Yoongi słysząc trzask drzwi, szybko odepchnął od siebie Namjoona, patrząc na niego z niedowierzaniem. Przecież obiecał, że nikomu nie powie o tamtej sprawie (tego akurat dotrzymał) i całkowicie o niej zapomną! To nie mogło się wydarzyć!
Starszy szybko wybiegł za swoją gwiazdeczką z domu, zapominając nawet o tym, aby ubrać buty, czy wziąć ze sobą kurtkę. Teraz dla niego liczyło się jedynie dobro Taehyunga, a nie jego własne. Na młodszym zależało mu najbardziej na całym świecie. Nie mógł pozwolić, aby coś mu się stało, czy też, by od niego odszedł. Wtedy im obu pękłoby serce i choć razem jeszcze nie byli, Yoon wiedział, że młody także go kocha.
W salonie z kolei zapadła grobowa cisza i każdy patrzył na Namjoona z mordem w oczach. Zniszczył taką piękną chwilę... Czwórka chłopaków doskonale wiedziała, jakim uczuciem darzą się Min z najmłodszym Kim'em, a Namjoon właśnie był blisko zepsucia tego wszystkiego. Mieli tylko nadzieję, że Suga zdąży i dojdzie do porozumienia z Taehyungiem.
- Namjoon, co ci strzeliło do głowy? – zapytał w końcu Jimin, na co Kim tylko wzruszył ramionami i odłożył kieliszek wina, jaki do tej pory trzymał w dłoni, na stół. Otrzepał koszulę z niewidzialnego kurzu i chwycił swoją marynarkę, do tej pory leżącą na oparciu kanapy. Skinął im głową z ponurą miną i udał się do wyjścia, wiedząc, że na chwilę obecną wcale nie będzie tam mile widziany. Mimo wszystko, nie żałował. Przynajmniej Yoongi teraz wiedział o jego uczuciach. Chociaż może potraktuje to tak, jakby Nam po prostu chciał zniszczyć jego relację z tym małym? Nieważne. Chciał jedynie, aby Min był jego. Nic więcej.
W momencie kiedy Kim Namjoon opuścił dom Yoongiego, Jin spojrzał na siebie z Hoseokiem. Wymienili się oni także spojrzeniami z Jikookami.
- Wy idźcie, a my tu jeszcze posprzątamy i też się zmywamy. Nic tu po nas wszystkich – stwierdził Jin i chociaż Jungkook jeszcze chwilę oponował, chcąc także pomóc Seokom, lecz w końcu dał im za wygraną. Razem z Jiminem opuścił budynek.
SeokJin westchnął, niezbyt zadowolony z takiego zwrotu wydarzeń. Co jednak mógł innego zrobić? Był zły i zawiedziony. Myślał, że Namjoon przez te wszystkie lata chociaż trochę wydoroślał i przede wszystkim zmienił się na lepsze. Najwidoczniej mylił się i to bardzo.
Hoseok spojrzał zmartwiony na swojego hyunga i wziął się za pomoc starszemu w sprzątaniu po ich mini imprezie, która nie skończyła się dobrze. Wiedział, że Kim nie jest teraz w humorze. Wyglądał na wręcz dobitego. Wtedy tez Jung przypomniał sobie rumieńce, jakie zawitały na twarzy brązowowłosego, kiedy pytał, czy ten aby przypadkiem nie zakochał się w Namjoonie. Wtedy otrzymał odpowiedź przeczącą, ale teraz domyślił się, iż była ona kłamstwem. Wtedy wydawało mu się, iż Seok jest po prostu zawstydzony takim stwierdzeniem z jego strony, ale...
- Hyung... Idź do domu... Ja się tym wszystkim zajmę, wiele tego nie ma, a ty odpocznij. Dobrze? – zaproponował Hobi, patrząc Jinowi prosto w oczy z poważnym wyrazem twarzy. Przekazywał mu tym samym, iż nie znosi sprzeciwu i na pewno go nie zaakceptuje. SeokJin po raz kolejny westchnął i wzruszył ramionami. Skinął głową, odkładając ściereczkę na stolik i żegnając się z Jung'iem krótkim przytuleniem, poszedł ubrać swoje buty oraz kurtkę. Zaraz też skierował się do swojego mieszkania, aby przytulić się mocno do poduszki, jaka spoczywała na kanapie w jego salonie.
J-Hope zebrał wszystkie naczynia, jakie stały w pokoju i zaniósł je do kuchni. Niektóre z ich zawartości wyrzucał, inne wstawiał do lodówki. Pustą zastawę umył i schował do szafki. Pozbierał także różne śmieci, jakie walały się po podłodze i także ich pozbył się w koszu na śmieci.
Przetarł czoło ręką i tak jak pozostali, opuścił dom Min'a. Zamknął tylko jeszcze drzwi na klucz, a go schował pod wycieraczkę.
***
Yoongi biegał jak oszalały, rozglądając się na wszystkie strony. Chciał znaleźć swoją gwiazdeczkę jak najszybciej. Martwił się o tego chłopaka i wiedział, że nie wybaczyłby sobie, gdyby coś mu się stało. Cały czas myślał, gdzie młodszy mógł się podziać. Co takiego było w pobliżu, co Kim lubił, a Yoongi mógł o tym wiedzieć? Gdzie ten dzieciak mógł się zaszyć?
W pewnym momencie Min przystanął i spojrzał na jedną ze ścieżek. Przecież... Tak, to może być to.
Przyśpieszając swoje tempo, ruszył w wyznaczonym przez siebie kierunku. Co chwilę gubił oddech, chcąc znaleźć się tam jak najszybciej. Każda sekunda się przecież liczyła.
W końcu zobaczył go. Był tam. Na polanie. Tej samej, na którą Min zabrał go kiedyś z jego rodzeństwem. Całkiem zapomniał, że ta była niedaleko ich wspólnego domu.
Brązowowłosy wpatrywał się w niebo. Siedział tyłem do niego, a więc nie mógł widzieć, że Min się tutaj pojawił.
Starszy powoli zbliżył się do Tae i usiadł z tyłu niego, zaraz mocno przytulając się do jego pleców. Obaj milczeli. Młodszy jeszcze dławił się swoimi łzami, nie potrafiąc ich uspokoić. Serce Yoongiego łamało się na tysiące kawałeczków, które mogły zostać w tym momencie sklejone jedynie przez uśmiech Kim'a. Yoon nie potrafił patrzeć, jak jego słoneczko płacze. Ten widok ranił go najbardziej na świecie.
Siedzieli tak jeszcze przez jakiś czas, aż zapadła całkowita cisza. Taehyung się uspokoił i wziął głęboki wdech.
- Wiesz hyung... Wróciłem tylko dla ciebie. Starałem się z całych sił, aby wyzdrowieć, walczyłem z samym sobą, aby tylko móc znowu spędzać z tobą czas, tak jak kiedyś. Nie robiłem tego dla nikogo innego, nawet dla samego siebie. Jedynie dla ciebie. Ale wiesz co? Teraz nawet ty... Nawet ty chcesz... Chcesz mnie zostawić, prawda? Nie mam już nikogo, a teraz stracę też ciebie... Powiedz mi. Po co w ogóle się starałem? – wyrzucił z siebie i zaraz znowu się rozpłakał. AgustD odwrócił go do siebie i jedną z dłoni ujął jego podbródek, aby spojrzeć mu w oczy.
- Taehyungie... Kocham cię najbardziej na świecie. Jak mogłeś pomyśleć coś takiego? Nigdy bym cię nie zostawił... A Namjoon to... To tylko przypadek. Nie wiem, dlaczego dzisiaj zrobił to, co zrobił, ale nie wierz w to, co dzisiaj widziałeś. Proszę Taehyungie. Liczysz się dla mnie najbardziej na świecie i nie mógłbym zrobić czegoś takiego. Z Namjoonem nigdy nic mnie nie łączyło... - westchnął. Starszy jednak stwierdził, że to za mało i powie Tae prawdę. Prawdę o tym, jak o mało nie wylądował z Namjoonem w łóżku, ale wtedy Tae dał znak. Powie, że Namjoon nigdy się dla niego nie liczył i nie będzie liczyć. Bo to Kim Taehyung jest całym światem Min Yoongiego.
Młodszy słuchał go uważnie. Fakt, zabolało go to, co powiedział Gigi, ale... Mógł mu wybaczyć, prawda? Przecież ten poświęcił mu tyle lat swojego życia... Gdyby przestał go kochać, to w końcu by się poddał.
TaeTae ufanie wtulił się w ciało starszego. Kochał go całym swoim sercem, ale bał się to powiedzieć. Wiedział, że starszy darzy go jakimś większym uczuciem, ale czy na pewno? Może był dla niego jedynie przyjacielem? Przecież przyjaźń sama w sobie też jest wielka... Czasem nawet większa od miłości.
Po chwili obaj poczuli na swoich głowach kropelki deszczu. Wspólnie spojrzeli w niebo i uśmiechnęli się lekko.
- Tae, wracajmy już. Zaraz zacznie padać, a nie chcę, żebyś zmókł i się przeziębił – mruknął Yoongi i nosem przejechał po uchu młodego. Ten pokiwał mu głową na znak zgody i wstał, zaraz podając rękę starszemu, aby mu pomóc.
Pobiegli do domu, ścigając się. A nagrodą dla zwycięzcy miała być kolacja przygotowana dla niego przez przegranego.
______________________________
Um... Nowe ff?
YOU ARE READING
Come back to me, please
FanficTaehyung zapomniał, a Yoongi stara się najbardziej jak może, aby odnaleźć jego dawne "ja". Czyli druga część "I'm so sorry for my existence". Za tytuł odpowiedzialna jest @vakabutterfly, także wielkie podziękowania!