ISAK
25 stycznia 2017
Do sali wchodzi nauczycielka i momentalnie cały klasowy szmer cichnie. - Nawet mi przez myśl nie przeszło, że w naszej szkole wydarzy się coś takiego.
- Co się stało? - Pyta się brunetka z ławki obok.
- Chyba nie powinnam wam tego mówić, ale pewnie prędzej, czy później i tak byście się dowiedzieli. U jednego z uczniów trzecich klas, nie wiem dokładnie którego, znaleziono jakieś substancje odurzające.
Przez moje ciało przechodzi paraliżujący strach. Ja pierdolę. Nie, to nie może się dziać naprawdę. Fy faen. Czuję, jak po moim policzku spływa pojedyncza łza. Szybko ją zcieram i rozglądam się panicznie dookoła sprawdzając, czy aby na pewno nikt nie zauważył. To wszystko moja wina. Mogłem mu kazać wracać natychmiast do domu. Wszystko spieprzyłem, jak zwykle.
Sana łapie mnie troskliwie za ramię. - Isak. Co się dzieje?
- To skąplikowane. Napiszę ci na messengerze, okej? - Odpowiadam drżącym głosem.
Podczas, gdy Sana czyta długą wiadomość, wysyłam do Evena mnóstwo sms-ów.
- Fy faen. - Szepcze dziewczyna. Wygląda na bardzo przejętą. - Napisałeś do niego?
-Tak. Nie odpisuję.
- Spokojnie, jeszcze nie wszystko stracone, musimy myśleć logicznie..
- Ta. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale teraz to logika jest raczej przeciwko nam. Nie mam żadnych nadziei. - Biorę głęboki wdech. - Nie znam się na matmie, ale nie trzeba być geniuszem, żeby to stwierdzić - prawdopodobieństwo, że Even jest tym trzecioklasistą wynosi pierdolone 99%.
- Isak.. Głowa do góry. Może po prostu poprosimy nauczycielkę, żeby zadzwoniła do dyrektorki i żeby spytała się kto to?
- Zwariowałaś? Przecież to by było podejrzane.
- Dobra, no to robimy tak. Za dwie minuty koniec lekcji. Ja tutaj zostanę i będę patrzeć, czy ktoś wsiada do radiowozu. Ty polecisz pod klasę, w której Ev będzie miał lekcje.
- Jak ja nie wiem, jakie ma teraz zajęcia. - Załamany patrzę oczekująco na Sanę.
- A od czego jest internet? Poczekaj, zaraz sprawdzę na stronie szkoły jego plan lekcji.
Przez moją głowę przelatują wszystkie wspomnienia związane z chłopakiem. Jaki ja byłem głupi. Dlaczego nie doceniałem każdej minuty spędzonej z nim, tak jak doceniam to teraz? Zawsze cieszyłem się z każdej wspólnej chwili, ale tak naprawdę, to powinienem szanować to jeszcze bardziej.. Z jakiej racji nie zdążyłem nawet przedstawić Evena moim rodzicom? Po cholerę tak z tym zwlekałem?! Dlaczego jestem takim tchórzem? Co jest ze mną nie tak? Przez całe moje życie czekałem na kogoś takiego jak Even i nie zareagowałem, gdy akurat to było cholernie potrzebne. Co będzie teraz? No bo, co ja jestem w stanie bez niego zrobić? NIC. Bez Evena jestem nikim. Już nic nie zmienię. Jedyna nadzieja w tym 1 %, ale to chyba byłby jakiś cud. Jak to mówią nadzieja matką głupich. Niestety mimo, że jestem głupi, to zupełnie nie mam żadnej nadziei. Jedyne, co teraz mam, to uczucie pustki.
Biegnę. Każda sekunda dłuży się, jakby była godziną. Co jakis czas na kogoś wpadam. Przychodzi mi jakaś wiadomość, więc nie przerywając biegu wyjmuję telefon z kieszeni.
Od: Sana
14:14
Tak mi przykro... Proszę Cię, nie bierz tego do siebie, być może to jednak nie on. Nie widziałam twarzy tego chłopaka, bo miał kaptur na głowie, ale ...
Nie doczytuję nawet wiadomości do końca i biegnę dalej. Ja pierdolę, że też ta szkoła jest taka wielka.. Przychodzą kolejne powiadomienia, ale ignoruję to.
Ev miał rację. Jeśli chcesz mieć coś na zawsze, to musisz to stracić. Nigdy Go nie zapomnę, a sobie nie wybaczę. Czy moje życie będzie wyglądać tak samo, jak przed poznaniem Evena ? Nie chcę tego. Znów każdy dzień będzie dla mnie walką. Znów będę się musiał uśmiechać udając, że wszystko jest w porządku.
Jestem już przy klasie Evena. Są jego znajomi, ale nie ma Go pośród nich. Widzę mroczki przed oczami. Tracę przytomność.