Jungkook
Jechaliście właśnie do prywatnej kliniki ginekologicznej, tłumaczyłaś mu ze to tylko mdłości a nie ciąża. No niestety go się przekonać nie dało, mówi o dziecku już dobry rok, nawet próbował przekłuć gumki ale niestety a może stety ty jesteś na to zbyt inteligentna.
-Jungkook po co tam jedziemy znam swoje ciało. - Oparłaś łokieć na tapicerkę.
-A stanie Ci się coś?
-Tak, marnujemy czas.
-Przestań. - Wysiedliście przed kliniką. - Kocham Cię, nawet jeśli nie będziesz w ciąży to będziemy się starać.
-Chyba ty będziesz się starać! - Chłopak wciągnął Cię, niemal pod przymusem do gabinetu.
-Proszę się położyć. - Powiedział oschle doktor a ty to zrobiłaś. Odsłoniłaś brzuch a on wylał na niego zimny żel. Przyłożył Ci do brzucha jakieś dziwne urządzenie którym mocno naciskał na brzuch.
-Ałć. - Powiedziałaś pod nosem na co Jungkook od razu zareagował.
-Może Pan delikatniej?! - Lekarz odwrócił się w jego stronę i zmierzył go mroźny wzrokiem po czym przyłożył urządzenie jeszcze mocniej.
-Jest pani w ciąży. - Spojrzałaś na swojego chłopaka przerażona, w twojej głowie zrodziło się milion pytań
Boże co teraz
Przecież Jung ciągle jest w trasie
A co jeśli poronie?!
Czy to nie za wcześnie
...
Jednak po nim nie było widać żadnego strachu.
-Misia... Jesteś w ciąży! - Wykrzyczał i od razu cię przytulił przyklejajac się do lepiącego żelu.
-To już miesiąc. - Dodał doktor a wtedy oboje spojrzeliście po sobie wystraszeni.
-Panie doktorze.. Ja trochę przytyłam ale nie żeby to był miesiąc!
-To jest miesiąc, nie po każdym tak widać. Mógłby Pan usiąść łaskawie? Bo nie skończyłem badania, trzeba zobaczyć czy wszystko jest dobrze.
-Oczywiście. - Parsknął jak małe urażone dziecko i usiadł.
Po paru sekundach doktor westchnął a ty już miałaś nargorsze scenariusze.-Tak jak myślałem...-Wstrzymałaś oddech. - Bliźniaki.
-Bli-Bli... Bliźniaki? - Wyszeptał Jungkook nieobecnym wzrokiem. - Bliźniaki... BLIŹNIAKI?! - Wstał z krzesła a ty tylko usłyszałaś jak uderza o ziemię. Od razu zerwałaś się i zaczęłaś cucić chłopaka.
-Jungkook proszę cię wstawaj...
-Boże... Mamy bliźniaki.
-Jungkook jedziemy do domu.
-Tak, tak jedziemy do Ikei.
-Co?! Jakiej Ikei?! Panie doktorze niech pan zadzwoni na pogotowie on ma wstrząs mózgu.
-Nie! - usiadł. - Musimy tyle kupić.. Łóżeczko, wózek, meble, trzeba przerobić całe mieszkanie.
-Kochanie
-Tak?
-W Ikei nie ma wózków.
-WÓZEK KUPIMY GDZIE INDZIEJ! Trzeba... Kupić 2 wózki, 2 łóżeczka... Teraz wszystko będzie razy 2!
-Jung proszę Cię uspokoj się.
-Musze zadzwonić do chłopaków.
-Nie musisz teraz, jedziemy do domu. - Wysiedliście do auta ale postanowiłas kierować bo z nim to dziś nie wiadomo.
-Boże mamy bliźniaki...
-No tak, nie mogę uwierzyć. - Chyba wreszcie zaczęłaś cieszyć się z ciąży. - Jungkook będziesz cudownym ojcem. - Posłaliście sobie wzajemny uśmiech.
-Tak myślisz? Boję się że będę dla nich złym przykładem.
-Przestań Kochanie.
-Ale jakim cudem nie widać po tobie że jestes w ciąży?!
-Nie wiem.
-Bliźniaki... Musiałem być w tym dobry huh? - Posłał ci soczystego lenny facea.
-Nie zaprzeczam haha.
-No ja mam nadzieję że nie. - Nagle zadzwonił telefon.
-Kto to?
-Emm Taehyung.
-Odbierz.
-Halo? Nie nie mogę dziś.
STARY NIE MA OPCJI. Musicie bawić się sami. Co robię? Jadę do Ikei. - Zaczęłaś się śmiać. - Czekaj dam na głośnomówiący.-No czemu nie możesz?
-Niestety dziś Jungkook zostaje ze mną. - Akurat zaparkowałaś obok domu.
-No to przyjdź też, napijemy się.
-Ona nie może pić. - Powiedział Jungkook.
-Dlaczego... Czekaj... Nie... Jesteś w...
-Tak.
-O boże. Widzisz dobrze ci gadałem z tymi gumkami. - Spojrzałaś na Jungkooka gniewnie.
-Debilu, jesteś na głośnomówiącym.
-UPS... Sory Jungkook.
-Dobra odezwę się później cześć. - rozłączyl się.
-Oj Jungkook...
-Nie mów nic hahaha, dziś przygotuję nam romantyczną kolacje.
-Przecież nie umiesz gotować, co mi podasz? Słodkie ziemniaczki?
-Śmieszne...
-Zawsze będzie śmieszne.
-Nie, dziś kochanie dostaniesz orgazm kulinarny.
-Zadzwonisz po Jina, tak?
-Zadzwonie po Jina.