10. Hey Pine Tree, you don't have to be my boyfriend right away.

764 61 13
                                    

Pov. Dipper

Unikałem go jak tylko mogłem, parę razy wygoniłem go z domu, ale on za każdym razem teleportował się z powrotem do środka i śmiał się. Starałem się więc go nie widywać, a kiedy już się widywaliśmy, nie odzywałem się. Wtedy on mnie prowokował - łapał za tyłek, rozbierał się, albo rzucał sprośne komentarze. A ja głupi rumieniłem się, jednak nie poddawałem się mu. Pamiętałem, kim był, do tego był facetem, a ja gejem nie byłem. Jednak dlaczego, kiedy milczał, chciałem znowu usłyszeć od niego jakieś zdanie, nawet z jego cholernymi podtekstami? Dlaczego kiedy na mnie nie patrzył, moje spojrzenie prosiło, by to właśnie na mnie zwrócił uwagę? A czasami wręcz błagałem w myślach, by sytuacja sprzed paru dni się powtórzyła. By znowu mnie dotknął. By znowu tak do mnie mówił. Ale wtedy powtarzałem sobie, że to Bill Cipher, który chciał zabić mnie i moją rodzinę, a cały mój zapał mijał.

We wtorek postanowiłem posprzątać dokładnie dom, z racji, że mi się nudziło. Bill w tym czasie oglądał telewizję i udawał, że nie był zainteresowany moją osobą, kretyn, bo cały czas czułem na sobie jego spojrzenie. Szczególnie perfidnie wpatrywał się w mój tyłek, co tylko jeszcze bardziej mnie irytowało. W ciszy jednak sprzątałem dom, nie omijając żadnego zakamarka, bo to tylko zajmowało mój czas, przez co mi się nie nudziło. Słyszałem, jak co jakiś czas Bill wzdychał głośno, albo raz jak jęknął, szczególnie, kiedy pochylałem się, by wytrzeć kurz na niższych półkach. Uśmiechałem się wtedy pod nosem, bo wiedziałem, że to ja doprowadzałem go do tego stanu. Tylko dlaczego? Pewnie był napalony od kilku dni, a ja byłem pod ręką.

Po posprzątaniu, zabrałem się za zrobienie obiadu dla naszej dwójki. Po chwili zastanowienia zrobiłem ryż z kurczakiem i warzywami, bo ostatnio jadłem zbyt wiele fast foodów i musiałem zacząć dbać o siebie, chociaż mój metabolizm był naprawdę szybki i nie tyłem tak szybko jak na przykład wujaszek Stan, co z jednej strony było mi na rękę, ale z drugiej nie mogłem zrobić masy, na upragnione mięśnie.

Chyba do końca życia będę patyczakiem.

Kiedy zrobiłem obiad, rozdzieliłem go na dwie porcje. Jedną położyłem na stole, a drugą postanowiłem zanieść do salonu, gdzie siedział Cipher. Demon był najwyraźniej zaskoczony, kiedy zobaczył, że przyniosłem mu jedzenie. Zignorowałem fakt, że siedział w samej bluzie oraz bokserkach i podałem mu jedzenie. Wydukał ciche "dziękuję", a ja wtedy wróciłem do kuchni, by zjeść swoją porcję. Przy okazji po raz kolejny przeglądałem informacje na temat naszej sprawy.

Po jakiś dziesięciu minutach do kuchni wszedł Bill, by umyć po sobie naczynia. Następnie podszedł do lodówki, by wyciągnąć coś do picia, a potem spojrzał na mnie, więc wróciłem wzrokiem na notatki.

- Czemu ty jesteś taki uparty?

Spojrzałem na niego, a wtedy dostrzegłem, że siada na przeciwko mnie, otwierając puszkę z jakimś energetykiem. Podniosłem brwi do góry, po czym westchnąłem i wróciłem do czytania notatek. Demon wtedy mi je wyrwał i rzucił na bok. Spojrzałem na niego ponownie, tym razem obojętnym wzrokiem i odsunąłem na bok resztki mojego obiadu.

- O co ci konkretnie chodzi? - zapytałem, spoglądając w jego złote oczy.

- O co mi chodzi? O co tobie chodzi... Zdaje mi się, że starasz się wmówić samemu sobie, że nie podobam ci się.

- Bo nie podobasz się.

- Ale chciałbyś ze mną robić różne rzeczy. - zauważył, na co przegryzłem dolną wargę. - Nie musimy być od razu w idealnym związku, my demony na przykład tak nie robimy.

- Ja cię tylko lubię, Bill. - powiedziałem, przeczesując ręką włosy. - Ale kurwa, ty robisz to specjalnie. Nie chcę tego, ale robisz takie rzeczy, że przez ciebie każdy chodziłby z problemem w spodniach.

Hey, Pine Tree |ZAWIESZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz