•second•

51 5 0
                                    

  •jungkook

Pobudka nigdy nie jest łatwa, szczególnie tyczy się to tych nieprzespanych nocy spędzonych nad papierami czy też po namiętnych doznaniach. W moim przypadku szala była czymś pomiędzy. Myślicie pewnie że dawkowanie przyjemności na równi z obowiązkami może być trudne, jednak w tym świecie wszystko było możliwe, a dla bogatych łatwe.
Nie raz, nie dwa byłem „obsługiwany" podczas gdy załatwiałem prace biurowe czy projektowałem nowe neuroprzekaźniki.
Otwarłem oczy, biorąc głęboki wdech a następnie wstając z łóżka.

„Dzień dobry Panie Jeon. Jak się spało?"

Bo widzicie, jedyną osobą która szczerze się o mnie martwiła była Sam, program stworzony z wielu tysięcy algorytmów, pobierające wszystkie ważne informacje z internetu czy świata dookoła.
-Świetnie- mruknąłem, przecierając twarz dłońmi. -Która jest godzina?

„Jedenasta piętnaście, na dworze panuje dwadzieścia sześć stopni. Stan zanieczyszczenia powietrza w normie"

Jęknąłem. Przespałem niecałe pięć godzin, a za kolejne dwie musiałem już być w biurze na spotkaniu.
-Przygotuj mi garnitur wyjściowy- odparłem, chwilę później wstając z miękkiego materaca. Ze ściany wysunęła się duża platforma z wieszakiem na którym spoczywał mój cały czarny garnitur.
Ruszyłem prosto do łazienki gdzie wziąłem prysznic, ułożyłem swoje czarne włosy a następnie założyłem na siebie czarny strój.
Prezentowałem się bez zarzutu, samemu zadziwiając się jak seksownie w nim wyglądam. Każdy centymetr mojego ciała był idealnie podkreślany przez hebanowy materiał.
-Wracam około piętnastej, zadzwoń w tym czasie do klientów i załatw co do ciebie należy- odparłem przy wyjściu, a Sam bez problemu zarejestrowała moje słowa.

„Oczywiście Panie Jeon."

Wyszedłem z mieszkania, zamykając drzwi a następnie kierując się prostym korytarzem do garażu.

Gdy tylko wsiadłem do auta, załączyłem muzykę, układając się wygodnie na fotelu.
-Kierowanie automatyczne- mruknąłem pod nosem, za kierownica od razu się schowała, przechodząc w tryb automatyczny.
Samochód odbił się lekko od ziemi, a gdy wiata otwarła się do samej góry, poczułem jak wylatujemy z budynku mieszkalnego.
O tej godzinie był już spory ruch w powietrzu, wszyscy spieszyli się do pracy.
Postanowiłem odwiedzić jeszcze jedną z stacjonarnych kawiarni, kupując tam kawę.
-Zatrzymaj się przy dwudziestej wieży, chcę wejść do kawiarni- poinformowałem komputer, a on od razu zmienił trasę na widocznym dla mnie GPS'esie.

taehyung

Schodami przez trzy piętra w dół, następnie do windy. Windą do góry na dwieście pięćdziesiąte piętro, dopiero wtedy mogąc się przedostać do sąsiedniej, dwudziestej wieży.
Dookoła mnie krzątało się wiele ludzi, było to bowiem piętro handlowe jak i łączenia pomiędzy dwoma blokami. Skierowałem się ku przezroczystym drzwiom, wchodząc na szklany mostek łączący oba wieżowce. Kiedyś bałbym się stąpać po takim gruncie, jednak teraz wiedziałem że było to dwieście pancernych szyb, cienkich, jednak nie do złamania. Szybko znalazłem się po drugiej stronie, wbiegając do właśnie otwierającej się windy. Sprawdziłem komunikator, a dokładnie rozpis pięter, tak by po chwili wiedzieć gdzie dokładnie mam iść.
Wysiadłem na trzysetnym piętrze, wychodząc niemalże naprzeciw szukanej kawiarni.
Lokal nosił nazwę „Paradise", co nieco mnie śmieszyło, gdyż jeden z najpopularniejszych klubów ze striptizem nosił dokładnie taką samą nazwę. Nie żebym chodził do takich miejsc, co jak co miałem dopiero szesnaście lat, i nie wpuszczą mnie do takiego miejsca, nieważne w jakich czasach żyjemy.
Wszedłem do środka, zwracając na siebie uwagę ludzi siedzących obok wejścia. Nie zwróciłem jednak na to uwagi, kierując się prosto do kasy. Stała tam dziewczyna, mniej więcej w moim wieku, o niebieskich oczach i nienaturalnie czarnych włosach. Po lewej stronie miała różowe pasemka, z których zrobiła małe warkoczyki.
Wyglądała na prawdę ładnie, szczególnie dodawały jej uroku kolczyki na całym uchu.
-Coś podać?- odparła dziewczyna, ukazując rządek białych zębów. Jej siekacze były wypiłowane, tak by przypominały wampirze kły. Na bank jest w moim wieku.
-Szukam kierownika, dostałem tutaj pracę- odpowiedziałem, przeczesując swoje włosy.
Uśmiech nie schodził nastolatce z ust. Wzięła mnie tylko za rękę, prowadząc w głąb zaplecza.
-Jestem LeeLoo- odparła. -Witamy w grzecznej wersji lokalu „Paradise"- zaśmiała się, podprowadzając mnie pod czarne drzwi. Widocznie nie tylko ja zauważyłem tą zbieżność nazw, tak bardzo różniących się lokali.
Ta kawiarenka była utrzymana w niebieskim neonie oraz czarnych detalach. Lampy zwisały z wysokiego sufitu, świecąc się bardzo delikatnie na biały kolor. Klimatu dodawały tutaj ledowe pasy na podłodze oraz ścianach, rozświetlające całe pomieszczenie.
-Taehyung- uśmiechnąłem się lekko do dziewczyny o Euolskich rysach twarzy.
-Ładnie- puściła moją rękę. -Tutaj siedzi kierownik, bądź dla niego miły a nie wsadzi cię na zmywak- zaśmiała się po czym wróciła do głównej części kawiarni, zostawiajac mnie tutaj samego.
Zapukałem do drzwi, po chwili słysząc pozwolenie na wejście.
-Kim Taehyung- usłyszałem na wejściu, lekko się dziwiąc.
-Dzień dobry, właśnie tak się nazywam- odparłem z rozbawionym wyrazem twarzy gdy ujrzałem niskiego, pulchnego mężczyznę.
-Znam twojego ojca, wiesz? Zanim otwarłem kawiarnie, pracowałem z nim na jednym wydziale robotyki- odparł, przeplatając jeszcze pomiędzy słowami „Usiądź, usiądź". Zrobiłem co polecił.
-Więc to dlatego tak łatwo dostałem tą pracę?- mruknąłem.
-Nie synu, oczywiście że nie.- zapewnił.
-Jest deficyt pracowników, coraz więcej dorosłych z klasy BC* posyła swoje dzieci na dalszą naukę, coraz mniej mamy tutaj szesnastolatków którzy nie mają wyboru i muszą pracować- na koniec mężczyzna cmoknął ustami, wzdychając.
-Chciałbyś się dalej uczyć?- zapytał po chwili.
Potrzebowałem chwili do zastanowienia, jednak nie trwało to długo.
-Nie, chciałbym nauczyć się życia zamiast wkuwać czterysta pierwiastków chemicznych które i tak mi się nie przydadzą- mruknąłem.
Mężczyzna uśmiechnął się, pocierając podbródek.
-I właśnie takich pracowników mi brakuje.- Nazywam się RyyeJon, ale mów mi RJ- szatyn napisał coś na kartce, po chwili wstając i wyciągając z platformy czarny fartuszek oraz niebieski naszyjnik. To miał być strój do pracy?
-Przebierz się i do pracy- krzywo się uśmiechnął, jednak pewnie nie chcąc być niemiłym. Tacy ludzie po prostu mają taki grymas twarzy.
Kiwnąłem głową, chwilę później kierując się do małej łazienki w której przebrałem się, swoje ubrania wkładając do szafki w ścianie.

*BC- [buissness class];jedna z klas społecznych; dzieci rodziców należących do tej klasy po 16. roku życia mogą kontynuować naukę.

🌙🌙🌙

Hey! Drugi rozdział już jest, jak wam się podoba?
Drugi bohater przedstawiony, coraz więcej nowych słów i dziwnych zasad Eunoi, nieprawdaż?

Main song: The Weekend-Reminder
See you in next chapter! ❤️

•d o r m i v e g i l i a• ;vkook; Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz