Dzień pogrzebu...
To już dziś. Dziś odbędzie się pogrzeb moich rodziców. Ciocia prosiła mnie bym wzięła leki ale ja nie chce. Chcę by w końcu to do mnie dotarło. Jeszcze jak byłam w Nowym Jorku Kamil poszedł ze mną do psychologa, po mocniejsze leki i żeby wytłumaczył mi że powinnam jeść. Jednak psycholog nic nie wskural u mnie lecz uznał że musi pierw to do mnie dojść. Nawet Dawid stara mi się pomóc ale to i tak nic nie daje tak samo jak działania Kamila lub cioci. Jedynie ja sama mogę sobie pomóc. Jedyną pomocą jestem ja. Nie jem nic od tygodnia. Dokładnie tyle minęło odkąd straciłam rodziców. To nie chodzi o to że chcę zrobić czy coś albo nie chce jeść bo coś, ja po prostu nie mogę nic przełknąć w ogóle nie odczuwam głodu.
Mam na sobie czarną spódniczkę o crop-top, szpilki i remoneske. Włosy zostawiłam tak jak mam zawsze czyli loki, a na nos założyłam moje okulary. Mama kochała jak w nich chodziłam i postanowiłam je założyć dla niej. Zawsze twierdziła że wyglądam w nich słodko. O okularach wie bardzo mało osób są to: Kamil, moi rodzice, Patrycja i pani Justyna. Wstydziłam się mojego wyglądu w okularach i przez to nosiłam soczewki bo moja wada wynosi 2,5. No ale czego nie robi się dla rodziców. Przeglądałam się w lustrze gdy nagle do mojego (chwilowego) pokoju wparował Dawid:
-Oliwka zbieramy się. Chodź na dół, bo trzeba być wcześniej.
-Po pierwsze Oliwia. Po drugie juz idę.
-Czemu nie mogę mówić do ciebie Oliwka??
-Bo tak mogą mówić tylko rodzice!!-wykrzyczałam mu prosto w twarz ze łzami w oczach.
-Przepraszam. Chodź. Nie płacz.
Zeszliśmy na dół Kamil z ciocia czekali przy drzwiach. Wzięłam torebkę i poszliśmy do samochodu.
Czym bliżej kaplicy tym bardziej bolało mnie to wszystko. Wiedziałam że dzisiaj wypłacze hektolitry łez.
Gdy byliśmy na miejscu Kamil ciocia i Dawid postanowili nie odkrywać ciał lecz ja chciałam zobaczyć ich ten ostatni raz. Trumny zostały otworzone. Pierw taty. Podeszłam do niego i przytuliłam.
-Czemu mnie zostawiłeś? Wiedziałeś że mama zginęła na miejscu. Czemu też musiałeś odejść? Zostawiliście mnie samą. Czemu nigdy więcej nie mogę zobaczyć waszych uśmiechów, min lub całych was? Czemu już nigdy nie usłyszę dźwięku waszych głosów, śmiechu? Ja nie dam sobie rady bez was. Co mam zrobić z firmami? Po co mi majątek jak nie ma was? Co się stanie ze mną? Pzeciez nie jestem jeszcze pełnoletnia. Dlaczego mnie zostawiłeś? Teraz kiedy tak cholernie was potrzebuje. Tęsknię tatusiu. Bardzo tęsknię. Kocham Cię. Zawsze będziecie w moim sercu.- płakałam nie miłosiernie. Cholernie mnie to boli. Jak ja sobie poradzę. Przytulilam i ucalowalam tate ten ostatni raz i zawołałam pana w czerni aby otworzył trumnę mamy. On zamknął tatę i poszedł otworzyć mamę. Kiedy ją zobaczyłam trochę się przeraziłam. Liczne niezagojone rany na twarzy, ogólnie na całym ciele. Miejscami sina. Widać że ma połamane praktycznie całe ciało amerykańskich dla mnie dalej jest piękna.
-Mamusiu zostawiłas mnie ale to nie twoja wina. To wina tego skurwysyna, który spowodował wypadek. Obiecuje wam jedno zniszcze go za to co zrobił. Z tego co się dowiedziałam zasnął za kierownicą, ale mnie to nie obchodzi i tak go zniszcze. To on tu powinien teraz leżeć nie wy. Chciała bym zniszczyć go tak jak ty to robiłaś. Pamiętasz obiecałas mi że jak skończę 17 lat to wszystkiego mnie nauczysz. Teraz mam na głowie dwie firmy. Nie wiem co z nimi zrobić ale też nie chce by wasza ciężka praca poszła w błoto. Mamusiu nie wiem czy mnie widzisz ale mam okulary, tak jak uwielbiasz. Bez makijażu, w okularach na nosie i z kreconymi włosami tak jak uwielbiałaś. Czemu odeszliście? Co się ze man teraz stanie? Przecież nie mam ukończonych 18 lat. Tęsknię Mamusiu. Wróć do mnie z tatą. Ja sobie bez was nie poradzę. Ja wypełniam waszą wolę i mam prośbę podpowiedź mi co mam robić. Na pewno masz z tata tam wtyki. Kocham was i bardzo tęsknię.-płakałam i płakałam przytuliłam i ucalowalam mamę ostatni raz. Po tym zawołam tego pana co wcześniej. Zamknął trumnę a ja jeszcze mocniej się rozplakalam. Nagle mężczyzna mnie przytulił, nie odepchnelam go, potrzebowałam tego teraz.
-Nie płacz Oliwko. Znałem twoich rodziców i mam coś od nich dla ciebie prosili mnie żebym przekazał ci ta kopertę jakby się im coś stało. Twoja mama uratowała mi tylek,a twój tata dal mi dalszą przyszłość. Jakbyś potrzebowała pomocy to jest moja wizytówka w razie czego.-powiedział mężczyzna ze łzami w oczach
-Dziękuję. Na pewno z korzystam. Moi rodzice byli dobrymi ludźmi i za szybko odeszli z tego świata. A ja obiecuje nawet to panu zniszczenia tego chuja przez którego oni nie żyją.
-Nie musisz mi obiecywać mi tego, każdy kto cię zna wiele ze ty robisz wszystko co powiesz. Chodź położymy zdjęcia rodziców na ich trumnach. I trzeba zacząć wpuszczać ludzi do środka.-uśmiechnął się lekko ale i tak w oczach był ból.
-Chciała bym zrobić no sama. Mogłby pan pójść i powiedzieć ze juz idę?
-Dobrze. -mężczyzna odszedł a ja położyłam zdjęcia i wyszłam na zewnątrz.
Wzięłam Kamila pod rękę i znowu weszliśmy do środka. Ale pozostawiając juz otwarte dzwi.
Stoimy juz na cmentarzu. Ludzi jest bardzo dużo. Nawet przylecieli znajomi z Nowego Jorku. Patrycja była przy mnie cały czas, tak samo jak Kamil. Kamil musiał mnie podtrzymywać bo mało co nie upadłam. Kiedy zaczęli wpuszczać trumny, w tedy wszystko do mnie dotarło ich już nie ma i nie będzie. Zaczęłam płakać mocniej nawet zaczęłam krzyczeć z bólu który jest w środku mnie, czułam ze chce mnie rozerwać od środka. Kiedy trumny upadły na sam dół wtedy zaczęłam jeszcze bardziej krzyczeć i płakać. Upadłam na kolana. Właśnie teraz pękła moja psychika, wtedy to były tylko małe rysy. Teraz czuję cholerny ból i pustkę. Kamil pomógł mi się podnieść. Przytulił mnie bardzo mocno do piersi. Oderwlam się od niego dopiero wtedy kiedy zaczęli układać kwiaty. Kiedy wszystkie kwiaty zostały położone, położyłam tam zdjęcia rodziców. Stanęłam z powrotem na swoim miejscu i każdy zaczął podchodzi i składać kondolencje. Ciocia zapraszala ludzi na obiad każdego po kolei a ja płakałam, przytulałam się i słuchałam kondolencji. Ostatnia podeszła Do mnie rodzina Patrycji. Pierw była jej mama.
-Oliwka bardzo mi przykro. Twoji rodzice byli dla mnie jak rodzina. Pomożemy Ci we wszystkim. Trzymaj się kochanie.-mama Patrycji przytuliła mnie i poszła dalej następny był brat Pati.
-Ol bardzo mi przykro. Wiem co czujesz, tylko że ty czujesz ten ból podwójnie. Musisz zacząć jeść. Bardzo schudłas. Twoji rodzice nie pozwolili by ci się głodzic. Pamiętaj oni są w twoim sercu. Pomożemy Ci we wszystkim.-Mateusz przytulił mnie i sam uronil kilka łez. Teraz podeszła do mnie Patrycja.
-Kochanie Ty moje nie płacz będzie dobrze oni czuwają nad tobą i są w twoim serduszku. Trzy lata temu straciłam tatę było mi ciężko ale widzisz pobieralam się. Przestalam kochać ludzi ale widzisz znowu nauczyłam się tego uczucia. Będę przy tobie i pomogę coś ie z tym wszystkim uporać tak jak ty mi pomogłas. Pamiętaj zawsze ci pomogę.-Patrycja mnie przytuliła, odwzajemnilam przytulasa tak jak wszystkie inne ale nie potrafiłam się odezwać, po prostu nie umiałam. Przy ramieniu Patrycji zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Ona tylko przytuliła mnie mocniej widziała czego potrzebowałam. Po jakiś 20 a może więcej minutach oderwalismy się od siebie. Patrycja poszła dalej. Ciocia powiedziała że jedziemy na obiad do restauracji, ja nie chciałam jechać. Ciocia nie dawała za wygraną dopóki Kamil nie powiedział jej ze tak będzie lepiej. Ciocia odpuściła. Kamil chciał po mnie później przyjechać ale ja nie chciałam. Do domu mam tylon10 minut piechotom. Kamil poszedł a ja zostałam sama. Płakałam mocniej nawet na razy krzyczałam. Nie potrafiłam sobie poradzić z wewnętrznym bólem. Czuje się jakby ktoś dzgal mnie nożem prosto w serce. To był ten ból to był cios prosto w serce. Nagle podszedł ktoś. Zapalił lampkę, usiadł, i mnie przytulił. Potrzebowałam tego. Kiedy się od siebie oderwalismy nie mogłam uwierzyć że przede mną jest Kacper(mój były chłopak) bardzo go kochałam lecz on mnie zdradził.
-Hej co ty tu robisz?-zapytałam pierwsza
-Hej. Bylem na pogrzebie ale bałem się podejść. Obserwuje cie bo trzy groby dalej leży moja mama. Zmarła na raka. Wiem co czujesz,ale ty czujesz to podwójnie. Bardzo Ci współczuję. Ja mam przynajmniej jednego rodzica a ty nie masz żadnego.-powiedział smutno i uronil łzę. Widać że także bardzo przeżył starate mamy.
-Bardzo mi przykro z powodu mamy nie wiedziałam nic- pogadalismy jeszcze dość długo. W końcu ja zdecydowałam się zbierać. Poszliśmy do furtki razem. Od furtki każde z nas poszło w swoją stronę. Kiedy dotarłam do domu poszłam do siebie. Nie prosiłam o leki, chciałam by coś mi się przyśniło. Po lekach sen się zaczyna i zaraz koniec a ja się budzę jedna wielka ciemność. Przebrałam się w piżame i poszłam spać.
Następnego dnia obudziłam się o 11. Ogarnęłam się szybko i poszłam na cmentarz. Gdy wróciłam z cmentarza poszłam do siebie, położyć się spać, ponieważ resztę dnia przebylam u rodziców. I tak minęły mi kolejne trzy tygodnie tylko plus taki że zaczęłam jeść. Lecz jestem totalnie zamknięta w sobie.Hejka!! Rozdział się podoba? Sorki za błędy. Jutro poprawie obiecuje😘☺❤

CZYTASZ
Proszę, chcę być w końcu szczęśliwa
Teen FictionOliwia miała wspaniałe życie do jej 17 urodzin. W ten dzień jej świat obróci się o 360 stopni. Co zrobi Oliwia kiedy straci wszystko co dla niej najważniejsze? Czy przez swojego byłego zmieni się na lepsze czy gorsze? Co zrobi kiedy pozna przystojne...