Poznajmy się. Jestem Aquabu i mam 16 lat. Moje prawdziwe imię jest ukryte z racji tego, że ktoś mógłby mnie rozpoznać, a nie jest to w żaden sposób wskazane.
Bardzo lubię słuchać muzyki i oglądać YouTube'a. To takie typowe, prawda? Praktycznie każdy mój dzień składa się na :
~ pójście do szkoły
~ powrót do domu
~ kąpiel
~ sen
Między tymi czynnościami i podczas nich również mam słuchawki. Czy to już uzależnienie? Wydaje mi się, że nie. Potrafię funkcjonować bez słuchawek. Po prostu chcę się odizolować od świata. Często nie mam ochoty na rozmowe, a jak już bym chciała porozmawiać to wtedy nikt nie ma ochoty. Ironia losu.Jestem zmęczona. Cholernie zmęczona. Nieobecna. Martwa. Jest mi słabo i niedobrze. Każdego dnia rano. Byłam w szpitalu m.in. z tego powodu. Stwierdzili niedożywienie lub problemy emocjonalne.
Ostatnio natykam się właśnie na tego typu prace. Takie wiadra. Pełne tego co ludziom leży na sercu. Podobno im to pomaga. Taka spowiedź. Skoro i tak nie mam nic do stracenia równie dobrze mogę tu pisać.
Kim jestem? Nie wiem co mam o sobie napisać. Co się mówi w takich momentach? Jak opisuje się swoje pasje? Czy cokolwiek innego. Nie mam pasji. Nic co mnie interesuje. Chociaż. Interesują mnie ludzie. Cholernie interesują. Jestem ciekawa tego jak funkcjonujemy. Jak myślimy. O czym. Jak postępujemy.
W podstawówce lubiłam rysować. Kochałam. Na każdej lekcji coś rysowałam. Dopóki nie pojawiły się komentarze.
-"A czemu to takie dziwne "
-" To wygląda okropnie "
-" Dlaczego rysujesz takie oczy "
-" Zajmij się czymś innym, bo z rysowaniem Ci nie wychodzi"
Po około paru miesiąch zupełnie przestałam rysować. Nie dotykałam ołówka ani kredek. Nic. Zupełnie nic. Rysowałam tylko gdy byłam do tego zmuszana przez plastyczke. W gimnazjum niewiele się zmieniło. Jedynie co "rysowałam" to jakieś szlaczki na marginesie. Czy jakieś drobne rzeczy. W drugiej klasie prawie nie zdałam z plastyki. Nie dałam jej ani jednej pracy. W końcu pod koniec roku mama zmusiła mnie do zrobienia ośmiu prac. Pod koniec trzeciej zaczęłam rysować. Po prostu pewnego dnia usiadłam i rysowałam. Udało mi się stworzyć około 10 rysunków. Pamiętam, że babcia do mnie wtedy zadzwoniła. Powiedziała mi że już dawno nie słyszała mnie takiej wesołej.
Aktualnie znów się zacięłam z rysowaniem. Nie jestem w stanie patrzeć na żadne przybory. Znów się boję. Powróci strach przed oceną innych.Nic więcej istotnego chyba nie wydusze z siebie jeżeli chodzi o "pasje". Sarkastyczny uśmiech.
Mimo, że wyglądam na nieustraszoną i niewrażliwą osobę w rzeczywistości jest kompletnie inaczej. Boję się iść do sklepu i zapytać gdzie stoi kasza. Jestem cholernie nieśmiała. Najbardziej mnie to wkurwia gdy uaktywnia się to bez konkretnej przyczyny. Tak nagle nie zapytam o coś, bo się boję. Przed godziną nie miałabym z tym problemu, a teraz nie mogę wykrztusić słowa.
Lubię przeklinać. To dosyć ważna moja cecha. I chuj ludziom do tego jak się wyrażam. Mimo iż lubię klnąć nigdy nikogo nie obraziłam. Nigdy nie wyzywam nikogo od kurew,szmat itd. Chyba, że w myślach, ale nigdy nie jet to na poważnie no i jeszcze gdy chodzi o mojego laptopa kiedy podczas gry wyskakują mi pierdolone powiadomienia i przez to gine. Wtedy lecą piękne wiązanki.
Cały czas mam wrażenie, że to jest tak cholernie nudne. Nie umiem ciekawie pisać. Tak mi się wydaje przynajmniej. Dziękuję.