Pov. Dipper
To musiał być jeden z tych koszmarów, z których nigdy nie potrafiłem się wybudzić. Zawsze był w nich on, zawsze w tych snach potrafiłem mu zaufać, a wtedy on to wykorzystywał, by mnie zniszczyć. Jednak... Jednak gdyby chciał mojej śmierci, czy uratowałby mnie przed pobiciem przez Felixa? W sumie... On był sadystą. Pewnie wolał sam zapewnić mi cierpienie, niż wyręczać się innymi.
- Twoja kawa, Pine Tree.
A jednak zgodziłem się wyjść z nim na kawę. Sądziłem, że to jedyny sposób, w jaki mogę mu się odwdzięczyć za uratowanie dupy. Podniosłem wzrok znad czytanej książki i przeniosłem go na blondyna, który podsuwał mi pod nos kubek kawy z logiem Starbucks. Podniosłem do góry jedną brew, chwilę analizując wszystkie za i przeciw wypicia tego, co było w kubku. Mógł coś wsypać. Albo perfidnie napluć, by po prostu mnie wkurzyć.
- Wiesz... Gdybym dalej miał większość mojej mocy, pewnie zajrzałbym ci do głowy, chociaż domyślam się, co ci tam chodzi. - demon oparł się o oparcie swojego krzesła, po czym zasłonił czoło swoją grzywką, która sterczała do góry. - Jestem Dipper Pines! A to jest zły demon, Bill Cipher. On chce mnie zabić, tam jest pewnie trucizna... Zgadłem?
Wywróciłem oczami, po czym skinąłem głową. Bill uśmiechnął się tajemniczo, po czym poprawił swoją grzywkę i pochylił się nad stołem.
- Zapewniam cię, że gdybym chciał cię zabić, wysiliłbym się na coś bardziej wymyślnego niż trucizna w kawie. Jeszcze tak przy ludziach... - roześmiał się bez cienia radości. - Wolałbym powoli cię torturować i słuchać twoich wrzasków i błagań o litość, jeśli mam być szczery.
Wziąłem głębszy wdech, po czym niepewnie napiłem się kawy. Blondyn wtedy się roześmiał, a ja już naprawdę się bałem, że jednak mógł zagrać i tak naprawdę w kawie była jakaś trucizna.
- Naprawdę sądzisz, że po tylu latach spotykamy się tu tylko po to, żebym ja mógł cię zabić?
- ... a nie? - szepnąłem niepewnie, na co demon roześmiał się jeszcze głośniej.
- Tu nie chodzi o zabicie twojej rodziny, tylko o coś... Ważniejszego.
Powiedział to tak, jakby zabicie mojej rodziny było dla niego takie łatwe i nic nie znaczyło. Pominąłem jednak tą uwagę i skupiłem się przy tym, co chciał mi przekazać demon.
- A... Więc? O co chodzi?
Bill spojrzał w prawo i w lewo, a następnie sięgnął do kieszeni i wyciągnął miarkę. Jednak to nie była zwykła miarka, od razu ją rozpoznałem.
- Skąd masz urządzenie do podróżowania w czasie?
- We wszystkich czasoprzestrzeniach, planetach i wymiarach istnieją już tylko trzy takie urządzenia. - zaczął demon. - Ostatnio też dochodzi coraz częściej dochodzi do morderstw, najczęściej są to jacyś tam ludzie z półki wyżej lub demony... - tu Bill zamilkł, zaciskając ręce w pięści. - Mojego brata, przydzielono do tej sprawy. Po dość długich negocjacjach, zgodzlili się też dopuścić mnie do tego, ale... Mam ograniczone moce. Nie jestem już wszechpotężny, jak kiedyś...
- Co się stało po... Tym wszystkim? - zapytałem cicho i wiedziałem, że on wie, o co chodzi.
- Wskrzeszono mnie. A potem skazano na nieokreślony pobyt w więzieniu dla demonów. - powiedział dość cicho, odwracając gdzieś głowę.
- To... Chyba dość łagodna kara, prawda?
- Łagodna? - prychnął blondyn, kręcąc głową. - Jedną z łagodniejszych metod "resocjalizacji" demonów jest głodzenie nas przez tydzień, a następnie wpychanie tyle jedzenia, aż nie zaczniemy zwracać. - Bill skrzywił się, a w jego oczach dostrzegłem cień smutku.
CZYTASZ
Hey, Pine Tree |ZAWIESZONE|
FanficMinęło kilka lat od czasu, kiedy rodzina Pines pokonała Bill'a Cipher'a przed rozpętaniem apokalipsy na całym świecie. Teraz jedynym zmartwieniem Dipper'a i Mabel może być szkoła, rówieśnicy i rodzice, którzy zdają się w ogóle nie martwić swoimi dzi...