Zasnęła na zawsze

1.3K 114 8
                                    

Czekałam w zniecierpliwieniu na Davida. Obiecał mi, że odwiedzi mnie wieczorem, więc chodziłam cały czas tam i z powrotem nie mogąc sobie znaleźć miejsca.
-Hej...-powiedział wchodząc do pokoju. Jego głos był lekko zachrypnięty a twarz blada.
-Hej, coś się stało?-zapytałam
-Nie, a moglibyśmy dzisiaj sobie odpuścić i nie chodzić po szpitalu tylko usiąść i pogadać, tak po prostu?-zapytał
-Oczywiście, siadaj-powiedziałam po czym usiedliśmy na łóżku.
-Opowiedz mi o swoich marzeniach-powiedział z szerokim uśmiechem jakby próbował ukryć swoje złe samopoczucie które było widoczne.
-Nie musimy teraz rozmawiać skoro nie masz siły, spokojnie nie obrażę się przecież-powiedziałam chwytając jego ramię przez co obdarzył mnie ciepłym wzrokiem.
-A wiec? Jakie masz marzenie?-zapytał
-Cóż...to trudne pytanie, ale myślę że jest jedna rzecz którą mam nadzieję zrobie przed śmiercią-powiedziałam-To strasznie głupie i w sumie może lepiej żeby o tym nie mówiła-dodałam
-No halo, to po co zaczynałaś?-zaśmiał się
-Chciałabym się zakochać. Wiem, to dziwne, bo według niektórych to normalna kolej rzeczy, ale czasami myślę, że nie ma czegoś takiego jak prawdziwa miłość. Chciałabym to sprawdzić czy coś takiego istnieje-odpowiedziałam-Teraz ty, jakie ty masz marzenie?-zapytałam
-Z tego szpitala jeśli w ogóle wyjdę to nie szybko, więc myśląc realnie to chciałbym cię zabrać na imprezę-powiedział na co się zaśmiałam-Poważnie, chcę z tobą zatańczyć, ale nie tak tu i teraz. Wtedy kiedy będzie do tego muzyka i inni ludzie. Jak na prawdziwej imprezie-powiedział
-To miłe, że twoje marzenie jest związane ze mną-powiedziałam
-David! Szukam cię wszędzie! Miałeś nie wychodzić z sali! W takim stanie nie powinieneś się narażać! -powiedziałam starsza pielęgniarka z lekko siwymi włosami.
-Już wracam-powiedział po czym uśmiechnął się do mnie i wyszedł.
Zastanawiałam się co miała na myśli pielęgniarka mówiąc, że nie powinien się narażać.
Następnego dnia rano po wizycie lekarza i badaniach wybrałam się na oddział chłopaka. Nie spałam całą noc. Nie mogłam zasnąć z myślą, że David nie może się narażać. W jakim on jest stanie? Wiem, że jest ciężko chory, ale przecież zawsze, albo chociaż zazwyczaj tryska energią.
-Sara!-usłyszałam za sobą głos brata gdy wychodziłam z oddziału. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moją stronę chłopaka.
-James? Co ty tutaj robisz?-zapytałam
-Odwiedzam cię, czy to dziwne?-zapytał
-Nie, ale szczerze zwątpiłam, że jeszcze ktoś mnie odwiedzi-powiedziałam
-Dokąd idziesz?-zapytał
-Przejść się-powiedziałam
-Przychodzę tu, bo muszę ci coś przekazać. Nie jest to jedna z przyjemniejszych rozmów, więc może pójdziemy do twojej sali.-powiedział. Poszliśmy do mojej sali i tam usiedliśmy.
-O co chodzi?-zapytałam
James głośno przełknął ślinę. Spuścił wzrok, po czym lekko drżącym głosem oznajmił:
-Słuchaj Sara, na pewno wiesz, że nasza babcia od dłuższego czasu chorowała.
-Do czego zmierzasz?-zapytałam
-Babcia zawsze z nami była gdy tata do późna był na konferencji, a mama siedziała w przychodni do nocy. Wymyślała nam zabawy, czytała książki, gotowała obiady i dbała o nas zawsze. Babcia od niespełna roku chorowała na chłoniaka. Powiedziała o tym tylko mamie. Dzisiaj rano dostałem telefon, że jej sąsiadka znalazła ją rano już nie żywą. Zasnęła ostani raz...ostani i na zawsze-powiedział. Moje oczy się zeszkliły. Siedzieliśmy w ciszy przez chwilę.
-Mama wie?-zapytałam
-Jest w samolocie. Powinna za niedługo tu być. Tata nie dał rady się zwolnić z pracy, a mama dostała wolne tylko na jeden dzień-powiedział

WspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz