-Musisz...
-No gadaj- powiedziałam dość głośno patrząc na niego lekko przymrużonymi oczami.
-Musiszwyjechaćzpowrotemdobrata-powiedział tak cicho i szybko, że nie mogłam nic zrozumieć.
-Nick. Głośniej i wol... Że kurwa co?! Nigdzie nie jadę? Po co mam tam wracać?!-zaczełam szybciej oddychać. Po chuja ja mam tam wracać!
-Ren. Spokojnie
-Jak?! Jak ja mam być niby spokojna?!-przerwałam mu
-Proszę cię.. Spróbuj się uspokoić. Jak trochę ochłoniesz wszystko ci wyjaśnię- postanowiłam posłuchać Nicka i spróbować się chociaż trochę ogarnąć.Po chwili siedziałam i czekałam na jakieś wyjaśnienia. Nick cały czas siedział cicho co zaczynało mnie już powoli denerwować
-Mów wreszcie noo. Nie mam całego dnia
-Tsa.. ciekawe co ty masz takiego do roboty?-uśmiechnął się lekko
-Właściwie to nie wiem, a tak w ogóle to nie zmieniaj tematu i gadaj po co mam wrócić do tego jełopa?
-Pamiętasz jak kilka miesięcy temu na misji w Polsce zabiłaś Davida Rogersa?
-Noo tak. Ale co to ma wspólnego ze mną i tym wyjazdem?
-Jego syn, który do tamtego momentu był jego zastępcą przejął teraz jego pozycję. Był i w sumie dalej jest na ciebie ostro wkurwiony. Zjednoczył się z gangiem "Snakes" ( tak wiem że oklepana nazwa ale jakoś nie mogłam nic innego wymyśleć~aut.) i razem postanowili cię zabić.
-No spoko. Czyli dwóch naszych największych wrogów działa teraz razem. Dobra. A wyjechać mam dlatego, że..?
-Wszyscy się o ciebie martwią i nie chcą żeby ci się coś stało.
-Nick. Dobrze wiecie że umie sobie poradzić. Nic mi nie będzie
-Wiemy, ale na prawdę boimy się, że coś ci się stanie. Dlatego chcę byś wyjechała. Dla własnego bezpieczeństwa. Proszę..-popatrzyłam w jego czekoladowe oczy, w których teraz zamiast wesołych iskierek były te smutne.
-Proszę cię Rene. Zrób to dla nas.. dla siebie..
-Daj mi pomyśleć-powiedziałam i wyszłam z gabinetu zostawiając tam chłopaka. Zamknęłam drzwi i udałam się w kierunku swojego pokoju.*
Leżę na łóżku kilka minut, a może i nawet godzin. Nie wiem. Przez to wszystko kompletnie straciłam poczucie czasu. Przez to co zrobił mi Niall razem z resztą nie chcę tam wracać. Wiem, że chłopaki się o mnie martwią i nie chcą żeby coś mi się stało, ale ja na prawdę nie chcę znów go spotkać. Czy się boję? Nie.. Przez ostatnie lata zmieniłam się.. Nie jestem już tą samą dziewczyną co kiedyś. Parę lat temu byłam grzeczną dziewczynką, która nie potrafiłaby nikogo skrzywdzić, a jedyne co robiła to czytała i bardzo dobrze się uczyła. Teraz ledwo co zdaję z klasy do klasy. U dyrektora jestem co najmniej piętnaście razy w tygodniu. Zabiłam tylu ludzi, że sama już przestałam liczyć bo najpewniej dawno bym się pogubiła. Moje ciało zdobią liczne tatuaże i kilka kolczyków. Mam bardzo słabe nerwy więc jedyne czego się boję to to, że mogłabym zrobić jakąś krzywdę Niall'owi. Nie potrafiłabym zrobić krzywdy swojej rodzinie. Nawet tej, która tak bardzo mnie skrzywdziła. Już wiem co zrobię! Zarwałam się szybko z łóżka i pobiegłam w stronę gabinetu. Otworzyłam drzwi i zauważyłam, że chłopak siedzi z opartą na rękach głową.
-Nick?-powiedziałam spokojnie, a chłopak wlepił we mnie swój wzrok
-Chciałam ci tylko powiedzieć, że przemyślałam to i..~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie sprawdzane!Znowu nie było mnie przez długi czas za co bardzo przepraszam. Postaram się to naprawić i obiecuję, że rozdział nie pojawi się tak jak teraz po miesiącu. Jeszcze raz przepraszam i dziękuję za wyświetlania pod opowiadaniami 😘
~B.S
CZYTASZ
Bad || 1D & 5sos
FanfictionPowinnam umrzeć....ale żyje Uciekłam i.... był to dobry wybór Nie powinnam była wracać......ale wróciłam #191~04.05.2k18 #167~06.05.2k18 #167~25.05.2k18