Rozdział 8

4.7K 215 176
                                    

  -Lepiej nie zadawaj się z Finnem.-powiedział Jack a potem odszedł.

Moi rodzice wyjechali, nie będzie ich chyba miesiąc... Taka praca. Gdyby nie ona, nie miałabym przecież za co żyć.
Tuż po tym jak weszłam do domu, odrazu zadzwonił do mnie Finn. Będzie za 10 min. No super, czyli jestem udupiona.
-Czeeeść!-do domu wszedł Finn i nagle mnie przytulił. No dobra No może i było przyjemnie ale Yy No trudno. Ładnie pachniał hahaha. Ej No serio.
-Emm dobra wchodź.-zaproponowałam, No chyba nie będziemy stali przez cały czas w wejściu.
-Ładnie wyglądasz-powiedział nagle a ja zrobiłam się czerwona jak pomidor więc szybko zakryłam twarz włosami.-Ale jeszcze ładniej bez tych włosów na twarzy.-uśmiechnął się i odgarnął je do tyłu. No to teraz wyglądam jeszcze gorzej.
Zbliżył niebezpiecznie blisko swoją twarz do mojej i..
-Hej eee haha! A może Umm obejrzymy film co?-szybko powiedziałam zanim zdążył cokolwiek zrobić... Albo i zdążył.
Na chwilkę musnął swoimi ustami o moje i tyle. Jednak nagle spojrzał na mnie pytająco, wiedziałam o co chodzi.
To spojrzenie wyrażało pożądanie, jakie się w nim mieściło. Moje pewnie też uhhhh.
Ponownie złączył nasze usta ale tym razem było to o wiele bardziej namiętne.

Obejrzeliśmy film, pogadaliśmy a później poszedł.

                       ——————-
     W szkole miało być jak codzień, ale nie było, niestety. Czemu? Na stołówce usiadłam przy stoliku elity. Jedynym szczęściem było to, że Martha i Jane też
się tam wepchały, inaczej byłoby słabo.
Victoria co chwile szeptała coś do Jacoba, odważyłam się wreszcie spytać.
-Vic, chodzisz nadal z Noah?
-Pf oczywiście że już nie! Jacob jest taki słodki uhh!-odpowiedziała. Boże zaraz rzygnę. Kiedy to tak Victoria sobie paplała Noah co chwile przewracał oczami, a tym czasie Sartorius posadził sobie ją na kolana.
Teraz w sumie Vic siedziała obok Finna. Niespodziewanie dotknęła go tam gdzie raczej nie powinna. Boże co to miało być?! Niech ta dziwka go zostawi rzesz! Nie No nie jestem zazdrosna chyba. Dżizas
-Ja pierdole co ty odwalasz?!-krzyknęłam nieco głośno. Finn na te słowa uśmiechnął się pod nosem.-Podobno masz chłopaka,  czy naprawdę jesteś tak słaba że aż dotykasz sobie bez problemu krocza innych?! Weź ty się lecz
Victoria nagle urażona przytuliła się do Jacoba.
-Zazdrosna?-powiedział nagle Finn. Nie kochanie, teraz zazdrosny będziesz ty.
Pokazałam mu jedynie fucka, zawołałam Jacka żeby za mną poszedł. Zatrzymaliśmy się przy drzwiach, przycisnęłam go do nich i namiętnie pocałowałam. Kiedy się od niego oderwałam, o Boże hahah! Mina Finnusia była nie do opisania.
Wzięłam Jacka za rękę i poszliśmy na boisko.
Usiedliśmy, on spojrzał na mnie oczekując wyjaśnień.
-No bo..-zaczęłam
-Bo co?
-No sęk w tym że sama nie wiem! Tak wyszło!-wypaliłam i spojrzałam gdzie indziej, byle nie w jego oczy.
-To, jak bardzo byłaś zazdrosna było urocze.-powiedział nagle.
Jejuuuu, No przecież.. Uh! Niech ta dziwka po prostu od niego spierdala No ludzie. W dodatku jakim idiotą jest Jacob, że widząc co ona robi nie zrywa z nią?!
-Nie jestem zazdrosna.-powiedziałam szybko.
-Taaaak, a ja jestem Harry Potter!-zaczął śmiać się Jack. Jeju jaki on ma słodki śmiech. Na ogół jest przystojny, ale czy lepszy od Finna to nie wiem.
Tak z innej beczki, może stać się wszystko, byleby się znów nie lali. To było takie dziecięce zachowanie.-Będziemy chyba dobrymi przyjaciółmi.-uśmiechnął się Jack.
Aha. No dobra to tego wcześniej nie było, ponieważ właśnie zostałam zamknięta w friendzone. Nie to że go kocham czy tam coś, ale nie ukrywajmy że mi się podoba.
-T..tak.. z pewnością.-wykrakałam.

———————————————————
O maj gasz

Stalker||F.W.[UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz