Rozdział 10

508 81 38
                                    

Dzień 25

Hyung,

po tym, co się ostatnio wydarzyło, Hyungsik hyung nie opuszcza mnie praktycznie nawet na krok. Trochę głupio się z tym czuję. Pomóż. Poza tym, zaczęliśmy ze sobą dużo rozmawiać. Oczywiście, omijam wiadomy temat, jak tylko się da. Nie chcę z nim rozmawiać o Namjoonie. Boję się, że nagle zacznie trzymać jego stronę, wyśmieje mnie, albo postanowi zgłosić to do dyrektora i rozwiązać jakoś tę sprawę. Ale... Myślę, że prędzej zrobiłby to drugie. Chyba zaczęliśmy się ze sobą przyjaźnić. Nie jestem pewien. Do tego bardzo dobre kontakty mam także z Bogumem.

Co u ciebie, hyung?

K.TH.

A dni mijały nieprzerwanie. Każdy z nich dla Yoongiego wyglądał tak samo. Praca, siedzenie z Taehyungiem do późnych godzin nocnych, krótka drzemka w domu, prysznic, świeże ciuchy, kawa po drodze i znów praca. Pierwszy posiłek zwykle jadł w czasie przerwy obiadowej i w sumie... Jedyny. Był już jednak przyzwyczajony do takiego trybu życia. Miał tylko ochotę powiesić każdego, kto mówił mu, że jest za chudy.

Znowu dostał nowego pacjenta, a dopiero co oddał innego. Tym razem trafiło na schizofrenię. Oczywiście, skupiał się na każdym swoim podopiecznym, zwykle dało się ich jeszcze wyleczyć, ale najbardziej skupiał się na Taehyungu i nic nie mógł na to poradzić. Jak do tej pory nawet przełożeni kazali mu to robić. Szkoda tylko, że uznali ostatnio, iż jeśli nie będzie żadnej poprawy do końca grudnia, to będzie to już oznaczało koniec i Min będzie miał stawiać wtedy już innych pacjentów jako pierwszeństwo. Tae zejdzie na drugi plan. Nie... Yoon nie mógł na to pozwolić. Przecież obiecał Kim'owi, że ten zawsze będzie dla niego najważniejszy. 

Come back to me, pleaseWhere stories live. Discover now