Rozdział 20

3.6K 195 45
                                    

Byłam oparta o szybę i patrzyłam na przejeżdżające samochody i wszystkie neonowe napisy, które wyglądały cudownie w nocy. Ze swoim towarzyszem nie zamieniłam ani jednego słowa. Nie miałam pojęcia, co mu powiedzieć. Byłam tak blisko dopełnienia swojego planu, a zarazem zrujnowania sobie życia. Teraz siedzę z Willem w jego samochodzie i próbuję odpowiedzieć sobie na parę pytań. Nie rozumiałam, dlaczego tak trudno jest mi dotrzymać obietnicy, że znikam z życia bruneta. Przez to, będzie mi ciężko wyjechać i tak po prostu zapomnieć o nim. Chciałam stopniowo przyzwyczajać się do życia bez jego odwiedzin i ciągłych droczeń z jego strony. Tak wiele spraw z nim związanych mnie nurtuje i zadaję sobie w kółko te same pytania. Czy znaczę coś dla niego? Czy martwi się o mnie tylko z powodu tego, że mój ojciec jest jego szefem?

- Mój i twój dom jest w przeciwnym kierunku - odzywam się po chwili, kiedy orientuję się, że jedziemy w złym kierunku.

- Jedziemy coś zjeść - oznajmił, a ja zmarszczyłam brwi, przypominając sobie naszą rozmowę, w której mówił, że żartował z tą restauracją.

- Nie jestem głodna - spojrzałam na chłopaka, aby zaraz później znowu skulić się na siedzeniu i poprawić moją sukienkę.

- Ale ja jestem - wzruszył ramionami.

- Mogłam jechać swoim samochodem - burknęłam, odchylając trochę fotel, abym mogła wygodniej się położyć.

- Nie zapominaj, że jesteś mogą nagrodą i masz spędzić ze mną całą noc - powiedział radośnie, a ja odwróciłam się gwałtownie do niego przedem.

- Chyba sobie żartujesz?! - oburzyłam się, nie wiedząc, że Will weźmie to na poważnie.

- Czemu miałbym sobie żartować? - zmarszczył brwi, zerkając na mnie na chwilkę. - Nagroda to nagroda.

- Ugh, jesteś idiotą! - warknęłam, zakładając ręce za siebie i skulając się, aby zrobiło mi się trochę cieplej. 

- Jeszcze niedawno mówiłaś, że jestem cudowny - nacisnął pedał gazu, przez co wbiło mnie mocno w fotel.

- Przesłyszałeś się - rzuciłam cicho.

- Muszę siusiu - zakomunikował, a ja myślałam, że mnie zaraz szlag trafi. - Zatrzymamy się na stacji - poinformował, a ja wydałam z siebie jęk niezadowolenia, ale ten nawet nie zareagował.

Ułożyłam się na fotelu i zamknęłam oczy. Chciało mi się cholernie spać i właśnie to zrobiłam.

Nie wiem, ile tak spałam, ale obudziły mnie zapachy kurczaka. Poczułam, że mój brzuch domaga się jedzenia. Przekręciłam się na drugi bok, mrucząc coś pod nosem. Nie chciało mi się wstawać, bo wiedziałam, że będę musiała załatwić wszystkie sprawy w urzędzie. Zaczęłam dotykać miejsca obok w celu znalezienia telefonu, który zawsze leżał na szafce nocnej. Lada moment zacznie zapewne dzwonić, a ja nienawidzę tego dźwięku. Zamruczałam, kiedy nie mogłam go znaleźć, a powierzchnia szafki była jakoś dziwnie wyboista.

- Kochanie, dlaczego dotykasz mojego penisa? - usłyszałam głos Willa i z początku nie docierało do mnie, co on do mnie mówi, a tym bardziej dlaczego on jest w moim mieszkaniu. -  Jest to bardzo przyjemne, ale nie mogę skoncentrować się na drodze.

O kurwa!

Zabrałam szybko dłoń, uświadamiając sobie, gdzie jesteśmy i jaka pora dnia jest. Ja nie jestem w swoim łóżku. Ale przypał! Otworzyłam oczy i ukazał mi się uśmiechnięty brunet, który zajadł kanapkę z McDonalda. Spojrzał na mnie i odchylił się do tyłu, zaczynając grzebać w reklamówce. Ja w tym czasie spaliłam buraka i próbowałam jakoś to ukryć. Po chwili Will wyciągnął w moją stronę pudełko i uniósł brwi, kiedy nie wzięłam go od niego. Niepewnie wyciągnęłam rękę i zabrałam od niego opakowanie z nugetsami w środku. Chłopak wskazał na dwa kubki z napojami, które znajdowały się między siedzeniami, dając mi jasno do zrozumienia, że jeden jest mój.

Remember me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz