mikey pov
- Michael kochanie, podaj mi tamto pudło.
- Proszę. - przekazałem jej ostatni już karton.
Rozejrzałem się po naszym nowym domu a wielki uśmiech zagościł na mojej twarzy. Mieszkanie w Melbourne było niczym w porównaniu z tym. Ściany były zachowane w kremowych barwach, białe meble i tego samego koloru panele. Dom nie był jakiś ogromnych rozmiarów ale dla mnie i dla mojej mamy w zupełności wystarczał.
- No już, idź zobacz swój pokój - powiedziała odsłaniając swoje białe zęby w pięknym uśmiechu.
Przytuliłem ją mocno i w pośpiechu wspiąłem się po białych schodach. Ekscytacja rosła we mnie z każdą sekundą. Otworzyłem pierwsze lepsze drzwi. Była to łazienka. Mała i przytulna. Nie czekając dłużej ruszyłem w dalsze poszukiwania mojego pokoju. Dopiero trzecie pomieszczenie, na które trafiłem było tym które już bardzo chciałem zobaczyć. Mój nowy pokój. Był idealny. Jasnobłękitne ściany, białe meble i śnieżnobiała, puszysta wykładzina. Nie potrafiłem powstrzymać pisku euforii, który opuścił moje usta.
Gdy poukładałem wszystkie ubrania do szafek, zacząłem wypakowywać moje wszystkie pluszaki, których było dość sporo. Na koniec porozwieszałem plakaty z moją ulubioną piosenkarką - Melanie Martinez. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła dopiero 11:00. Szybko się z tym uporałem.
Rozejrzałem się po pokoju, który w niczym nie przypominał pokoju 17-letniego chłopaka.
Tak, nie da się zaprzeczyć, jestem dziwakiem. W niczym nie przypominam normalnego nastolatka. Pewnie dlatego nie mam żadnych znajomych. Przecież nikt się nie chce zadawać z 'tym pedałem' . Nieprzyjemne wspomnienia od razu napłynęły do mojej głowy a w moich oczach pojawiły się łzy gdy przez głowę przewijały mi się te wszystkie wyzwiska skierowane niegdyś w moją stronę.
- Nie - potrząsnąłem głową z frustracją. - Muszę być silny. Dla taty. - Wziąłem do ręki ramkę ze zdjęciem mojego zmarłego ojca i położyłem się na moim wielkim łóżku.
- Kochanie, może zrobimy babeczki? - Do pokoju bez pukania weszła moja mama. - Ej, słońce co się stało?
Gdy spostrzegła przedmiot, który kurczowo przyciskałem do klatki piersiowej wyraźnie posmutniała. Usiadła na brzegu łóżka.
- Mi też jest ciężko. - Ścisnęła lekko moją rękę. - Ale przejdziemy przez to razem. Przecież wiesz, że tatuś chciałby naszego szczęścia.
Nie powstrzymywałem już dłużej łez, które natarczywie cisnęły mi się do oczu. Mocniej wtuliłem się w moją rodzicielkę. Kobieta głaskała mnie po głowie, co sprawiło że po chwili się uspokoiłem.
- Ale czekoladowe - powiedziałem cichutko.
- Ale co? - spytała zdezorientowana.
- Babeczki. - Posłałem jej najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie w tym momencie stać.
- To wstawaj - poklepała mnie delikatnie po plecach - pójdziesz do sklepu po składniki.
Dojście do supermarketu zajęło mi mniej więcej 10 minut. Jak zwykle ze słuchawkami w uszach wkroczyłem do środka. Od razu uderzył mnie charakterystyczny dla takich miejsc zapach. Ręce które trzymałem w kieszeniach mojej przydużej pudrowej bluzy zaczęły mi się pocić ze stresu. Przez moją nieśmiałość nawet zwykłe codzienne czynności stają się wyzwaniem. Spojrzałem na listę zakupów napisaną przez moją mamę. Próbowałem się skupić na odnalezieniu potrzebnych produktów.
YOU ARE READING
lost boy | muke
FanficŻycie Luke'a można opisać jednym słowem - nuda. Pochłonięty rutyną codzienności siedemnastolatek dawno zapomniał co to fascynacja, ekscytacja i przysłowiowe motylki w brzuchu. Czy uroczy Michael który niedawno wprowadził się do domu obok jest w stan...