem

- Jak chcesz możemy się zbierać. Po prostu pomyślałem, że jeśli zostaniesz ze mną to może być OK- szybko przybrał minę pod tytułem "mam wszystko w dupie, cały świat jest zły i niedobry" cicho zachichotałam.

-Ok, dla mnie super, byśmy dokończyli ten wieczór razem, gdyż jak widać zostaliśmy zapomniani

Z Sasuke zamówiliśmy dwie butelki sake i napoje, usiedliśmy w rogu sali, przy stoliku dwuosobowym. Mieliśmy stąd świetny widok na tańczące pary na parkiecie. Masa shinobi jak i zwykłych mieszkańców wioski bawiła się pod rytm muzyki zapominając o problemach dnia codziennego. Założyłam ręce pod brodą i przyjrzałam się ciemnookiemu. W czarnej koszuli i zwykłych wytartych jeansach wyglądał jak milion dolarów.  Włosy opadały mu lekko na przymglone alkoholem oczy, a na policzkach majaczył się delikatny rumieniec, który był widoczny dzięki światłom laserów świecącym co chwile w kierunku jego twarzy. Cicho westchnęłam. Z uśmiechem uniosłam swój kieliszek do góry i stuknęłam nim o szkło chłopaka. Uśmiechną się ciepło w moją stronę- pierwszy raz widziałam u niego taki wyraz twarzy. W moim żołądku zrobiło się nagle gorąco. Chrząknęłam cicho dopijając swój alkohol.

***

Po wypiciu całego alkoholu z dziewczyną, czułem jak cały świat kręci mi się przed oczami. Światła laserów niestety nie pomagały. Powoli podniosłem się ze swojego miejsca patrząc wyczekująco na Sakurę- zarumieniona wyciągneła ręce w moją stronę, uśmiechała się jak małe dziecko. Pociągnąłem ją do góry.

-Co powiesz na spacer?- szepnąłem jej w ucho

-Umm jasne. Przy..yda mi si..ię już za duż...dużo wypiłam- przykryła usta dłonią ukrywając histeryczny smiech. Przekręciłem oczami kierując nas w stronę wyjścia. Kątem oka zauważyłem Naruto- bawił się z najlepsze ze swoją przyszłą żoną. Nawet do głowy by mi.nie przyszło, że blondyn swój wieczór kawalerski skończy w ten sposób, czyli w objęciach Hyugi.
Po chwili byliśmy na zewnątrz. Świeże powietrze zadziałało na mnie odświeżająco. Niestety Sakura była tak pijana, że nie dała rady zrobić kolejnych kroków, by nawet pójść do domu. O spacerze nie było w tym przypadku mowy.
Chwyciłem ją na ręce i przełożyłem na plecy.

-Ja laaaaaaaaaaaaataaaaaaaaaam- różowowłosa zaśmiała mi się do ucha- p..paaanieee ki...kiero..w..wco leeecimyy

-Ta, ta. Uspokój się, bo będziesz szła pieszo- machając rękoma i nogami uderzała mnie co jakiś czas w plecy. Nie powiem że mnie to nie wkurzyło

-S..sasuke ku..un?- po pięciu minutach ciszy i spokoju zabulgotała mi w ucho

-Hmm?

-Masz ta..akie duuuuuże ple..eecy-gwałtownie rozpostarła ręce, tracąc równowagę. Mocniej ją chwyciłem. Jak wypije to demon nie kobieta

- Uspokój się, bo inaczej spadniesz mi z pleców- warknąłem

-Nie m..mogę!-donośnym piskiem krzyknęła mi wprost w lewe ucho. Mimowolnie skrzywiłem się pod nosem- Ja uwieeeeelbiam twoje pleee...eeecy i..i.. N..ie mogę paść!

-Paść?

-Tak paść!- zachichotała. -wiesz Sa..suke ja...ja czu..uję siiię jak..bym byyyyła na randcee z tooobą- mocno objęła mnie za szyję, tak że czułem zapach wiśniowego szamponu dobiegający z jej włosów

-Ale to nie jest randka. Idziemy do ciebie do domu, tam cię zostawiam i wracam do siebie- muszę się uspokoić. Moje serce zaczęło walić w klatkę piersiową, jakby miało zaraz uciec.

- Wiiiem żee to n..nie jeeest raaa...ndka.-objeła mnie teraz naprawdę mocno.-Sasuke kun. Czy pójdziesz ze mną na randkę?- jej głos nagle przybrał normalną barwę.

Zatrzymałem się na środku drogi patrząc przed siebie. Te cholerne serce zaraz mi ucieknie z piersi. Na szyji czułem silny uścisk. Cały czerwony na twarzy odwóciłem lekko głowę by spojrzeć na dziewczynę.
Patrzyła się wyczekująco na mnie tymi swoimi zielonymi oczami. A ja nie mogłem wydusić ani jednego słowa.

To mój pierwszy razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz