3.

2.7K 188 74
                                    


Po dotarciu na miejsce zbiórki razem z cała wycieczką zaczęliśmy zwiedzać 'ciekawe' miejsca w Seulu. Było to nudne jak flaki z olejem i gdy tylko ponownie wsiedliśmy do autokaru, którym mieliśmy wrócić do hotelu, uśmiechałem się jak głupi do sera, rozmyślając nad nową dramką, którą zamierzałem oglądać po powrocie do pokoju. Nikt ani nic nie mogło mi przeszkodzić w planach na dzisiejszy wieczór, jak i pewnie początek jutrzejszego dnia, chociaż w sumie jak znam swoje życie, które jest totalnym przegrywem, za chwile coś się stanie takiego, że z moich marzeń nici...

- Ej chłopaki! - podszedł do nas Jongdae, lekko się uśmiechając.

- Hm? - mruknąłem tylko, zły, że odważył się przerywać moje myśli.

- Dzisiaj są urodziny Laya i zamierza on zrobić małą imprezkę w jego pokoju, prosił mnie żebym zaprosił pare osób, więc co o tym sądzicie? - zapytał, nadal szczerząc swoją mordę.

- Stanowczo nie. / - Z chęcią wpadniemy.  - ja i mój przyjaciel powiedzieliśmy równocześnie.

- Co kurwa..? Minseok, kochanie, nigdzie nie idziemy. - powiedziałem przesłodzonym tonem głosu, przez który Xiumin się wzdrygnął.

- A właśnie, że idziemy.

I tak oto zaczęła się nasza mała kłótnia, której cały czas przyglądał się zmieszany Chen.

- Chłopaki? Ja już może lepiej usiądę czy coś. Jak się zdecydujecie to mi powiedzcie. - takim oto sposobem Jongdae się zmył.

Jednak ani ja, ani mój najlepszy, najcudowniejszy przyjaciel, który zaraz dostanie kurwa ode mnie w ten jego pusty, zjebany, nic nie rozumiejący łeb, nie zwróciliśmy na niego uwagi, nadal się kłócąc.

- Jak ci to nie pasuje to możesz sobie zostać sam w pokoju. - warknął w pewnym momencie.

Sztyletowaliśmy się jeszcze przez jakiś czas spojrzeniami, aż w końcu pieprzony Byun Baekhyun (czyli ja, lmao) się poddał, widząc na twarzy 'przeciwnika' szeroki uśmiech.

- Ale będziesz sprzątał po mnie przez miesiąc. - zażądałem, równocześnie podnosząc swoją głowę do góry, ażeby podkreślić jeszcze bardziej jaką księżniczką byłem.

Ten tylko popatrzył się na mnie i szerzej uśmiechnął, o ile to było możliwe...

- Już, skończ się tak szczerzyć, wyglądasz jeszcze bardziej jak wiewiórka. - zaśmiałem się, trącając Xiu łokciem.

- Idę powiedzieć Chenowi. - zadeklarował, całkowicie ignorując moją wcześniejszą wypowiedź.

Nie przejmując się niczym więcej, wyciągnąłem z kieszeni spodni swoje słuchawki i podłączyłem do telefonu, aby następnie całkowicie dać się pochłonąć swojej najukochańszej na świecie muzyce, dzięki której nie myślałem nad tym jak bardzo moje życie to przegryw. Zamknąłem oczy, pragnąc całkowicie się wyciszyć.

.......

- Baek!

Leniwie otworzyłem oczy, mając ochotę zabić tego kogoś, kto odważył się przerywać chwilę mojego odpoczynku i wydrzeć z moich uszu słuchawki.

- Czego. - warknąłem wściekłe, przeszywając Xiumina spojrzeniem.

- Uhm... - zająkał się. - Tak jakby, zacząłeś krzyczeć przez sen...

Na twarzy mojego przyjaciela wyraźnie widać było czerwień zdobiącą jego policzki oraz pewnego rodzaju zażenowanie.

- Co kurwa...? - zapytałem, przypominając sobie swój własny sen.

Last Trip [Chanbaek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz