Rozdział-3

33 5 5
                                    

Otworzyłam leniwie oczy słysząc dźwięki budzika. Po sześciu minutach z niechęcią wstałam z łóżka i udałam się do łazienki,by umyć zęby. Niestety dzisiaj nikt nie czekał na mnie że śniadaniem. Luke pojechał z samego rana do pracy. Na stoliku zobaczyłam karteczkę:
Miłego dnia:* Przyjadę po ciebie po lekcjach i możemy też zgarnąć Harrego i Maddie. Zrobimy jakiś obiad.
Luuuuuke

Po przeczytaniu tego od razu mi się miło zrobiło. Maddie i Harry to dwójka moich najlepszych przyjaciół od podstawówki. Wspieramy się we wszystkim i zawsze możemy na siebie liczyć. W sumie mój dom to ich dom. Maddie to dziewczyna o jasnych oczach i długich bląd włosach. Jest średniego wzrostu. Wyglądem totalnie się różnimy, ale charakter mamy identyczny. Harry ma krótkie, kręcone włosy i na całej twarzy ma piegi. Muszę przyznać, że jest przystojny, ale nigdy nie patrzyłam na niego inaczej niż na przyjaciela i mam nadzieję, że to się nie zmieni.
Po zjedzeniu śniadania zdecydowałam się ubrać czarne jeansy z dziurami na kolanach i krótką białą koszulkę. Na wierzch zarzuciłam katanę i wciągnęłam czarne Vansy z naszytymi różyczkami. Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowała włosy. Gotowa wzięłam do ręki torebkę i wyszłam z domu. Pomimo, iż mam prawo jazdy idę na autobus, ponieważ Luke pojechał samochodem. Nie kupiliśmy dwóch aut. Stwierdziliśmy, że jedno nam wystarczy. I tak chciałabym zdawać prawko na motor więc kupno drugiego samochodu nie miałoby sensu.
Zamknęłam drzwi na klucz i udałam się na przystanek. Po dwudziestu minutach dotarłam do szkoły. Przy wejściu czekała na mnie Maddie. Od razu zasypała mnie masą opowiadań o tym jakiego chłopaka poznała w weekend. W szatni spotkaliśmy Harrego i wspólnie udaliśmy się na lekcje. Niestety zaczynaliśmy od biologii czyli przedmiotu, którego nasza cała trójka nienawidzi.
Po ostatniej lekcji popędziłam do szatni i jak najszybciej wyszłam ze szkoły. Zaraz dołączyli do mnie Harry i Maddie. Wsiedliśmy do samochodu Luka.
-Co jemy?- zapytał Harry
-Możemy coś wszyscy razem ugotować. Co powiecie na spaghetti?
-Okej tylko trzeba zajechać do sklepu.
Po dwóch minutach wszyscy udaliśmy się na zakupy spożywcze. Należymy do takiej grupki znajomych, która totalnie nie umie się zachować w miejscu publicznym. Wzięliśmy dwa wózki. Do jedynego wsiadłam ja, do drugiego zaś Maddie. Chłopaki zaczęli nas pchać i tak jeździliśmy po całym sklepie w poszukiwaniu kilku składników potrzebnych do obiadu. Byliśmy chyba najgłośniejszymi klientkami. Poczułam się znowu jak dziecko.
Po dotarciu do domu Maddie od razu pobiegła do mojego pokoju. Czekając na nią w kuchni sprawdziłam wszystkie portale społecznościowe i przeglądnełam profil Justina na Instagramie.
-Maddie, czy ty jesteś w moich dresach?
-Miaaaaaaaaaaa-specjalnie przedłużyła ostatnią literę, by mnie naśladować- czy to nowość?
-W sumie nie.
Chwilę później chłopaki wnieśli zakupy i zabraliśmy się za gotowanie. Przyznam, nie jest to moją mocną stroną. Po kilku minutach cała kuchnia wyglądała jakby przeszło tędy tornado. Zjedliśmy obiad i posprzątaliśmy pomieszczenie. Kiedy Maddie i Harry wyszli odrobiłam lekcje i poszłam się umyć. Pod koniec dnia razem z Lukiem zrobiliśmy sobie herbatę i pogadaliśmy chwilę. Następnie położyłam się do łóżka i zasnęłam.

AlwaysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz