Marinette bardzo cicho udała się do kuchni zaparzyć herbatę. Na szczęście, jej rodzice byli jeszcze w piekarni, co pozwoliło uniknąć jej dodatkowych pytań. Już po chwili zabrała dwa kubki i wróciła na górę. Czarny Kot siedział na łóżku. Na pierwszy rzut oka, widać było, że jest bardzo smutny. Granatowowłosa podała towarzyszowi gorący napój, a następnie sama usiadła na krzesło.
-Ej, Czarny Kocie. Na pewno wszystko jest w porządku?- zapytała z troską.
-Nic nie jest w porządku. Chciałbym cofnąć czas i naprawić wszystkie moje błędy, tak samo jak błędy osób przez których, jestem taki.- powiedział.
-Ale błędy także są nam potrzebne. One pozwalają nam zrozumieć, co robimy źle i w jaki sposób możemy to naprawić.
-Wybacz, ale nie zawsze, wszystko można naprawić. Za niektóre rzeczy musimy zapłacić dużą cenę, a to i tak nie pomaga. Czasem wystarczy jedna, mała pomyłka, jeden ułamek sekundy, jedno słowo za dużo, aby wywrócić nasze życie do góry nogami.
-Może i masz rację, jednak to nie kształtuje to kim jesteśmy.-dodała.
-Ludzie kształtują to kim jesteśmy. Inni chcą zrobić z nas ideały. Ideały nie istnieją, to tylko pozory, które odbierają nam szczęście i okłamują otoczenie. Wiem co mówię. Czarny Kot. Niezwyciężony super bohater, idol wielu nastolatek, najlepszy z najlepszych. A tak naprawdę, jestem tylko zwyczajnym chłopakiem, który robi wszystko, co mi każą. Żadnych marzeń, ambicji, planów. Odkąd pamiętam otaczała mnie pustka.- z jego oczu znów poleciały pojedyńcze łzy.
Dziewczynę poruszyły słowa bohatera. Bez namysłu usiadła obok niego na łóżku, a głowę oparła o jego ramię.
-Nie wiedziałam, że jesteś taki.- rzekła po chwili.
-Taki? Czyli jaki?
-Wrażliwy, pełen współczucia, prawdziwych uczuć, a nawet tak inteligentny. Myślałam, że jesteś typowym, rozpieszczonym nastolatkiem, który flirtuje każdą, napotkaną dziewczyną. Strasznie mi teraz przykro.
W tym momencie chłopak zaczął gładzić jej miękkie włosy, na co Marinette objęła go w talii. Gdy jednak spojrzała na niego, zapanowała chwilowa cisza. Wpatrywał się w jej piękne, fiołkowe oczy. Przepełniało je ciepło i troska.
-Przepraszam.- wyszeptał, przerywając ten moment.
-Za co?
-Za to, że marnuje Twój cenny czas i za to, że musisz słuchać moich narzekań.
-Nawet tak nie mów, bo nigdy bym tak nie pomyślała. Ten wieczór, który spędziłam z Tobą, nauczyły mnie, że nie można oceniać innych po pozorach, a poza tym dzięki Tobie nie czułam się dziś samotnie.- lekko się uśmiechnęła.
Nagle blondyn spojrzał na zegar, który wskazywał już dość późną godzinę.
-Niestety, muszę już iść. Za chwilę zaczną się o mnie martwić.
-Jasne, ale musisz mi coś obiecać. Następnym razem, gdy będziesz mieć problem przyjdziesz do mnie, zamiast siedzieć na dworze pod jakimś murem.
-Obiecuję. W sumie, będę Cię odwiedzał, nie tylko w razie złego humoru. Na Twoim miejscu spodziewałbym się częstych wizyt.
-W takim razie, będę czekać z niecierpliwością.
-Do zobaczenia, Marinette.- dodał na pożegnanie i opuścił budynek.
-Do zobaczenia, Kocie.- szepnęła pod nosem.
Ten wieczór był niesamowity, ale jutrzejszy dzień zapowiadał się równie fantastycznie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Z góry przepraszam za błędy.
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i zachęcam do zostawiania na jego temat opinii w komentarzach;)
Pozdrawiam wszystkich!
YOU ARE READING
Miraculum: Zaufaj mi
Fiksi PenggemarSpokojne życie Adriena i Marinette komplikuje się, gdy czwórka nowych uczniów dołącza do ich klasy. Każdy z nich jest inni i każdy z nich skrywa swoją tajemnicę...