Namjoon wielokrotnie podpadł Jinowi. Umówmy się mając tytuł boga destrukcji nie mógł przejść przez życie bezproblemowo, nawet mając tak wspaniałą osobę u swojego boku. Na szczęście jeszcze nie zrobił nic, co zmusiłoby jego męża do wypowiedzenia sakramentalnego jadę do matki, więc nie było najgorzej. Jednak tego dnia wszystko mogło się zmienić. Po siedemnastu latach znajomości, szesnastu związku (z przerwami, ale po co się do nich przyznawać? Każdy popełnia błędy!), ośmiu latach wychowywania dzieci, on – Kim Namjoon – popełnił największy błąd swojego dotychczasowego życia.
Początkowo nie przeczuwał katastrofy. Ot, co wstał, pocałował Jina w policzek, za co usłyszał tylko stłumione poduszką śpię ty erotomanie, po czym poczłapał do kuchni zrobić sobie kawę.
Nie lubił wstawać wcześnie, wolał wylegiwać się z Jinem do momentu, gdy dzieciaki nie zaczną stanowić zagrożenia dla siebie i otoczenia, czyli nie wstaną. Niestety ktoś go nie lubił i zawsze ustawiał mu pierwsze danego dnia wywiady i sesje na wczesne godziny. Trochę ciężko nie palnąć w takim wywiadzie nic głupiego, kiedy w sumie to jeszcze śpisz, a dziennikarka akurat teraz ma ochotę na poważne życiowe pytania, na które pewnie też wymaga odpowiedzi przynajmniej trzema zdaniami wielokrotnie złożonymi. No może nie konkretnie ona, ale menager, który potem go ojebie za robienie z siebie debila, już tak...
Joon mijając korytarz spojrzał na wiszący na ścianie kalendarz pełen kolorowych zakreśleń, dopisków i plam jedzenia (dla dobra swojego i swoich dzieci nie wnikał jak do tego doszło, bo Jin jednak nie był zwolennikiem walk na jedzenie, które przecież on mógłby zjeść). To, co rzuciło mu się w oczy to pokolorowana na różowo kratka z cyfrą trzynaście. Przez chwile zastanawiał się, co mogło być tego dnia, że musiał tak wyraźnie się odznaczać. Kiedy już zasiadł przy stole z kawą, podpierając policzek na dłoni i walcząc z opadającymi powiekami, gdzieś z tyłu głowy wciąż majaczyła mu ta nieszczęsna kratka w kalendarzu. Nagle doznał olśnienia, a kuchnia została zachlapana fontanną kawy, którą wypuścił z ust.
Już chwilę później gnał do pokoi swoich dzieci, bo sytuacja była poważna, jego życie wisiało na włosku, a w powietrzu unosił się zapach siarki. Wpadł do najmłodszych, szybko przerzucił sobie Tae przez ramię, nim Kookie ogarnął, że jego brata uprowadzono, sam znalazł się na rękach u taty, a już chwile później byli u Yoongiego i wyciągali go za nogi z łóżka. Blondyn nawet się nie obudził, więc został zaciągnięty do salonu w pozycji horyzontalnej, ciągle wtulony w kołdrę i poduszkę. (I to wcale nie tak, że do szóstej rano nie mogli ustalić z Hobim, który powie „dobranoc" ostatni, żeby definitywnie zakończyć rozmowę. On po prostu czuł, że dopadła go bezsenność, a jego stalker jest dobrym obiektem, by zająć swoje myśli na kilka godzin)
Nam rzucił swoje, nie do końca kontaktujące ze światem, dzieci na kanapę. Kiedy te w miarę uświadomiły sobie, że ich ojcu coś odjebało i pewnie niedługo będą go odwiedzać w zakładzie z ładnymi pokojami bez klamek, najstarszy zapytał:
– Co się stało? – Powiedział ziewając, przez co ledwo dało się go zrozumieć. Kookie przypatrywał się wszystkim zainteresowany, po czym postanowił wspiąć się na głowę Yoongiego. W tym czasie Tae z niewiadomych przyczyn zaczął śpiewać używając banana, jako mikrofonu. Nam nie zastanawiał się jak owoc teleportował się z kuchni, ale za to zaczynał wątpić, czy dzieciaki mu pomogą i nic nie rozwalą.
– Dzieciaki, sprawa jest poważna, od tego zależy moje zdrowie, życie i to, czy ciągle będę was krył przed matką, zrozumiano?
– Coś ty zrobił? – Yoo momentalnie się ożywił, widząc jak ojciec niemal rwie sobie włosy z głowy, krąży po pokoju w tę i z powrotem i ogólnie wygląda jakby myślał nad ucieczką na Barbados. Naprawdę chciał wiedzieć, co on takiego odwalił. Miał tylko cichą nadzieje, że tym razem nie ma to nic wspólnego z urwaną spłuczką, albo drzwiami lodówki za oknem, bo zwykle to jemu pozostawało w takich chwilach krycie ojca, który wyruszał w poszukiwaniu fachowca i sklepu. Naprawdę ile można znaleźć wymówek dla faceta, który wychodzi z łazienki, gorsząc małoletnich swoim rowem mariańskim?!
CZYTASZ
(NON) Typical family
FanficNamJin + YoonSeok Codzienne życie (nie)całkiem zwyczajnej rodzinki, czyli jak Namjoon i Jin sprawdzają się w roli odpowiedzialnych rodziców...