-No to jesteśmy w domu-powiedział uśmiechnięty Manu otwierając drzwi do naszego mieszkania.
-Nareszcie-uśmiechnęłam się.
-Wiesz,dziś chyba będzie najlepszy dzień w twoim życiu-powiedział brunet cwaniacko się uśmiechając.
-Co ty kombinujesz?-zapytałam patrząc na niego podejrzliwie.
-Zaraz się dowiesz-powiedział i zaczął szukać czegoś w swoim plecaku.
Po chwili wyjął z plecaka dwa bilety i podał mi je do ręki.To były dwa pieprzone bilety na The Weeknd.
-Mój Boże skąd to masz?Sprzedasz mi jeden, błagam?
-Haha,głuptasie kupiłem je dla nas.Lubisz Abla co nie?-powiedział patrząc na mnie nie pewnie.
-Czy lubię?Człowieku ja go k o c h a m.Nie wierzę,dziękuje.-powiedziałam wtulając się w chłopaka.
-No więc dziś wielki dzień.Koncert zaczyna się o 19.A my na szczęście nie musimy stać w kolejce,bo mamy najlepsze miejsca.-powiedział Manu uśmiechając się do mnie.
-Musiałeś wydać na nie fortunę.Mogę Ci oddać chociaż część hajsu?
-Przestań,to nic takiego.Chciałem Ci sprawić radość.
Podeszłam do bruneta złapałam go za policzki i zbliżyłam do siebie.Po chwili wpatrywania się mu w oczy delikatnie go pocałowałam.Chłopak był lekko zdziwiony ale oddał pocałunek.To było coś cudownego.Miał takie miękkie malinowe usta.
***
-Dawaj Ariana,za pół godziny koncert musimy już wychodzić!-usłyszałam krzyk Manu z salonu.
Ubrałam czarne leginsy i moją bluzę z merchu Abla.Zrobiłam lekki makijaż a włosy spięłam w pół kucyk.
-Już idę!
Wyszliśmy z mieszkania i po 5 minutach dojechaliśmy pod arenę w Miami gdzie za chwilę miał zacząć się koncert.
-Boże,ale jestem podekscytowana-powiedziałam do bruneta.
-Uwierz,że ja też.-powiedział i lekko ścisnął moją rękę.
***
Zaczęło się.
Nie mogę w to uwierzyć.
Na scenie pojawił się Abel śpiewając Starboy'a.Zaczęłam głośno śpiewać i przytuliłam się do Manu.To zdecydowanie najlepszy dzień mojego życia.
Podczas Six feet under śpiewałam najgłośniej ze wszystkich,bo jako jedna z nielicznych znałam tekst całej piosenki.Wtedy stało się coś niesamowitego.Abel zobaczył jak śpiewam i uśmiechnął się do mnie śpiewając.
***
-Manu tak ogromnie Ci dziękuje,to był najlepszy dzień mojego życia!Czy ty widziałeś to jak Abel się do mnie uśmiechnął,normalnie mogę umierać.-nawijałam podczas drogi powrotnej do mieszkania.
-Ej ty mała nie zapędzaj się tak,nie mam zamiaru robić Ci pogrzebu.-powiedział Manu i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
***
Koncert ogromnie mnie wymęczył.Zdarłam sobie całe gardło i ledwo co stałam na nogach.Wzięłam maksymalnie szybki prysznic i zmyłam makijaż.
-Manu idę spać bo padam-powiedziałam do chłopaka idąc w stronę mojego pokoju.
-Zaczekaj,chodź do mnie proszę-powiedział patrząc na mnie ze smutkiem.
-Dobra-udaliśmy się do jego pokoju i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapraszam na moje nowe ff ,,High for this''.
All the love
XO
CZYTASZ
Współlokator||Manu Rios||część 1
FanfictionAriana jest zwykłą nastolatką,która wyjeżdża do USA.Kogo tam pozna? Czy znajdzie przyjaciół,a może miłość? #5 w manurios 03.06.18 #1 w manurios 15.07.18 💜 #457 w lovestory 29.07.18 #91 w lovestory 11.11.18