Podczas wizyty Adriena, dziewczyna spisała się na medal. Nie przewracała się, ani nie jąkała. Wszystko wypadło tak jak powinno. Nawet Alya była pod wrażeniem zachowania przyjaciółki. Całe popołudnie spędzili w naprawdę miłej atmosferze. W tym momencie z kieszeni chłopaka wypadły klucze. Chcąc je podnieść, schylił się w tym samym momencie co Marinette. Ich spojrzenia zetknęły się. Czas zatrzymał się na parę sekund. Jego zielone oczy zetknęły się z jej fiołkowymi tęczówkami. Wzrok Marinette przepełniony był czułością i troską. Chłopak patrzył na nią z nadzieją. Z nadzieją, że ujrzy Biedronkę. Byli w sobie nieziemsko zakochani. Ta miłość była ich przeznaczeniem. Tak bliskim, a zarazem tak dalekim. Gdy wpatrywali się w siebie, do pokoju niespodziewanie ktoś wszedł:
-Adrien! Czekam na tą torebkę od prawie trzech godzin, a Ciebie nadal nie ma i...-Megan nie dokończyła mówić ponieważ zdała sobie sprawę, że pojawiła się tutaj w najmniej odpowiednim momencie, przerywając naprawdę romantyczną scenę.
-Megan spokojnie, przecież wszystko jest w porządku, a jeśli chciałaś ją wcześniej mogłaś po prostu zadzwonić.- odpowiedział zaskoczony chłopak.
-Czyżby? W takim razie sprawdź swoją komórkę, która zapewne jest wyciszona.
Na te słowa chłopak posłusznie wykonał polecenie.
-Co?! Megan czy Ty zwariowałaś! Dwadzieścia cztery nieodebrane połączenia. Jesteś niesamowita.
Chwilę później kuzynostwo opuściło dom koleżanki i udali się do własnej willi. Wieczór jednak przebiegł dość stresująco. Gdy Megan przebywała w kuchni, jej telefon leżący na szafce w pokoju zadzwonił. Zaciekawiony Adrien nie mógł oprzeć się pokusie i zobaczył kto właśnie próbuje skontaktować się z szatką. Osoba wyświetlająca się na ekranie komórki nazywała się Mistrz Fu. Chłopak w końcu postanowił odebrać. Nie zdążył jednak nic powiedzieć ponieważ z pod poduszki wyleciało pomarańczowe stworzonko, które przerwało połączenie.
-Megan!
Adrien krzyczał jak tylko mógł. Gdy nastolatka wbiegła do pomieszczenia tylko westchnęła.
-Co tu się znowu dzieje?- zapytała
-Sam nie wiem.
-Drogi Adrienie, to jest Trixx, które pomaga mi zmieniać się w super bohaterkę lisicę, a Ty wszedłeś do mojego pokoju bez pozwolenia, dotykasz moją komórkę i krzyczysz po mojej kwami, czy mógłbyś mi to wyjaśnić?-zapytała
-To Ty jesteś Lisicą?!
-Tak, nie wiem dlaczego Cię to dziwi skoro Ty jesteś Czarnym Kotem.
-Skąd wiesz, że jestem Czarnym Kotem i dlaczego mówisz mi tak po prostu o tym wszystkim?- dodał z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
-Spokojnie, zaufaj mi. Tożsamość Biedronki i Czarnego Kota jest jednym z największych sekretów już od czasów starożytnych. Odpowiedzialność tej tajemnicy nie może spadać na jednego człowieka. Ja razem i opiekunem wszystkich miraculum dbamy o równowagę i porządek. Nie martw się Twoja tajemnica jest bezpieczna i proszę Cię niech nikt nie wie o naszej rozmowie.- uśmiechnęła się.
-Nawet Biedronka?-dopytywał się.
-Zwłaszcza Biedronka.
-W takim razie dobrze, nikt o niczym się nie dowie.
Po tych słowach Adrien wyszedł z pokoju Megan. Był spokojnie nastawiony do następnego dnia. Niestety, nie wiedział, że ten dzień zmieni jego życie na zawsze.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. ŻYCZĘ RÓWNIEŻ WSZYSTKIM WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
YOU ARE READING
Miraculum: Zaufaj mi
FanficSpokojne życie Adriena i Marinette komplikuje się, gdy czwórka nowych uczniów dołącza do ich klasy. Każdy z nich jest inni i każdy z nich skrywa swoją tajemnicę...