- Co ? Oddać królestwo ? - Król darł się jak opętany. Alistair nie wytrzymał - Ojcze ! - Krzyknął - Trzeba się im wypowiedzieć! - Alistair był nie mniej wściekły niż ojciec - Trzeba im wypowiedzieć wojnę ! - Król zmienił minę.... - Masz rację. Musimy im odpowiedzieć.... A to oznacza wojnę. - Król wyglądał jakby był na to przygotowany. - A co ze mną i Triss ? No i z... Laylą ? - Wy zostaniecie. Wiem że Triss to najlepsza czarodziejka, Layla jest wojowniczką tak jak ty, ale nie mogę pozwolić wam abyście mieli taki sam los jak Xavier i Jackie... - Ojcze.. damy radę..- Alistair próbował uskubać trochę chwały wojennej. - Nie. - Król powiedział to tonem który kończy dyskusję. - Wyjeżdżamy jutro. - Król był pewny że wygra już teraz było to widać. Następnego dnia Alistair nie wiedząc czemu obudził się obok Layli a ona się temu nie dziwiła. Alistair od dawna miał zaniki pamięci ale rzadko zwłaszcza, że tego by chyba nie zapomniał. Gdy zszedł z Laylą na dół do Komnaty gdzie czekało na nich śniadanie. Layla była bardzo roześmiana. Triss nie przyszła na posiłek. - Myślisz, że coś jej się stało ? - Alistair zapytał Laylę po przeżuciu tosta. - Nie raczej nie. Jeśli chcesz to pójdę sprawdzić... - zaoferowała. - Nie. Wolę żebyś tu została. Jeśli Triss będzie chciała to sama zejdzie.
Król stał na przedzie armii 10 tysięcy ludzi. naprzeciw nim stało co najmniej 13 tysięcy żołnierzy. Marrcik powiedział do Kapitana armii tylko jedno. - Czas to zakończyć. -
CZYTASZ
Midnight
WilkołakiNie bez powodu ludzie mówią rożne ,, Potwory " nie istnieją czy to prawda ? a może nie chcą do tego wracać ? Przekonaj się sam czytelniku !