1.

952 41 18
                                    

                         *reader*

Szłam do szkoły. W tym samym nastroju i nastawieniu, czyli złym. Tak samo ubrana: czarne dresy i czarna za duża męska dresowa bluza z kapturem. Słuchałam muzyki, tylko to pozwalało mi jakoś "normalnie" funkcjonować.

Moja droga do szkoły prowadzi przez las. Często w tym lesie bywam aby odpocząć od życia, chodze po drzewach, medytuję. W głębi tego lasu jest takie jedno piękne miejsce. Jest tam malutki wodospad, polana i jeziorko. Tam są gorące źródła. Jeziorko ma tak ze 3 m długości i 0,5 m głębokości. Jest śliczne.

No ale wracając do tego że ide do szkoły, przeszłam już las. Jest 7.30 powinnam zdążyć, jeszcze 15 min. Przed szkołą powoli zbierali się inni uczniowie. W tym jeden typ, który zwrócił na siebie moją uwagę. Miał fioletowo-różowe oczy, ciemno szaro-fioletowe włosy, jasną cerę. Był wysoki, na oko 184 cm co przy moim wzroście nie całych 170 cm robiło różnice. Nosił okulary, zawsze był perfekcyjny we wszystkim. On chyba chodzi do 3 liceum. Nazywa się, Reiji Sakamaki.
Dziewczyny sie do niego lepią, ale on nie zwraca na nie żadnej uwagi, no może poza mną.

Ostatnio bardzo często go widuję, za często. Wpadam na niego albo on na mnie. Zakochał sie czy co? On ma 19 lat, a ja ile, 14 nie całe.

Kiedy weszłam do szkoły skierowałam sie do szatni, przy okazji mijając GO musiałam otrzeć sie o jego ramię, a jakże by inaczej. *booooże, ale on bosko pachnie. Mmmm, woda kolońska....* tak, tak, to moje myśli jak koło niego przechodzę i czuje.
Ejj, on to chyba robi specjalnie.

Przebrałam sie, zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam z szatni nie zwracając uwagi na wredne dziewczyny z klasy, co mówią że im chłopaka zabrałam. Hmm, co dzisiaj pierwsze? Chemia, najbardziej znośny przedmiot w tej szkole. Poza tym bardzo ją lubie.

W połowie lekcji, kiedy mówiliśmy o tym czym jest kwas a czym zasada, ktoś zapukał do drzwi. *czy tylko mi tak serce wali bo spodziewam die kto tam jest? Chyba tak*. Nie myliłam sie. Stał tam ON i powiedział: - przepraszam że przeszkadzam, ale [T.I i N] jest wezwana do dyrektora - *że co on gada?!* - masz sie spakować i przyjść do gabinetu dyrektora. Jeszcze raz przepraszam za zakłucanie lecji. Dowidzenia - i poszedł. Pani od chemi zrobiła wielkie oczy. - ja nic nie zrobiłam, naprawde - próbowałam sie tłumaczyć, co niczym oczywiście nie poskutkowało. Szybko sie spakowałam i wyszłam z klasy. Ręce włożyłam do kieszeni i kapnełam sie że ON sie na mnie gapi. W tym momencie złapał mnie za ramię, zmusił do patrzenia na siebie i powiedział: - nie wiem o co chodzi dyrektorowi, ale pójdę tam z tobą żebyś sie nie bała.
Powiedział, nie, nie powiedział, wymruczał swoim seksownym męskim głosem. Rozpłyyywam sie. - j-ja sie n-nie boje, n-nie musisz i-iść ze mną - coś mi nie wyszło, no kurde ja dostaje kota przy nim! Jest tak przystojny!

Kiedy weszliśmy do dyrektora, on siedział przy biurku i przeglądał jakieś papiery. Kiedy nas usłyszał odłożył dokumenty na bok. - dobrze Cię widzieć, [T.I]. Czy wszystko w porządku? - zapytał z troską, w mojej głowie pojawiły sie brudne myśli, a Reiji zaśmiał sie pod nosem. Czy on mi czyta w myślach??? - z czego sie śmiejesz, Reiji?
- oh, przepraszam panie dyrektorze, poprostu przypomniał mi sie bardzo zabawny dowcip i nie mogłem się powstrzymać, przepraszam - powiedział to jakby ze skruchą w głosie, co on kombinuje?
- a więc przechodząc do sedna sprawy, [T.I], nauczyciele zgłaszali mi że nic nie jesz, nie ćwiczysz na wf'ie, co sie z tobą dzieje? - *kurna, serio mnie tu po to ściągnął?*
- a on musi przy tym być? - wskazałam palcem na Reiji'a
- w zasadzie, Reiji zdaje na psychiatrie i chciałby sie przekonać czy napewno sie na to nadaje - i tu mnie coś drgnęło. Poruszyłam sie niespokojnie i zrobiłam mały krok w tył
- pan chyba nie mówi poważnie?
- mówie jak najbardziej poważnie, masz problemy więc Reiji postara sie ci pomóc.
- ale pan nie ma prawa przydzielać mi psychiatry od tak! - miałam łzy w oczach. Co za dupek! Jak on śmiał?!
Co gorsza reiji nagle spoważniał i patrzył na mnie z wyrzutem. Oni wymienili tylko porozumiewawcze spojżenia, dyrektror wstał a ja w ataku paniki wystrzeliłam jak z procy z sekretariatu. Pognałam prosto do wyjścia, przebrałam szybko buty i opuściłam budynek szkoły.

Biegłam tak przed siebie dopóki nie dotarłam do domu. Sięgnęłam do kieszeni po klucz, ale go tam nie było. O nie. Zgubiłam klucze od domu no to teraz klęska.
- tego szukasz? - odezwał się głos nade mną. Patrzyłam na niego jak głupia dopóki nie przysunął sie do mnie bliżej.
- dzięki
- mieszkasz sama?
- tak wyszło
- nie boisz sie że w nocy coś może cie zaatakować?
- teraz tak
- czemu?
- bo ty to powiedziałeś - zaśmiałam sie - teraz będę bardziej uważać, żeby przypadkiem ktoś mnie nie napastował.
- no śmiej sie, śmiej

Wzięłam klucze od Reiji'a, otworzyłam drzwi i zaprosiłam go do środka. Nie mam jakiś niestosownych rzeczy u siebie, no może poza mangami hard yaoi i paroma plakatami ostrego BDSM, to przecież nic. Są dobrze schowane pod łóżkiem więc chyba nic mi nie grozi. Zajęłam sie przygotowywaniem cherbaty. W tym czasie on sobie obchodził moje skromne mieszkanko.
- [T.I], a co to jest? - podniósł najbardziej hard yaoi mange. No to sie ładnie załatwiłam.

Ups...

PsychiatraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz