Wracałam z Różową z galerii autobusem i nie wystarczało to już, że wychodzimy na idiotki, ponieważ rozmawiamy o tych potocznie zwanych "chińczykach", a ja gadałam jeszcze z tatą po Holendersku przez telefon. Mina jednej babek była komiczna, wyglądała jakby właśnie patrzyła na germanizacje państwa (ponieważ holenderski brzmi trochę jak niemiecki). Hehe, beka.
WRACAJĄC!
Jak jechałyśmy tym autobusem, to w radiu leciała jakaś piosenka. Nie miałyśmy pojęcia o czym jest i czym w ogóle jest, ale oczywiście musiałyśmy usłyszeć jeden fragment.
"A na imię miała nadziejaaaa~"
Oczywiście nie skończyło się to dla nas dobrze. Szczerze to byłam zaskoczona, że kierowca nie zatrzymał się i nie wyprosił nas z pojazdu XD
CZYTASZ
Dziennik kpoperki💗✌
De TodoCzyli krótka historia tego jak kpop zniszczył mi życie...na lepsze. Pojawią się tu sytuacje z mojego życia i jeśli też jesteś kpoperką to albo już je przeżyłaś albo dopiero Cię spotkają. Jest też trzecia obcja że to tylko ja mam takiego downa. No al...