Idę przez park. No raczej szłam bo teraz siedzę na ławce z obolałą nogą. Jak szłam to potknęłam się o jakiś większy kamień. Po chwili usłyszałam czyjeś rozmowy i kroki. Po głosie rozpoznałam, że są to jacyś chłopacy. Szybko wstałam z ławki zapominając o zranionej nodze, ale zaraz po chwili upadłam. Chyba nie pozostało mi nic tylko czekać. Siedząc dalej na chodniku zaczęłam płakać. Chwilę potem usłyszałam nad głową czyjś głos.
-Ej. Mała co się stało?- nie odpowiedziałam tylko dalej płakałam. Po chwili jakiś chłopak mocno mnie przytulił. Nie wielką myśląc wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać mocniej.
-Cii. Spokojnie. Nic ci nie będzie.- powiedział chłopak w którego byłam wtulona. Dopiero po chwili opamiętałam się i szybko odskoczyłam od chłopaka odsuwając się od niego najdalej jak tylko mogłam. Popatrzyłam za jego plecy, a tam stała trójka innych chłopaków.
-Nie musisz się nas bać. Nic ci nie zrobimy. Jestem Michael, a ty?- powiedział chłopak do którego się przytulałam
-L..Lora-odpowiedziałam jąkając się.
-Słuchaj Lora. Jeśli chcesz zabierzemy cię do naszej domu.Tam opowiesz nam co się stało i pomyślimy co dalej. Zaufaj nam.- iść czy nie iść?
-Dobrze
-W takim razie chodź.
-N..nie mogę. Noga..
-Co z nią?-chłopak z lokami na głowie dziwnie na mnie popatrzył
-Chyba ją skręciłam- powiedziałam cichutko.
-W domu ją opatrzymy- podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.- Tak w ogóle to Ashton jestem. Aha i Luke wziął twoją walizkę- uśmiechnął się i poszliśmy w stronę ich domu. W tym momencie nasunęła mi się jedna myśl. Czy aby na pewno dobrze zrobiłam ufając im?....***********
Witam ponownie.
Macie następny rozdział. Jakaś dziwna wenna mnie opętała. Jutro, a właściwie to dzisiaj ale później dzisiaj (WTF?) prawdopodobnie też coś jeszcze napiszę, ale nic nie obiecuję. Dobranoc
~B.S
CZYTASZ
Bad || 1D & 5sos
FanfictionPowinnam umrzeć....ale żyje Uciekłam i.... był to dobry wybór Nie powinnam była wracać......ale wróciłam #191~04.05.2k18 #167~06.05.2k18 #167~25.05.2k18