Komitet Powitalny

3 1 0
                                    

Xavier Ledwo zdążył dobudzić naszych bohaterów gdy nadszedł Włada Mroku. Layla nawet nie napięła łuku.

-Widzisz ? Mówiłem, że jesteśmy wyjątkowi ! - Zażartował z pewnym trudem Alistair. Xavier zadrżał. Nigdy nie lubił żartów Tego chłopaka jeszcze bardziej niż Jackiego który wciąż gadał. - Czego tu szukacie śmiertelnicy ?! Mówiłem że dla was ta ziemia jest więzieniem ! Nigdy was stąd nie wypuszczę. - Armia szkieletów poruszyła się za władcą. - Ojcze ! Jak miło cię widzieć po tylko stu latach ! To wspaniałe że się pokazałeś i to jeszcze z twoją uroczą armią ! - Layla była wkurzona. - To nie twój interes ile cie nie widziałem. Jesteś hańbą dla rodu śmierci. Tak jak twoja Matka. Tęsknisz za nią ? - Władca mroku zaczął się śmiać. Layla założyła rozpryskowy srebrny grot na strzałę i sześć z nieskończonej hordy szkieletów wyparowało. - CO TY ROBISZ ! - Władca złapał się za rękę. Jedynym jego słabym punktem było zabicie jego podwładnych srebrem lub śmierć Layli. Alistair wyjął srebrny sztylet. - Po co ci armia ? - Blondyn był gotowy rzucić się na szkielety. - Postanowiłem, że królestwo demonów się już nie przyda nikomu. Wypowiedzieli nam wojnę. Czemu pytasz chłopcze ? - Arioh miał pasję wypowiadania każdemu wojen. Inni też to lubili. Szczególnie demony. - Jestem śmiercią a ty nic na to poradzisz. Każdy twój ruch kopie ci grób chłopcze. Nawet wieczność mnie nie powstrzyma żeby cię dopaść. Zapamiętaj to ! - Władca gestykulował tak, że było widać jego wkurzenie. Layla splunęła na twarz Ojca i Weszła do portalu powrotnego na ziemię. Alistair powiedział tylko yuulng znaczyło to mniej więcej : Do następnego. Opuścił świat śmierci po raz 13.

MidnightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz