3 miesiące później...
— Twoi rodzice przyjdą do ciebie jutro, rozmawiałem z nimi i powiedziałem, że postanowiłeś się zmienić i aktualnie przebywasz na półrocznej terapii — stwierdził Andreas głaskając wierzch mojej dłoni.
— Od razu się zgodzili? — zapytałem.
— Kiedy im to powiedziałem twoja mama od razu się zgodziła, ojca musiałem przekonywać dłużej. Jeszcze nic im o nas nie powiedziałem, wiesz, nie chciałem, żeby spadło na nich za dużo informacji jednocześnie. Póki co jestem twoim przyjacielem, oczywiście niech oni tak myślą, my wiemy jaka jest prawda.
Uśmiechnąłem się szeroko. Andreas zawsze wiedział co zrobić, żeby nikt na tym nie ucierpiał. Chyba miało to związek z tym, że on sam wiedział co to znaczy i chciał oszczędzić ból innym. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zazwyczaj to ja byłem powodem jego smutku. Po raz pierwszy byłem nim, kiedy zniknąłem na bardzo długi czas. Po raz drugi, kiedy po jego wypadku prawie umarłem — na własne życzenie.
Siedzieliśmy razem na dużej sali odwiedzin w ośrodku terapii, w którym byłem już od trzech miesięcy. Pomagali mi tu ostatecznie pożegnać się z przeszłością i na powrót stać się Stephanem, który był niemal idealny. Wiedziałem, że do skoków już nie wrócę, ale to nie miało już dla mnie znaczenia. Najważniejsze, że Andreas żył, że nic mu się nie stało i że kilka tygodni temu wrócił do treningów.
Oprócz niego czasami odwiedzał mnie Markus, który częściowo obwiniał się o to co się stało, ale nie miałem mu tego w żaden sposób za złe. On tylko zadzwonił i powiedział co się stało, ja wziąłem to sobie za bardzo do serca. Ale to może właśnie dzięki temu Andreas o wszystkim się dowiedział, w innym przypadku może nigdy bym mu tego nie powiedział. Teraz przynajmniej wszystko sobie wyjaśniliśmy, a ja odważyłem się pójść na leczenie.
Może i potrafiłem się ograniczać, kiedy Andreas był przy mnie nie myślałem o tym i liczył się tylko on, ale kiedy coś się wydarzyło, cóż, nie potrafiłem się powstrzymać. Dobrze się ukrywałem, ale bez tego leczenia chyba nie dałbym sobie ze wszystkim rady. Sesje terapeutyczne pomagają mi nie tylko w walce z uzależnieniem, ale i w walce z samym sobą. Muszę nauczyć się żyć — od nowa.
— Przepraszam... — wyszeptałem.
— Stephan, nie masz za co mnie przepraszać. Zabłądziłeś to fakt, ale każdy ma prawo do błędów. Siedzę w tym razem z tobą, pamiętaj. Teraz już nie jesteś sam, przecież masz mnie i tworzymy najlepszą drużynę — stwierdził ocierając łzę, która spłynęła po moim policzku.
Nie wiedziałem co przyniesie przyszłość, czy rodzice się ze mną pogodzą, czy wyjdę z tego wszystkiego i zacznę żyć zupełnie inaczej niż dotychczas. Andreas stwierdził, że po opuszczeniu ośrodka wprowadzę się do niego, bo nie ma najmniejszego zamiaru zostawić mnie samego. Bał się, że po raz kolejny mnie straci. Ale tym razem nie chciałem uciec. Potrzebowałem go jak nigdy przedtem.
— Wiesz, że jesteś moim bohaterem? Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.
Uśmiechnął się, tym swoim szczerym uśmiechem, który za każdym razem zwalał mnie z nóg. Zmiękłem, po prostu rozpłakałem się i wtuliłem się w jego ramię. Szybko wstał z krzesła i ukucnął obok mojego, przytulił mnie najmocniej jak potrafił i delikatnie głaskał po plecach. Chociaż łzy płynęły z moich oczu to czułem się spokojny — jakby w jego ramionach był mój dom, mój cały świat.
— Kocham cię — wyszeptałem wprost do jego ucha.
— Ja ciebie też. Niezmiennie od kilku miesięcy — odparł całując mnie w policzek.
Kiedy usłyszałem jego słowa, wiedziałem, że już nie muszę się bać. Los może rzucać nam kłody pod nogi, ale my nie potkniemy się o nie, a jeśli nawet to upadniemy oboje, bo przecież siedzimy w tym razem. Już nie jestem Stephanem, który ukrywa wszystko przed światem, zagubionym idiotą, który potrafi tylko ranić i zawodzić. Teraz mam obok siebie człowieka, którego uśmiech rozświetla nawet najczarniejszy mrok.
I nawet jeśli zabłądzę, to wiem, że mam obok siebie Andreasa. I mam nadzieję, że już nigdy go nie stracę.
CZYTASZ
you can be my hero
FanfictionStephan, czy nie tęsknisz za tym co było? Czy pamiętasz jak to jest być szczęśliwym? Czy twoje życie jest zbudowane z kłamstw? Czy jesteś w stanie dalej tak żyć? Kontynuacja: you can be my angel Okładka: @modest_amaro