Otworzyłam oczy analizując każda sekundę wczorajszego dnia. Przytuliłam się do poduszki leżącej po mojej prawej stronie i cicho westchnęłam. Jak to wszystko się potoczyło. Mój największy idol stał się moim... Hmm... To dobre pytanie. Kim on dla mnie jest. Nie znamy się chyba na tyle długo, bym mogła go nazwać swoim przyjacielem, ale tyle o nim wiem. Jednak nie jest on tylko moim kolegą. Przynajmniej mam nadzieję, że nie jest tylko kolegą. Jego zachowanie wczorajsze wskazywałoby na coś więcej niż koleżeństwo. Twój debil. No właśnie. Przecież jest MOIM debilem. Nie. Za dużo tych myśli. Nie mam siły tego analizować z samego rana. Postanowiłam że wstanę i pójdę wziąć prysznic przed szkołą ponieważ odwołali nam pierwsze trzy lekcje. Kiedy sięgnęłam telefon na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od Justina.
Miłego dnia. Pamiętaj, zasługujesz na to co najlepsze. Może po szkole wyskoczymy coś zjeść razem z Maddie, Harrym i Luke'iem?
Szybko odpisałam.
Jasne. Bądź o 14.25 :*:*
Przekazałam reszcie plany o dzisiejszym obiedzie i przyszykowała się do szkoły.
***
-Chodź Maddie spóźnimy się na lekcje.
-Idę. Wyluzuj. To tylko wf.
-Wiesz, że kocham sport.
-Wiesz, że nienawidzę sportu- potwierdziła z udawanym oburzeniem jednak nie wyszło jej to najlepiej i zaczęła się śmiać.
Po wf udałyśmy się na matematykę.
Siedzę właśnie wpatrując się w tablicę, wyczekując na obiad z Justinem.
-Mia, do tablicy.
Kurde. Serio?
Szłam tam na skazanie po czym wzięłam do ręki kredę i czekałam aż dowiem się który przykład mam zrobić.
-Chcesz mi przekazać, że nie wiesz który przykład masz zrobić?
Z tyłu klasy dosłyszałam szepty " zad piąte podpunkt drugi".
-Mia. Tego się tak nie robi.
-Proszę pani. Nawet w naszej książce jest tak napisane.
-Sugerujesz mi dziecko, że się mylę?
-Sugeruje mi pani, że jestem głupia?
Wtedy nauczycielka wyszła z siebie. Nie skończyło się to najlepiej. Mianowicie dostałam uwagę, a po długiej rozmowie mogłam wreszcie usiąść na miejsce i dalej czekać na dzwonek. Postanowiłam jednak że udowodnię jej, iż mam rację. Przeszukałem wszystkie książki do matematyki jakie były w sali po czym znalazłam dowód mojej racji.
-Faktycznie. Masz rację, Mia! Pomyliłam się co nie zmienia faktu że zachowałaś się w stosunku do mnie niegrzecznie. Nie usunę ci uwagi, ale mogę dać ci piątkę z aktywności.
W głowie przybiłam sobie piątkę z samą sobą. Widzicie? Jednak opłaca się być niemiłym.
Kiedy wyszłam z klasy skierowałam się do szatni by wyjść z tego okropnego budynku. Na zewnątrz zobaczyłam Justina rozmawiającego z Lukiem. Chwilę później dołączyli do nas Harry i Maddie.
-Gdzie jemy?- zapytałam.
-A gdzie księżniczka chce?- odpowiedział pytaniem Justin.
- Chodźmy to Steel and Ree'l.
-Okej. Jestem za.
Po zjedzonym posiłku udaliśmy się wszyscy do naszego, mojego i Luka domu.
-Jaki film oglądamy?- zapytał Harry.
-Horror- krzyknęła Maddie niezwracając uwagi na innych.
Poczułam jak czyjś oddech muska moje ucho.
-Możesz udawać tak jak wczoraj, że się boisz.
-Tak jasne. Będę udawać księżniczkę która potrzebuje pomocy rycerza, a wtedy ty się zjawisz na białym rumaku. Tak? - wyszeptałam. Niestety nie jestem księżniczką.
-Dla mnie zawsze jesteś.
Czułam jak na moje policzki wpływają małe rumieńce. Zakrywam je włosami i oznajmiłam że pójdę do kuchni po coś do jedzenia. Następnie zabraliśmy się za oglądanie filmu. Wtuliłam się w Justina i nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęłam.
***
Poczułam jak ktoś wnosi mnie po schodach do mojego pokoju. Wzięłam głęboki wdech i do moich nozdrzy dostał się mój ulubiony zapach. Zapach Justina. Położył mnie do łóżka, przykrył kołdrą i powiedział:
-Śpij dobrze księżniczko.***
Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania. Pozdrawiam przy okazji moją Maddie. Kocham :*
CZYTASZ
Always
FanfictionMia to zwykła dziewczyny ciesząca się życiem. Pewnego dnia spotyka swojego idola, Justina Biebera. Dziewczyna nie traktuje go jak gwiazdę ale jako utalentowanego chłopaka z wielkim sercem. Jak potoczą się ich losy? Książka jest pisana z własnego pom...