VIII

137 19 3
                                    

Siedziałem pod jakimś budynkiem z oparta głową o ścianę.
Było mi cholernie gorącą, ale to uroki Hiszpanii.

Ale jak my do cholery pomylilismy samoloty? Rozumiem, że były takie same, a kurwa jak kupiliśmy bilety do Hiszpanii?

Czekałem na Charliego, który chciał załatwić jakiś nocleg, bo robili już się późno, a byłem naprawdę zmęczony.

-Disculpe, ¿te perdiste?* - usłyszałem na co otóż tyłem szybko oczy.

Była to mała dziewczynka o czarnych włosach i zielonych oczach.

- Co? - zapytałem oszołomiony.

Nagle przybiegł do mnie Charlie.
Spojrzał na dziewczynkę i cóż zaczęli mówi po hiszpańsku.

Też chciałbym mówić w tym języku.

Po minucie Charlie kucnął koło mnie i złapał mnie za ręce.

- Znalazłem nocleg. - powiedział patrząc mi w oczy.

- Gdzie? - zapytałem.

Blondyn tylko kina głową wskazując na dziewczynkę.
Uśmiechnąłem się szeroko i szybko Wstałem biorąc plecak.

Poszliśmy razem za dziewczynką przez uliczki.
W Hiszpanii jest naprawdę pięknie, ale...
No ale wolę Hollywood.

Po kilkunastu minutach doszliśmy do dużego jasno niebieskiego budynku.

Weszliśmy do środka gdzie była recepcja. Cały styl był bardzo Hiszpanski, ale ja się na tym nie znam.

Za lada była wysoka, ładna również czarnowłosa kobieta, zapewne matka tej dziewczynki.

Charlie podszedł do kobiety razem z dziewczynką, a ja stałem cicho za nimi.

Jak nie znma języka nie chce się wtrącać.

Po chwili Charlie wyjął z kieszeni kilka papierowych pieniędzy pokazując pani. Ona kiwnęła głową, a blondyn cały w iskierkach pobiegł do mnie i mnie przytulił.

- I co? - zapytałem.

- Mamy pokój, ale jest mały problem. Taki... Naprawdę malutki. - pokazał dwoma palcami jaki mały ma być ten problem.

- Okey, ale jaki ten malutki problem? - uniosłem jedna brew.

- Mamy tylko jeden pokój. Z... Jednym łóżkiem. No wiesz, wszystkie są już zajęte. Wiesz... W włączanie Hiszpania jest bardzo popularna i jak chcesz... No jak nie chcesz to możemy spać... To znaczy nie spać. Mogę spać na podłodze. Będzie ciepło, a ja jestem już przyzwyczajony nie takie rzeczy się robiło, co nie? - drapał się nerwowo po głowie.

- Charlie... Rozumiem, nie denerwuj się. - zaśmiałem się.

- Yyy... To... Choć, mały. - szepnął i wziął do ręki mój plecak.

- Sam mogę nieść swój bagaż. - zaśmiałem się.

- Nie, pomogę Ci huderlaku.

Gdy byliśmy przy schodach, dziewczynka podała mi klucz do pokoju. Chciałem jej podziękować, ale nie wiedziałem jak się mówi dziękuję po hiszpańsku, więc tylko się uśmiechnąłem.

Podeslzismy do drzwi z numerkiem 3.
Otworzyłem je za pomocą klucz AI weszliśmy do środka.

Beżowe ściany, a na nich obrazy widoków, pod oknem małe, jednoosobowe łóżko, a koło łóżka stolic nocny z lampką. Na jednej ścianie była mała szafa i komoda.

- Trochę małe te łóżko. - mruknąłem.

- Dla ciebie wystarczy. - zaśmiał się.

Nie chciałem, by Charlie spał na podłodze, ale...

-Ty śpij. - powiedziałem biorąc od niego mój plecak i kładąc pod ścianą.

- Nie. Nie takie rzeczy się robiło. Spałem pod gołym niebem, a podłoga dla mnie będzie luksusem.

- Możesz spać że mną. - ppwiedziałem nie bardzo wiedząc co zrobiłem.

Chatkie zaczął się śmiać, a dopiero wtedy do mnie to dotarło.

-To znaczy... Nie chciałem, by tak to brzmiało. Nie jestem gejem. - bronię się.

Blondyn jeszcze bardziej zaczął się śmiać.

- Nie bój się, maly. Też nie jestem gejem. Wolę  dziewczyny. Ale wiesz. Przyjaciele mogą spać razem. Ale spać, w sensie bez ruchanka. - nie przestawał się śmiać.

- O to mi chodziło, bez ruchanka. - podrapal się nerwowo po szyi.

- Okey, tak możemy spać. Teraz odpocznij, a ja idę się przejść. - uśmiechnął się o wyszedł.

Stałem przez chwilę w cichy.
Po chwili usiadłem na łóżku i uśmiechnąłem się.

________
* Przepraszam, zgubiłeś się?

Droga do Hollywood |Chardre|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz