Rozdział 8

59 8 0
                                    

Leżałam w łóżku. Byłam już głodna, ale bałam się wyjść. Ciągle miałam przed oczami wściekłą twarz Gaster'a. Spojrzałam na zegarek. Była 7:35. Z trudem przespałam tą noc. Wstałam jakby nieprzytomna i ruszyłam do kuchni. "Może go nie spotkam..."- pomyślałam. Weszłam i  przygotowałam sobie szybko śniadanie. Wracając do pokoju wpadłam na doktora.
-Dzień dobry doktorze..- mruknęłam.
-Stwórco- poprawił oschłym tonem, po czym ruszył do laboratorium.
Usłyszałam chichot za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Lune.
-Luna...- warknęłam.
-To moje imię- odpowiedziała szyderczo.
-To ty mu coś zrobiłaś! Przyznaj się!
-Ja? Niby co mogłam zrobić Stwórcy?- jej głos nie brzmiał ani trochę niewinnie.
-Jesteś wampirzycą... Mogłaś go zahipnotyzować.
Zaśmiała się. Nie wytrzymałam. Wściekła popchnęłam ją i przewróciła się. Spod bluzki wypadł jej naszyjnik. Złoty łańcuszek, a na nim wisiał czarno-fioletowy kryształ. Kiedy wstała natychmiast go schowała.
-Co to jest? Nigdy tego u Ciebie nie widziałam- powiedziałam.
-Kupiłam.
-Dlaczego go tak ukrywasz?- zapytałam pełna podejrzeń.
-Nie Twój interes- warknęła, po czym ruszyła odpychając mnie ramieniem przez co upuściłam śniadanie.- I nie myśl sobie, że możesz być dla doktorka kimś więcej niż sprzątaczką.
Odwróciłam się wściekła. Nigdzie jej już nie był. Zrobiło mi się przykro. Nawet odechciało mi się jeść. Szybko posprzątałam i wróciłam znowu do pokoju. Ta cała sytuacja wydała mi się dziwna. Rzuciłam się na łóżko, myśląc: "Od kiedy Luna tu jest Gaster zachowuje się... Inaczej. Ona na pewno ma z tym coś wspólnego. Tylko co..."

PrzeznaczeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz