Pov. Dipper
Po zjedzonym śniadaniu, Bill od razu usiadł przed telewizorem i po obejrzeniu jakiś seriali, zaczął grać na konsoli. Był w tym naprawdę kiepski, jednak nie miałem zamiaru mu o tym mówić, zapewne sam sobie zdawał z tego sprawę, a moje słowa tylko by go jeszczę bardziej zdenerwowały. Więc kiedy on sobie grał, ja znowu siedziałem nad aktami w sprawie morderstw i kradzieży, pijąc herbatę lub kawę, zależnie od tego, co robiłem sobie do picia co pół godziny.
- Cholera! - warknął w penwym momencie blondyn, rzucając pilotem od konsoli w ścianę i przybierając postawę obrażonego dziecka.
- Cipher, uspokój się, to tylko durna gra. - mruknąłem, nie odrywając wzroku od kartek.
- Durna gra, dobre sobie! Ewidentnie przegrałem, po raz kolejny! Nigdy nie umiem nic dobrze zrobić. - zaczął narzekać jak pięciolatek, po chwili kładąc się na podłodze i wzdychając cicho.
- Matko, ogarnij się, Cipher i zachowuj się tak, jak przystało na twój wiek. To tylko cholerna gra. - wstałem od stołu i pozbierałem kartki, by wycofać się do swojego pokoju, gdzie w spokoju będę mógł pomyśleć, nie słuchając jego wiecznego narzekania i pretensji do świata.
- Tylko gra? Tylko gra?! A gdybym tak przegrał w prawdziwym życiu?! - pisnął i wstał z ziemi, tupiąc nogą.
- Nie sądzę, by z dnia na dzień nasza technologia zniknęła, a my wrócilibyśmy do średniowiecza, gdzie straszą trole, smoki i wiedźmy. - zaśmiałem się, po czym poszedłem na schody i prosto na górę, do swojego pokoju. Blondyn więcej się już nie odezwał. Nie poszedł również za mną, co bardzo mnie ucieszyło. Jednak jak to ja, po chwili zacząłem się nudzić i narzekać na samotność. Wciąż jednak cierpliwie przeglądałem notatki i byłem pochłonięty pracą, kiedy poczułem, jak ktoś obejmuje mnie od tyłu i zaczyna całować po szyi, na co oczywiście zamruczałem.
- Bill, daj mi się skupić na pracy... - powiedziałem dość cicho, przymykając oczy, jednak on dalej to robił, teraz jeszcze co jakiś czas przejeżdżając językiem po mojej szyi. - B-B-Bill...
- Nie chcę już czekać, Pine Tree... Ja chcę to dzisiaj zrobić...
Moje serce nagle zaczęło szybciej bić, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się różne scenariusze. Czy jemu chodziło o to samo, co mi? Wtedy moja wyobraźnia poszła w ruch, zacząłem wyobrażać sobie wszystko po kolei, w szczegółach, jednak nie za bardzo wiedziałem, jak to robią faceci. Mimo to poczułem, jak w moich spodniach robi się nieco ciaśniej, na co naciągnąłem bardziej koszulkę, by jako tako to zasłonić.
- A-a-ale Bill... Ja muszę jeszcze popracować... N-nie wiem, idź na jakieś dz-dziwki czy coś... - wykrztusiłem z siebie, wracając wzrokiem do notatek. Usłyszałem, jak demon wciąga gwałtownie powietrze do płuc, a po chwili zrzucił wszystko z biurka na ziemię, a mnie podniósł i posadził na nim. Na jego twarzy malowała się furia, jego policzki przybrały czerwoną barwę, a cała jego postawa nie wyglądała na jakoś specjalnie poważną, Bill zachowywał się jak sześcioletnie dziecko, które nie dostało swojej ulubionej zabawki... Nie, zabawka to złe stwierdzenie. Nie jestem niczyją zabawką, a szczególnie nie jego.
- Ale ja chcę ciebie, Pine Tree! - pisnął, po czym tupnął nogą i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Nie, dzięki. Wolę jeszcze oszczędzać swój tyłek, póki mogę. - warknąłem dość nieprzyjemnie i wróciłem do czytania zapisek.
- Ale...!
W końcu nie wytrzymałem, miarka się przebrała, więc wstałem z biurka, po czym popchnąłem go delikatnie na łóżko i stanąłem przed nim, ujmując jego podbródek i zmuszając, by spojrzał na mnie.
CZYTASZ
Hey, Pine Tree |ZAWIESZONE|
Fiksi PenggemarMinęło kilka lat od czasu, kiedy rodzina Pines pokonała Bill'a Cipher'a przed rozpętaniem apokalipsy na całym świecie. Teraz jedynym zmartwieniem Dipper'a i Mabel może być szkoła, rówieśnicy i rodzice, którzy zdają się w ogóle nie martwić swoimi dzi...