Rozdział 5

28 5 6
                                    

Kiedy tylko otworzyłam oczy na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wciąż nie mogę uwierzyć w to co się dzisiaj stanie. Postanowiłam nie iść do szkoły. Pójdę z Maddie na zakupy. Później zjemy coś i pojedziemy do mnie, a następnie razem z Harrym i Lukiem pojedziemy na koncert!!! Nie wierzę! Wciąż to do mnie nie dociera. Jak to? Skąd on wytrzasnął te bilety? Moje NAJWIĘKSZE marzenie właśnie dzisiaj się spełni. Wybiegłam z pokoju i obudziłam Luka. Ten tylko śmiał się z mojego entuzjazmu. Zjedliśmy razem śniadanie i poszłam się ubrać. Zdecydowałam się na zwykły czarny podkoszulek, za duży szary sweter i czarne jeansy z dziurami na kolanach. Luke podwiózł mnie do centrum i tam się spotkałam z Maddie.
-Maddie!!! Wciąż w to nie wierzę. Przecież czekałam na tą chwilę całe życie.
Przechodziłyśmy razem galerię jakieś cztery godziny po czym wypiłyśmy kawę i poszłyśmy zjeść sałatki.
-Ej, ale wczoraj była akcja z tym Liam'em. Co im odbiło? Myślę, że coś jest na rzeczy. Gdyby sobie nie nagrabił u twojego brata, Luke by się tak na niego nie rzucił.
-Może i tak jest. Będę w to wnikając jutro. Postanowiłam dzisiaj się już niczym nie przejmować. To mój dzień.
***
Właśnie z trzęsącymi się nogami i rękami zajmuję ostatnie miejsce w kolejce M&G. Wiele osób uznałoby, że jestem na beznadziejnej pozycji. Ja jednak bardzo się cieszę, że stoję na końcu. Nikt nie będzie mu przynajmniej przeszkadzał.  Patrzę jak kolejne i kolejne osoby ustawiają się z Justinem zadając mu pytania. Czekam, aż wreszcie ja będę na tamtym miejscu obo Justina. Pomimo, iż jestem jeszcze w kolejce nigdy nie byłam tak blisko niego. Wiadomo koncerty to nie to samo. Robiąc każdy kolejny krok czuję jak uginają mi się kolana, a ręce odmawiają posłuszeństwa.
Zostało tylko dziesięć osób... Dziewięć... Osiem...Siedem.......Jedna.
Nikogo nie ma już na sali tylko ja, Justin, ochrona i fotograf. Kiedy Justin odczytuje z listy moje imię serce zaczyna mi szybciej bić, a mój żołądek wykręca koziołki. Kiedy już mam podejść zginam się w pół i klękam z ważenia. W tej samej sekundzie brązowooki podbiega i pomagai wstać.
-Hej, aż tak to przeżywasz?
-Nawet nie wiesz jaki jesteś dlaaa mniiie waaażny- mówiłam łamiącym się głosem.
-Wszystko jakoś sprawnie poszło. Mam więcej czasu przed koncertem. Opowiedz mi coś o sobie. Jak zostałaś belieberką?
Opowiedziałam mu wszystko od początku do końca, a zajęło mi to dobre dziesięć minut. Na takich spotkaniach M&G ludzie mają zazwyczaj koło minuty. Ja tych minut dostałam znacznie więcej. Byłam taka szczęśliwa. Rozmowa dalej sierpnia ciągnęła, a ja czułam się jakbym rozmawiała z kimś kogo znam od dziecka. W pewnym sensie tak jest. Wiem o nim przecież TYLE RZECZY. Najgorsze jednak jest to że on nie wie prawie nic o mnie, a godzinę temu nie wiedziała nawet o moim istnieniu.
-Jesteś mega inspirującą osobą. Naprawdę. Masz w sobie tyle energii. Tyle pozytywnej energii. Słuchaj nie znamy się prawie wcale, ale może gdzieś wyskoczymy po koncercie. To ostatni występ na tej trasie.
Byłam w SZOKU. Czy właśnie Justin Drew Bieber zaproponował mi spotkanie?

AlwaysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz