Rozdział 5

28 3 1
                                    

Minął miesiąc od śmierci rodziców. Dziś wracamy do Nowego Jorku ponieważ za 3 dni mam zakończenie roku. Ciocia namawia mnie bym wróciła do Polski na stałe ale ja nie chce nie zniszcze wszystkiego nad czym rodzice tak długo i ciężko pracowali. Z Davidem mam słabe kontakty. Nie potrafię się z nim dogadać. Wczoraj wrócił z Hiszpanii bo przecież musiał tam lecieć, nie mógł tak opuścić dziewczyny lub przyjaciela. Zachował się jak dupek. Ważniejsza była dziewczyna i przyjaciel na własną siostra. Wiem za dobrych to my kontaktów nie mamy ale mógłby się chodź trochę postarać.
Właśnie pożegnałam się z ciocia i idę na odprawę. Po 30 minutach w końcu wchodzę na pokład samolotu. Z tego co wiem leci z nami Anastazja(jego dziewczyna) bo jej marzeniem było zobaczyć Nowy Jork. Taki kit to może wciskać mojemu bratu, ja wiem że chodzi tylko o pieniądze moich rodziców. Już moja w tym głowa żeby ani grosza żadne z nich nie dostało. Z Testamentu wynika że wszystko jest moje i to o de mnie zależy czy dam im
4 miliony złotych. Nie dam. Przez ten miesiąc strasznie się zmieniłam. Jestem chamska,wredna i niemiła. Nienawidzę jak ktoś mówi do mnie Oliwia lub Oliwka. Można mówić do mnie tylko i jedynie Ol. Czemu? Rodzice nigdy nie mówili do mnie Ol tylko Oliwia lub Oliwka. Niby jem ale podchodzę powoli pod anoreksję. Są dni że w ogóle nie jem a jest dzień że zjem naleśnika lub coś innego. Siedząc na wyznaczonym miejscu patrzyłam przez okna. Dawid z Anastazja siedzieli 4 rzędy prze de mną. Dawid uznał że powinnam poznać ja dopiero w Nowym Jorku, Kamil siedział obok nich, ponieważ chciałam pobyć sama. Obok mnie siedziała starsza pani. Po dwóch godzinach lotu nagle się odezwała.
-Widać że cierpisz. Nie ukryjesz tego. Twoje łzy są pełne bólu. Jestem Bethani, ale wolę jak ludzie zwracają się do mnie Beth. Jeśli chcesz możemy o tym porozmawiać.
-Oliwia ale proszę mi mówić Ol.
-Czemu Ol? Przecież Oliwia to tak piękne imię. Tyczy to się tego co się stało w twoim życiu prawda? Opowiedz mi o tym, będzie ci łatwiej.
-Miesiąc temu straciłam rodziców. Nie potrafię sobie z tym poradzić.
To mnie bardzo boli. Straciłam dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Każdy twierdzi że będzie dobrze, że z czasem stanie to się dla mnie obojętne, a ja wiem że tak nie będzie. Popadlam w depresję i powoli też w anoreksję. Wszystko straciło sens. Nie potrafię się uśmiechnąć. To wszystko dało mi za dużo bólu. Nie mogę spać w nocy bo śnią mi się koszmary. Cały czas jestem na lekach uspokajających. Nikt mnie nie rozumie, starają się mnie pocieszyć ale im się nie udaje doceniam to. Każdy mi mówi abym zamieszkała w Polsce z ciocia bo jestem nie pełnoletnia że łatwiej mi będzie. Ale ja nie wyobrażam sobie żeby zniszczyć wszystko na co rodzice tak ciężko pracowali. Dwie najlepsze w swojej dziedzinie firmy w całej Ameryce. Duży dom zaprojektowany przez moją mamę chodź była adwokatka to lubiła projektować. Mnóstwo naszych portretów, obrazów robionych na zamówienie,rzeźb itd. Nie mogę zniszczyć tego od tak. Za dużo oni na to czasu poświęcili i miłości, nie mogę tego od tak zniszczyć.-płakałam a momentami na wspomnienia uśmiechałam się.
-Rozumiem Cię. Rok temu straciłam syna. Zginął w wypadku. Także miał majątek na który bardzo ciężko i szczerze pracował. Dbam o to wszystko. Specjalnie dla niego nauczyłam się języka angielskiego. By móc zajść się wnukami i majątkiem. Na początku też było mi ciężko, ale zbiegiem czasu zaczęło mi się wszystko układać. Chodź nie było łatwo na początku to musiałam walczyć o to wszystko co miał. Walczyłam dla niego dlatego teraz jestem taka a nie zamknięta i uzalajaca się nad sobą. Walcz nie tylko dla siebie ale także i dał nich. Oni byli są i będą w twoim sercu. Powinnaś iść do psychologa ale on nic nie pomoże jedynie tyko ty sobie możesz pomóc. Zobaczysz będzie dobrze a przykładem tego ze można poradzić siebie w takich sytuacjach jestem ja. Dasz radę zobaczysz.-Słowa kobiety dały mi dużo do myślenia. Cały lot z nią rozmawiałam.

7 godzin później...
Właśnie wchodzimy do domu. Wspomnienia uderzyły we mnie podwójną siłą, ale nie popłakałam się. Dałam radę je powstrzymać tylko pojedyncze łzy spłynęły po moich policzkach łez szybko je starlam. Po rozmowie z tą kobietą poczułam że moja psychika troszkę się polepszyla. Czuję że jestem troszkę silniejsza. Weszliśmy do domu bez Anastazji. Jeszcze jej nie poznałam trochę mnie to wkurza, no ale co na to poradzę. Nagle dzwonek do drzwi zadzwonił. Sama układałam melodię. Nie mówiłam wam ale umiem Garcia na pianinie i gitarze, lubie też czasem po śpiewać. Dawid poszedł otworzyć. Kamil zabrał moje rzeczy na górę.
-Oliwia poznaj Anastazję. Anastazja poznaj Oliwie moją siostrę.-przez chwilę nie odwracalam się odnieść po pięciu minutach to zrobiłam. Była to wysoka brunetka, szczupła z wielkimi ustami jak dla mnie za duże.
-Hej Oliwia Shey. OBECNA właścicielka domu i SPADKOBIERCZYNI majątku.-specjalnie podkreśliłam niektóre słowa aby pokazać im kto tu rządzi.
-Hej Anastazja.-dziewczyna widać że była speszona i zdenerwowana. Uśmiechnęłam się na widok jej spuszczonej głowy. A Dawid zabijał mnie wzrokiem.
-Dostaniecie pokój 25. Każde pomieszczenie ma na drzwiach numerek. Wszystkich pomieszczeń w domu jest około 50. Justyna jest nasza pomocą domową ale posługiwać się mogę nią tylko ja o wszystkim co robicie chce wiedzieć. Chodzi mi o to czy jesteście w domu czy nie. Kamil nie jest na wasze posylki. Jeśli wyrażę zgodę będzie mógł was zawieźć gdzieś czy z kads odebrać. Justyno za ile będzie kolacja?-tłumaczyłam im wszystko i rozkazywalam aby zobaczyli kto tu rządzi. Nie będzie tak jak chce Dawid. Pani Bethani pomogła mi dużo zrozumieć. Wszystko na co oni i ja pracowali jest MOJE.
-Będzie podany za 30 minut panienko.
-Dobrze i dziękuję. Nakryć dla 5 osób. Zjecie zna mi dobrze?
-Tak panienko.
-A co do was macie zwracać się do mnie Ol. Inaczej wyrzucę was z domu.
-Oliwia przesadzasz..
-Nie kurwa to ty przesadzasz. Miałeś mnie tak nie nazywać. Sprowadziles swoją kochasie to DOSTOSUJ się do moich zasad!- Wykrzyczlam na niego wściekła.
-Nie krzycz na mnie bo nie masz prawa. Po pierwsze Anastazja ma imię. Po drugie to tez byli moi rodzice wiec mam prawo tez ustalać zasady panujące w tym domu.-wysyczal przez żeby Dawid.
-Po pierwsze przy pomne ci że dom należy do mnie i ty nie masz do niego prawa. Czytałeś testament wiec wiesz. Wiec to ja będę ustalać zasady. Po drugie jakbyś ich kochał to byś przeprowadził się z nimi do Polski a nie wybrał wolne życie u dziadków.
A teraz idcie do swojego pokoju Justyna zawoła was na kolacje.
Dawid z widoczna złością na twarzy poszedł z tą swoją lalunią na górę. Uśmiech sam wkradł mi się na twarz. Dzisiaj jest dzień kiedy poraz pierwszy od dnia śmierci rodziców się uśmiecham. Teraz czas zemścić się na tym skurwysynie co ich zabił.
Z moich zamyślen wyrwał mnie głos Justyny:
-Kolacja na stole!
Poszłam do jadalni usiadłam na starym miejscu taty i czekałam na resztę. Po 5 minutach byli wszyscy.
-Smacznego.-powiedziałam na co każdy podziękował i odpowiedział mi "wzajemnie". Jedliśmy w przyjemniej ciszy dopóki mój brat się nie odezwał.
-Oliwia musimy ci o czymś powiedzieć. Wiem że ci się to nie spodoba. No ale.
-Mów o co chodzi. Wiesz że nie lubię być trzymana w niepewności.
-Chodzi o prawa do opieki nad tobą. Sąd przydzielil je mi. Wiec zaraz po wakacjach przeprowadzasz się do Hiszpanii. Ponieważ rodzice nie dali ci dużo tylko ten dom to możesz go sprzedać bo pieniądze się przydadzą.
-Czy ty się słyszysz? Serio myślisz ze ja otrzymałam tyko ten dom. Bardzo się pomyliłeś ponieważ dostałam całą tą posiadłość, dwie najlepsze w swoich dziedzinach firmy w całej Ameryce oraz trzy prywatne wyspy, jachty i domki letniskowe. Jesteś w wielkim błędzie ze ja gdzieś z tobą pojadę.
-Oliwia musisz jechać jesteś za młoda na prowadzenie firm. Anastazja dostała się na najlepsze uczelnie w Hiszpanii. Ja mam tam pracę i najlepszego przyjaciela. Ja nie mogę zostawić tego wszystkiego.
-Widzisz mamy tak samo też nie zostawię przyjaciółki a przede wszystkim tego wszystkiego na co pracowali rodzice.
-Czy nie rozumiesz tego co ci powiedziałem?
-Anastazja co chcesz studiować?
A ty Dawid gdzie pracujesz i ile zarabiasz miesięcznie?
-Dostałam się na studia medyczne.
-Jeestem adwokatem, szczerze jak na swój zawód zarabiam bardzo mało.
-No widzisz. Mogę jednym telefonem załatwić miejsce dla Anastazji w najlepszej uczelni medycznej na całym świecie. A ty pomyśl prowadzić najlepszą firmę adwokacka w całej Ameryce.
-Jak niby mógłbym prowadzić firmę "Adwokackie usługi Pani S i jej pracowników"(nazwa wymyślona)
-Debilu to firma mamy S oznacza Shey. Tata prowadził firmę księgowa a mama adwokacka. Mama była najlepsza adkwokatka w całej Ameryce jak nie na świecie. A tata był najlepszym księgowym w całej Ameryce jak nie na świecie. Te firmy w ciągu roku zarabiają grube miliony. Prze myślcie to co wam powiedziałam.-wstałam gwałtownie od stołu i poszłam do siebie do pokoju. Oni śnią że polece z nimi do Hiszpanii. Nie lubię tego kraju i tam nie wylece za żadne skarby.
Przebrałam się w piżame i wskoczyłam do łóżka. Nawet nie wiem kiedy zasnęła.

Hejka jak podoba się rozdział??
Jesteście ciekawii co postanowi Dawid?? Sorki za błędy😍😘❤ Jutro poprawie błędy😂☺

Proszę, chcę być w końcu szczęśliwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz