8.

628 79 1
                                    

- Żadnych głupich komentarzy. Najlepiej w ogóle się nie odzywaj. Zrozumiałaś?

- Boże, Lauren, uspokój się - moja siostra z irytacją pokręciła głową. - Jak ma mnie poznać, skoro nie będę się odzywać?

- Po prostu siedź cicho i się nie wtrącaj - warknęłam, po czym wróciłam do kuchni, gdzie mama kończyła przygotowywać kolację. Usiadłam na jednym z czterech krzeseł w pokoju i zaczęłam przyglądać się jej staraniom, od czasu do czasu nerwowo sprawdzając godzinę na zegarze w telefonie. Założyłam czarne, poszarpane spodnie z dziurami i zbyt dużą, prawdopodobnie męską koszulkę z czarno-białym nadrukiem.

- Cieszę się, że ją poznam - odezwała się moja matka po długiej chwili ciszy.

- Ta.

- Naprawdę mi miło, że pomyślałaś o tym, by nam ją przedstawić.

- Nie robię tego dla was, tylko dla niej - odparłam chłodnym tonem. - Skończyłaś? - zastanawiała się przez moment, czy pytam o jedzenie, czy rozmowę.

- Lauren, wiem, że jesteś zła. Ale minęło już dużo czasu i nie ma sensu wciąż rozdrapywać starych ran. Możemy o tym zapomnieć? - posłała mi błagalne spojrzenie.

Patrzyłam na nią przez chwilę spod przymrużonych powiek, a potem z zaciśniętymi zębami wysyczałam:

- Nie, nie możemy. Aż do swojej usranej śmierci będę pamiętać, co zrobiłaś.

Zanim wyszłam z pokoju, usłyszałam jeszcze jej ciche westchnienie.

***

Pół godziny później, do drzwi zadzwoniła Camila, uśmiechnięta i śliczna, ubrana w spódniczkę i jasną, pasującą do niej koszulkę. Przywitałam ją pocałunkiem w usta.

Zaprowadziłam moją dziewczynę do pokoju, w którym czekała na nas mama, Taylor i mój brat, Chris. Starając się być romantyczna, dosunęłam za nią krzesło, na co cicho zachichotała.

- Dobry wieczór.

- Hej - moja siostra uścisnęła jej dłoń. - Jestem Taylor.

- Camila.

- Chris.

Każdy z nas nałożył sobie porcję jedzenia i w niezręcznym milczeniu zaczął jeść.

- Więc Camilo - dziewczyna uniosła głowę znad talerza w kierunku mojej mamy. - Mieszkasz tutaj od urodzenia?

- Nie. Razem z mamą przeprowadziłyśmy się tutaj, gdy miałam sześć lat - odpowiedziała posłusznie. Swoją wolną rękę położyłam na jej udzie i zaczęłam kreślić po nim kciukiem niewielkie kółeczka.

- Aha.

Matka zapytała ją o jeszcze parę innych, niezbyt istotnych rzeczy. Widziałam, jak Camila się denerwowała, tak bardzo zależało jej, by dobrze przed nią wypaść. Starałam się być spokojna, mimo że w moim wnętrzu gotowało się z gniewu. To nie była kolacja, tylko przesłuchanie.

- Miałaś już kiedyś dziewczynę? - prawie zakrztusiłam się jedzeniem.

Camila odpowiedziała niepewnym głosem:

- Lauren jest moją pierwszą dziewczyną i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.

- A chłopaka?

Pokiwała głową.

- Dlaczego zerwaliście?

Spuściła wzrok w dół, dostrzegłam łzy w kącikach jej oczu.

Blue Butterfly (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz