"Nie musisz już walczyć"

1.4K 126 8
                                    

Patrzyłam przez szybę okna na płatki śniegu. Był już późny wieczór, lecz ja wciąż nie mogłam zasnąć. Nie zasnę dopóki go nie zobaczę. Wymknęłam się z pokoju. Na korytarzu lekarz rozmawiał z pielęgniarką, nie zauważyli mnie więc wyszłam z oddziału. Pokierowałam się na oddział chłopaka. Na korytarzu nie było nikogo. Tylko w recepcji siedziała pielęgniarka z którą wcześniej rozmawiałam. Przemknęłam się do sali Davida. Jestem pewna, że mnie widziała, ale udawała. Jestem jej za to wdzięczna. Jakby ktoś mnie zobaczył w sali chłopaka to ona miałaby kłopoty.
David leżał podpięty do jakiejś maszyny . Miał zamknięte oczy. Widząc jego podnoszącą się klatkę piersiową byłam spokojna, że wciąż oddycha. Usiadłam przy nim. Chwyciłam jego dłoń, a po chwili lekko uścisnął ją. Nie wiem czy był to jakiś odruch czy mnie słyszy tylko nie ma siły podnieść powiek i porozmawiać ze mną. Nie było to ważne. Trzymaliśmy się za ręce przez to go czułam i to się liczyło.
-Wiesz David, pielęgniarka mi dużo mówiła. O tobie i o twojej chorobie. Niby wciąż wierzę, że wszytko będzie okej i cudem ci się polepszy, ale mój zdrowy rozsądek podpowiada mi, że to koniec-powiedziałam po czym poczułam, że jego uścisk jest coraz słabszy. Nie mógł mi odpowiedzieć, ale czułam, że mnie słucha, więc kontynuowałam.
-Może ci już to mówiłam, może nie, ale...dzięki tobie mam szanse na normalne życie wśród ludzi zdrowych, szczęśliwych...prawie takich jak ty. Fakt, jesteś ciężko chory, ale mimo wszystko wesoły i za twoją walkę i odwagę cię pokochałam.-odpowiedziałam. Nie czułam już praktycznie żeby mnie trzymał lecz widziałam zgięte palce na mojej dłoni.
-Ale ja wiem, że to nie jest łatwe być odważnym. Wiem, że cierpisz, cierpiałeś. Wiem, że to boli. Ale chcę żebyś wiedział...-dławiłam się łzami-Że nie musisz już walczyć, ja wiem, że jesteś ze mną teraz i na zawsze. A kiedyś spotkamy się i już na wieki będziemy razem-w momencie gdy wypowiedziałam te słowa dłoń chłopaka opadła bezwładne, a wcześniej pikający sprzęt zmienił częstotliwość. Teraz to była ciągła linia oznaczająca zatrzymanie się serca. Nie byłam na to przygotowana, ale wiem, że nie zostawia mnie. Po prostu pozwala żyć. Pozwala mi żyć z pamięcią o kimś kto mimo krótkiej znajomości wniósł więcej do mojego życia niż wieloletni przyjaciele. Do pokoju wbiegła pielęgniarka, a potem lekarz. 
-Saro, wyjdź-powiedział lekarz
-Do zobaczenia, Davi-powiedziałam po czym uśmiechnęłam się do ciała chłopaka i wyszłam z sali.

WspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz