Święta, święta i po świętach

59 5 0
                                    

Wigilia. Zawsze wtedy mam dobry humor. Wszyscy razem siedzimy przy stole i jemy. Jest miło. Są pierogi z kapustą i grzybami. Tylko to jem na kolacji wigilijnej. Od lat to samo. Cóż. A potem są prezenty. Najbardziej się cieszę z tych zrobionych własnoręcznie od moich kuzynek. Jednocześnie czuje do siebie obrzydzenie, że ja nic im nie kupiłam. Zawsze lubiłam dostawać takie prezenty. Jest w nich coś magicznego. Miłość od osoby, która zrobiła ten prezent. Jest wtedy bardziej namacalna niż w prezentach kupionych. Przynajmniej ja to tak czuje. Gdy kończy się Wigilia, kończy się mój dobry nastrój. Jestem smutna. Bo to już koniec. Moment na który czekam rok w rok znika tak szybko. Byłam smutna i w tym roku gdy wszystko się skończyło. Ale nie pokazywałam tego zbytnio. Zajmowałam się dziećmi. Chciałam się dla nich uśmiechać i cieszyć. I chyba mi wyszło. Dzień przed Sylwestrem pojechały. Było mi smutno. Nadal jest. Doskwiera mi samotność, którą czuje, gdy ich nie ma. Tęsknie. Za wieloma osobami. Dlatego chciałabym się odłączyć. Od rodziny i od przyjaciół. To by bolało. Chcę się odłączyć żeby nauczyć się sama żyć. Drżę na myśl że za mniej niż dwa lata będę pełnoletnia. Wyobrażam sobie jak mama wywala mnie na bruk. Chociaż wiem, że tego nie zrobi. Chyba. Boję się. Zazwyczaj odsuwam te myśli. Zakopuję. A one wciąż wychodzą. Coś jak żywe trupy. Wyłażą z ziemi i cuchną. Tak ochydnie, że nie można wytrzymać. Otaczają Cię. I zalegasz pod ich stosem. Dopóki masz film do obejrzenia, książke do przeczytania to nic się nie dzieje, bo zapominasz o żywych trupach na Tobie. Gorzej jest gdy kończą Ci się rozrywki. Albo gdy nie masz ochoty. I nie możesz się skupić. Wtedy oni przyciskają Cię do ziemi. I nie masz już czym oddychać. Czujesz smród swojego własnego strachu.

Chcę umrzećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz