04.jaśmin i niewola

3.3K 234 33
                                    

🌊Ghia🌊

          Przebudzenie z trwającego cztery dni snu było dla Ghii czymś o wiele trudniejszym, niż się innym wydawało.

          Przy pierwszym otwarciu oczu zakręciło jej się w głowie tak bardzo, że nim spróbowała ponownie, postanowiła odczekać parę minut, ostatecznie zmieniających się w jedną pełną godzinę. Gdy jednak w końcu usiadła na łóżku, wstrzymała oddech, przecierając kilkukrotnie oczy. ,,Nie, to musi być jakiś sen", pomyślała.

          Znajdowała się w metalowym pomieszczeniu, w którym jedynym źródłem światła było pięć czerwonych latarni — w każdej płonął ogień. Wystrój pomieszczenia został wykonany z jasno-czerwonych, ciemnoczerwonych i złotych materiałów, a największą uwagę przyciągał do siebie wiszący naprzeciwko łóżka wielki gobelin, z symbolem Narodu Ognia.
          Wzięli ją jako zakładnika — nie było innego sensownego wytłumaczenia. No bo po co zabierać ze sobą jedynego maga wyspy na wielki, metalowy okręt? Podczas, gdy na wyspie otoczonej wodą, była niebezpieczna, to teraz — na samym środku morza — mogła się stać dla nich prawdziwym zagrożeniem. Bo gdyby statek zatonął, to mag wody by przeżył, w przeciwieństwie do żołnierzy Narodu Ognia...przynajmniej w teorii. Wciągnęła powietrze nosem, poczuła nieprzyjemną suchość w gardle — powietrze było suche. Nawet gdyby się dwoiła i troiła, nie wyciągnęłaby z niego ani kropli wody.

          Ghia przerwała rozmyślania na temat swojej ucieczki, gdy metalowe drzwi do kajuty otworzyły się, zaś do środka wszedł ubrany w mundur żołnierza ognia starzec, z poskładanymi w kostki czerwonymi materiałami. Niemal natychmiast przeskoczyła na drugą stronę łóżka, podbiegła do przeciwległej ściany i uderzyła w nią plecami. Machinalnie ugięła kolana i spojrzała w lewo — za parawanem, na stoliku z drzewa wiśniowego, ustawiono metalową misę i dzban z wodą. Wykonała dwa płynne ruchy, i już po chwili kontrolowała ciecz, którą zmusiła do opuszczenia naczynia i zaatakowania gościa. Przytwierdziwszy starszego pana do ściany, Ghia przełknęła głośno ślinę, nie opuszczając rąk, gotowych do kolejnych ataków.

          — Widzę, że już wstałaś. Jak się spało? — zapytał spokojnym tonem. Sposób, w jaki wypowiedział pytanie, otępił nieco jej czujność.

          — Dobrze? Tak mi się wydaję. — Odpowiedź zabrzmiała bardziej jak pytanie. Starzec, którego część siwych włosów opadała na ramiona, część zebrana została w mały koczek na czubku głowy, ozdobiony dodatkiem z czerwonym płomyczkiem, wypuścił z rąk ładnie złożone materiały, które okazały się być ubraniami. — Po co mnie zabraliście? Mam być jeńcem wojennym? Sprzedacie mnie do obozu pracy? Zabijecie na miejscu? — Słowotok pytań płynął i płynął, a człowiek, którego przytwierdziła do ściany, czekał i słuchał. W końcu, gdy trochę się uspokoiła, postanowił się odezwać:

          — Nic z tych rzeczy, dziecko. — Pociągnął nosem. — Nie jesteś ani więźniem, ani zakładnikiem, a już na pewno nikt nie chce cię zabić...tak sobie myślę, może mogłabyś mnie odmrozić? Moje biedne, stare kości dają o sobie znać. Obiecuje, że nic ci nie zrobię.
Po namyśle, Ghia skinęła głową i machnęła nadgarstkami, zmieniając stan wody z powrotem w ciekły. Mężczyzna, stanąwszy na swych własnych nogach, chrząknął, pozbierał ubrania z podłogi i skierował się w stronę łóżka. Ghia, ze zmarszczonym nosem, patrzyła, jak na nowo składa ubrania i układa je na czerwonej kołdrze, którą to również wygładził. W ogóle nie wpasowywał się do wpajanego jej przez Ojawiego opisu ognistej nacji, której to przedstawiciele — poza władaniem nad najbardziej niestabilnym ze wszystkich czterech żywiołów — byli bezlitośni, oschli, uważający się za lepszych.
          — Spokojnie, nic ci nie grozi — zapewnił, zauważając, w jaki sposób mu się przyglądała. — Nie sądzisz, że gdybym chciał cię skrzywdzić, nie rozmawialibyśmy teraz? Poza tym, gdzie moje maniery! Jestem Iroh — dodał prędko i wyciągnął rękę w jej stronę. Starszy jegomość miał w oczach coś, co spowodowało, że Ghia rozluźniła się i opuściła ręce. Powoli zbliżyła się do łóżka i podała mu swoją dłoń. Skóra mężczyzny była chłodna i mokra.

the balance of water  🌊 avatar the last airbender | book IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz