#6

190 5 2
                                    

Biegłem za nią cały czas, dopiero po przebytej drodze zobaczyłem jak chwyta klamkę, pociąga za nią i wchodzi odrazu weszłem za nią
Co ty tu robisz? - spytała jak zobaczyła mnie przed nią w chyba jej mieszkaniu, oczy miała nadal zapłakane, miałem w tej chwili ją przytulić i ją pocieszyć ale bałem się holernie, tego, że może się rozpaść, mimo, że mnie lubi, ale nadal się bałem, że on mnie może znienawidzić
Po tym co zrobiłaś nie mogłem cię zostawić - powiedziałem, łagodnie  i nagle do przedpokoju weszła jakaś pani starsza
Zosia kto to i co się stało? - spytała i podeszła do niej
Mamo nic się nie stało - powiedziała łagodnie i spokojnie ale ja widziałem w jej oczach, że wcale nie jest dobrze - a to jest mój najlepszy przyjaciel - podałem mamie Zosi rękę
Mike - powiedziałem do jej mamy
Mama Zosi - odpowiedziała - moja córka wiele o tobie mówiła, wydajesz się w porządku, jak chcesz możesz zostać na noc - i mrókneła okiem, spojrzałem na Zosie a ona odrazu się zaczerwieniła, dlatego aby dodać jej wiele otuchy ciepło się uśmiechnąłem
Czyli to by miało znaczyć, że się jej podobam skoro powiedziała jej mamie o mnie albo mnie nienawidzi?
Takie pytania chodziły mi po głowie. Nawet nie zauważyłem, że byłem w transie, dopiero jak usłyszałem, że Zosia znowu zaczyna płakać, pobiegłem za nią do jej pokoju. Otworzyłem delikatnie drzwi, to co zobaczyłem, zobaczyłem małą bezbrodną istotę, która w szkole może jest odważna i twarda ale tak naprawdę, kiedy nikt nie patrzy jest delikatna i krócha, podszedłem delikatnie do niej usiadłem obok na łóżku, najpierw na mnie spojrzała, jej twarz była cała mokra, czerwona, spuchnieta, wtedy zrozumiałem, że nie lubię patrzeć jak Zosia płacze, to straszny widok, potym jak na mnie spojrzała znowu odwróciła wzrok i schyliła twarz, i zakryła ją dłońmi nie potrzebowałem dłuższego zastanowienia odrazu ją przytuliłem
Mike - wychlipała przez łzy
Hm.. - spojrzałem na nią
Dziękuję - odpowiedziała
Ale za co - spytałem zdziwiony
Za to, że jesteś - powiedziała i pocałowała mnie w szyję

Zosia prov.
Po tym jak pocałowałam Mika w szyję, poczułam się głupio, poczułam, że rumieńce mi wpływają na twarz odrazu wstałam z łóżka i pobiegłam w tył ogrodu, tam miałam drzewo na które lubiłam się wspinać, tam mogłam spokojnie pomyśleć, i odpocząć więc tam pobiegłam

Mike prov.
Po tym jak mnie pocałowała w szyję, chciałem jej bardziej udzielić miejsca do mojej szyji aby mogła zaszaleć dalej z moim ciałem ale jednak to nie nastąpi, więc otworzyłem oczy, zobaczyłem, że Zosi nie ma obok mnie, a dzwi od jej pokoju są otwarte odrazu pobiegłem jej szukać, w przedpokoju zobaczyłem mamę Zosi
Wie, może pani, gdzie jest Zosia - spytałem cały zdyszany potym jak szukałem jej w całym domu
Wiem, ale nie powiem - powiedziała chytrze
Dlaczego? - spytałem
Bo jeżeli masz wobec niej dobre zamiary, i rzeczywiście zależy ci na niej jak na dziewczynie swoich marzeń, bo to widać, że ci zależy, to spróbuj jej poszukać albo pomyśl gdzie mogła się ukryć - powiedziała i wróciła do swojej pracy
No dobrze, ale dziękuję - powiedziałem
Skoro, cały dom zobaczyłem i jej tam nie ma to musi być gdzieś na dworze pomyślałem i pobiegłem odrazu tam. Wszędzie ale nagle zobaczyłem drzewo, i pobiegłem pod nie. Pod nim usłyszałem cichy szloch weszłem na drzewo, wysoko musiałem wejść, ponieważ nisko to jej nie było. Wkońcu dotarłem do niej spojrzała na mnie zdziwiona
Jak mnie znalazłeś - spytała
Skoro cię nie znalazłem w domu, to pomyślałem, że pewnie jesteś gdzieś na dworze - odpowiedziałem i usiadłem bliżej niej, nie wiem czy ją wystraszyłem czy ona mnie ale się oddaliła kawałek od de mnie
Zosia - powiedziałem,, spoglądając w jej kierunku
Hm - wymruczała
Złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem ją do swojej klatki piersiowej, na początku się zdziwiła
Ale Mike, przecież ja cię pocałowałam w szyję, powinieneś przez to mnie nienawidzić - mówiła i schowała twarz w dłonie
Zdjąłem jej dłonie z twarzy i położyłem na swojej nodze, spojrzałem jej w oczy i powiedziałem
Jeżeli chcesz możesz mnie całować w szyję, policzek czy gdzie tam chcesz bo przecież... - powiedziałem ale dalej nie mogłem bo głos chciał powiedzieć "Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu, kocham cię" ale starałem pokonać to bo mogłaby mnie przez to znienawidzić
Kim jestem dla ciebie - w końcu powiedziała i przybliżyła się tak, że nasze nogi, się stykały, nie wiem jak ona na mnie działa, że przez to nie mogę wydusić ani jednego słowa, tylko motylki w brzuchu
Bo przecież jesteś dla mnie najlepszom przyjaciółką - powiedziałem, wtedy poczułem ukłucie w sercu, to było kłamstwo wobec serca i uczuć jakim do niej daże. Ona się delikatnie uśmiechnęła ale było widać, że to też to ją trochę zabolało i się we mnie wtuliła. Po chwili tak siedzieliśmy na tym drzewie, kiedy słońce już zachodzi łóżku, zeszliśny z drzewa i poszliśmy na kolacje, skoro zostaje na noc to czemu by nie wykożystać tego, skoro matka Zosi powiadomiła o tym, że zostaje u nich na noc. Potym jak zjedliśmy kolacje, poszliśmy się przebrać w piżame, Zosia zabrała ją i poszła się przebrać w łazieńce, ale tak szczerze nie miałbym nic przeciwko aby się przebrała przy mnie, przynajmniej bym mógł popatrzeć na jej ciało. Kiedy wróciła zastała mnie tylko w bokserkach, jak zobaczyłem, że się mi przygląda, zdjołem swoją bluzkę, więc teraz patrzyła w mój tors jej źrenice się rozszerzyły a na jej twarz wszedł rumieniec
Ale jesteś umięśniony - powiedziała i zakryła twarz swoimi dłoniami
A ty jesteś za to piękna - powiedziałem i pocałowałem na krótko jej bok szyji-chodź pójdziemy spać - i poszliśmy do łóżka najpierw ona potem ja dołączyłem do niej a ona się we mnie wtuliła. I tak razem odpłyneliśmy w krainę snu
Najpiękniejszy dzień pomyślałem zanim Jeszce zasnąłem

Historia pewnego emo[zakończona] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz