Rozdział 11

10 3 1
                                    

Siedzę właśnie na kocyku na piasku, otulona ramionami Justina. Wiatr rozwiewa mi włosy, a zapach oceanu przypomina o latach dzieciństwa. Mimo, iż zdążyliśmy już zjeść posiłek wciąż w uszach słyszałam słowa wypowiadane przez Justina.
-Skarbie? Coś się stało?- zapytał.
-Nie. Poprostu myślę.
-Nad...?
-Ja tego nie rozumiem. Miłości.
-Tego się nie rozumie. To się czuje.
-Nie o to mi chodzi.
-Więc?
-To wszytsko się tak potoczyło. Na początku nie wiedziałam czym sobie zasłużyłam na to by dostać bilet M&G. Luke jest naprawdę najlepszym bratem na świecie. Ale nie wiem czym sobie zasłużyłam, by być twoją dziewczyną? Jesteś tak cudownym chłopakiem. Mógłbyś mieć każdą, a wybrałeś mnie.
-Kochanie. Po pierwsze nie mogę mieć  każdej Po drugie nie chcę mieć każdej. Po trzecie nawet gdybym mógł mieć każdą,  chciałabym mieć tylko ciebie. Nie jesteś taka jak reszta. Jesteś wyjątkowa.
-Kocham Cię. Zmieniłeś moje życie o 360° i nigdy nie obrócę tych stopni spowrotem na 0°.
-Ja cię kocham bardziej. Mam pomysł.
Zmarszczyłam brwi.
-Najpierw siądziemy do pianina. Pogramy, pośpiewamy. Potem wskoczymy do morza.
-Justinnnnn. Nie mam stroju.
- Wziąłem Ci. Jestem przygotowany. Nawet mam ręczniki i kocyk żebyś się nie przeziębiła.
-Ooo. Kochany jesteś. To co gramy?
-Jakąś twoją piosenkę.
-Wybieraj.
-Mam ochotę na miłosną, ale większość twoich piosenek są miłosne. Dlatego je tak kocham. Myślę, że przez to grupa chlopaków cię nie lubiła.
-Co masz na myśli?
-Śpiewałeś to, co chłopacy bali się powiedzieć dziewczynom. Jednak teraz kiedy ludzie zmądrzeli masz miliony fanów. I miliony milionów belieberek.
-Ta najcudowniejsza i najwspanialsza belieberka siedzi właśnie w moich objęciach.
Graliśmy na pianinie dobrą godzinę. Śpiewaliśmy tak głośno, że obawiam się jutrzejszej utraty głosu. Justin wręczył mi strój i otworzył mi auto bym mogła się przebrać. Byłam zdziwiona jego zachowaniem. Wielu chłopaków wykorzystałoby okazję by dziewczyna przebrała się obok nich. Jestem jednak był inny.
-Nie chcę byś czują się niekomfortowo. W końcu oficjalnie jesteśmy dopiero od trzech godzin.
Podbiegłam do niego i złożyłam mu na wargach przelotny pocałunek uciekając do auta.
Dopiero podczas pływania zorientowałam się, że mój makijaż może być w opłakanym stanie. Justin kiedy zauważył jak szybko zaczynam obmywać twarz powiedział:
-Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza. Niezależnie od tego pod jaką postacią jesteś. Niezależnie czy wstaniesz rano czy popołudniu jak już będziesz umalowana.
I tak oto w rozmazanym makijażu pływałam w oceanie z najcudowniejszym chłopakiem pod słońcem nieprzejmując się niczym. Z MOIM chłopakiem.



Rozdział krótki.
Ale jest dydykowny mojej najlepszej przyjaciółce, której nadałam w opowiadaniu imię Maddie!!!
Dziękuję za każde wsparcie i za wyświetlania.
💜💜💜

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 17, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AlwaysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz