EVEN
16 grudnia 2016
-To po co chciałeś wyjść?- Pyta Isak, gdy jesteśmy już przed blokiem. Chłopak poprawia swojego bordowego snapbacka, zapina kurtkę po czym przygląda mi się z zaciekawieniem .
Bez zbędnych ceregieli od razu przechodzę do rzeczy. Przyciągam nastolatka do siebie łapiąc go za biodra i namiętnie ucałowuję jego spierzchnięte usta. - Po to. No nie mów, że nie chcesz spędzić ze mną chwili sam na sam.
Blondynek zamiast odpowiedzieć pogłębia pocałunek. Jego reakcja szalenie mnie cieszy, zwłaszcza, że robi to całkiem śmiało i zachłannie. Oj Isak, Isak... Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo lubię jak się upijesz i jesteś taki pewny siebie.
Obejmuję chłopca w pasie i ruszamy w stronę ciemnych uliczek Oslo. Isak lekko się zatacza, więc od czasu do czasu muszę powstrzymywać go od upadku. Idziemy przed siebie rozkoszując się chwilą obecną.
Jestem szczęśliwy. Wiem, że moje życie jest na właściwym torze. Odkąd zerwałem z Sonją, czuję jakbym wyzbył się wszelkich ograniczeń. Dopiero teraz, gdy jestem z Valtersenem, obiektywnie patrzę na to, jak wyglądał związek z tamtą dziewczyną. Ta relacja była toksyczna, Sonja mnie od siebie uzależniła. Byłem ślepy utrzymując kontakt z tą kuriozalną babą. Wpadłem w jakby takie błędne koło. Nie chciałem, by moja choroba wyszła na jaw i wierzyłem, że tylko Sonja była w stanie mi pomóc w jej ukryciu. No dobra, może i czasem faktycznie mnie wspierała, ale to nie zmienia faktu, że przesadzała w kontrolowaniu mnie.Czułem się, jakbym był pod jakimś pieprzonym monitoringiem 24/7.
Sonja analizowała każdy mój ruch dopatrując się w nim skutków choroby. Nie odstępowała ode mnie ani na krok. Oczywiście, że były też piękne chwile, ale prawda jest taka, że na co dzień w ogóle się nie dogadywaliśmy. Już po trzech, czterech miesiącach w związku z nią miałem na boku pierwszego chłopaka. Był to czas, w którym nie umiałem odróżnić miłości od pożądania i zachowywałem się jak ostatni dupek. Traktowałem go bardzo ... Rzeczowo? Nie wiem nawet jak to określić. Manipulowałem nim, a przez to,że miałem powodzenie, byli i następni.
Było dla mnie wszystko jedno, czy brałem w obroty chłopaka, czy dziewczynę. Nie obchodziło mnie też w jakim ta osoba była wieku. Doszło nawet do skrajności, całkiem niedawno zresztą, w której to mając 18 lat podrywałem 14 letnią, bardzo nieśmiałą dziewczynę. Pamiętam, jak jej rumieńce wstydu dawały mi chorą satysfakcję . Fy faen, ale ja byłem głupi. Zmuszałem moich wybranych do różnych rzeczy. Nie wiem, czy mój ówczesny stan psychiczny może mnie w jakikolwiek sposób usprawiedliwić, ale robiłem to, bo byłem zagubiony. Nie miałem się czego złapać. Nie potrafiłem samodzielnie utrzymać siebie w ryzach, irytowało mnie to, że potrzebowałem do tego Sonji. Kierowanie innymi po całości i granie na ich uczuciach dawało mi poczucie, że mam na cokolwiek wpływ.Po prostu stwarzałem sobie pozory, że nad sobą panuję.Wiem, że to nie miało sensu, ale wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Sonja mną kierowała i to przez nią, polubiłem robić to samo innym.
Oczywiście każda tego typu przygoda kończyła się tak samo. Wracałem do Sonji. Zawsze pieprzone błędne koło zataczało się do punktu wyjścia. I nagle zjawia się beztroski On, Isak Valtersen. Na pozór typowy heteryk, lecący na laskę wyglądającą jak Natalie Portman. Jednak, gdy rozmawiam z nim, rumieni się. Gdy zaczynam go całować, On chce więcej. Ma coś w sobie takiego, że nie mogę przestać o Nim myśleć. W nocy nie mogę przez Niego spać. Nigdy czegoś takiego nie czułem. Isak mnie zmienił, ale to więcej niż prawdopodobne, że kiedyś wyjdą na jaw moje przyzwyczajenia z przeszłości. Nie chcę, żeby się mnie bał. Chcę mu dawać poczucie bezpieczeństwa.