Camila któregoś dnia wspomniała mi, że kocha dostawać odręcznie pisane listy. Od tamtego czasu pisałam je, gdy tylko w moje ręce wpadła kartka papieru i długopis. Czasami dawałam jej je wprost, jednak zazwyczaj zostawiałam na wpół zgięte kartki w miejscach, które coś dla nas znaczyły. By wiatr ich nie porwał, przykładałam na nie kamienie lub gałązki, w zależności od tego, co akurat było w pobliżu. W niecały miesiąc zebrała się już ich dość duża gromadka.
Camz,
siedzę na schodach przed domem i w telefonie przeglądam nasze ostatnie zdjęcia. Zastanawiam się, jak ktoś może być tak bardzo piękny, jak Ty. Słońce schowało się gdzieś za chmurami, pewnie dlatego, bo nie może znieść naszego widoku osobno. Nie mogę doczekać się, aż za godzinę znów Cię zobaczę, pocałuję i przytulę.
Kocham Cię mocno,
Lolo×
Cami,
tęsknię za Tobą, mimo że widziałyśmy się niecałe parę godzin temu. Najchętniej zadzwoniłabym teraz do Ciebie, ale prawdopodobnie śpisz, więc nie chcę Ci przeszkadzać, skarbie. Jesteś tak cholernie urocza, wiesz? Każdego dnia dziękuję światu za to, że Cię mam.
Twoja,
Lolo×
Kochanie,
jest piąta rano, ale obudził mnie pies sąsiadów. Napiszę do Ciebie wiadomość za jakiś czas. Śnij o nas, słońce. Kocham Cię tak cholernie mocno, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Lolo
Podobnych było mnóstwo. Camila trzymała je w szufladzie szafki nocnej przy łóżku, by w każdym momencie móc do nich zajrzeć i mieć je blisko siebie.
***
Nasza trójka, ja, Dinah i Camila, siedziałyśmy w pokoju mojej dziewczyny. Umówiłyśmy się na film i zajadałyśmy banany, których w domu Camili było pod dostatkiem.
- Nie jest ci w niej za gorąco? - zapytałam.
- Nie. Jest idealnie - odpowiedziała Camila, poprawiając na sobie materiał mojej wkładanej, czarnej bluzy, którą nosiłyśmy na zmianę. Dziewczyna wyglądała w niej jak uroczy maluszek, gdyż była ona o co najmniej dwa rozmiary za duża.
Próbowałam skupić się na scenie wyświetlanej na ekranie, ale za każdym razem mój wzrok uciekał na dziewczynę.
- Oglądaj film, skarbie - odezwała się Camila po chwili. - Będziesz miała jeszcze dostatecznie dużo czasu, by mnie podziwiać.
- Mogłabym na ciebie patrzeć przez wieczność.
- Siedźcie cicho - uciszyła nas Dinah.
- Okej - odpowiedziałyśmy jednocześnie.
***
Po skończonym filmie, ja i Dinah postanowiłyśmy wracać do domów.
- Spotkamy się jutro, tak, kochanie? - upewniała się Camila, która za wszelką cenę nie chciała rozstawać się ze mną na dłużej.
- Jutro i każdego następnego dnia, piękna - odpowiedziałam, całując ją na pożegnanie.
Gdy drzwi zamknęły się za nami, razem z Dinah w milczeniu ruszyłyśmy przed siebie.
- Cieszę się, że ciebie ma - przerwała ciszę blondynka. W końcu hałas uliczny i odgłosy naszych butów przestały być jedynym źródłem dźwięku. - Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Dziękuję - tylko taka prosta odpowiedź przyszła mi do głowy.
- W końcu może się oderwać od... Tego.
- Co masz na myśli? - spojrzałam na nią ze zmarszczonymi brwiami.
- Eh, było z nią źle...
- W jakim sensie? - dopytywałam, lekko zniecierpliwiona.
- Nie mówiła ci? - zignorowała moje pytanie. Odwdzięczyłam się jej tym samym.
- Możesz mi odpowiedzieć?
- W jej życiu wydarzyło się bardzo dużo złych rzeczy, na które po prostu nie zasługiwała. To ją niszczyło. Ona jest taka delikatna... Ale o tym z pewnością już wiesz.
- Tak krucha, jak lód - wyszeptałam.
- Dokładnie. Ludzie ją ranili, więc wolała zamknąć się na jakiekolwiek relacje - zamilkła na chwilę. - Nie tylko oni, choroba...
- Żartujesz, prawda? - przerwałam jej.
Spojrzała na mnie swoimi dużymi, poważnymi oczami i w ułamku sekundy zrozumiałam, że to działo się naprawdę.
- Zdecydowanie ta mała, krucha śnieżynka nie powinna nigdy tyle cierpieć - westchnęła.
Zrobiło mi się słabo. Stanęłam w miejscu, a moja skóra natychmiast zbladła. Nie miałam dostatecznie dużo siły, by spytać o więcej szczegółów. Upadłam na ziemię, doczołgałam się pod przystrzyżony krzak, a zawartość mojego żołądka zaczęła wypływać na zewnątrz. Gdzieś w oddali słyszałam przerażone krzyki Dinah, ale nie byłam w stanie zwrócić na nią uwagi.
CZYTASZ
Blue Butterfly (Camren)
FanfictionCoś najwyraźniej chciało, żeby Camila i Lauren się spotkały; jakaś nieunikniona konieczność, siła wyższa, która doprowadza ludzi do smutku i do radości, do tego samego miejsca w tym samym czasie. Okładka autorstwa @lokitathegod.